Quantcast
Channel: Blog w zasadzie ogrodowy
Viewing all articles
Browse latest Browse all 1487

Codziennik - grypno - szkolnie i planowo - cebulowo

$
0
0
Post o anemonach jesiennych nadal wisi nade mną jak wisiał prawie tydzień temu, płyn do mycia podłóg w nieotwartej butli wygląda jakoś tak wyrzutosumiennie, papiry urosły w sterty wysokości Himalajów -  a ja pośród tego wszystkiego przezywam koniec lata. Nie, nie, żadnych tam smuteczków, ulga - tylko mnie się organizm cóś wolniej przestawia na  klimę niż  te dziesięć lat temu. No i  niebezpieczeństwo  zaczęłam spotykać na schodach, znaczy bachores sąsiadów  udały się do szkół z których przynoszą uglutania przeróżne, przesmarkliwości rozkaszlane i sralność  trzydniową. Taa, jednym z niemiłych zjawisk zimnego sezonu jest grypa i grypopodobne. Panoszy to się ledwie tylko temperatura nieco się obniży i młodociani zaczną tworzyć skupiska.  Niestety nie można  wystrzelać  młodocianych  ( przetrwanie gatunku, te sprawy ),  można co najwyżej krzywym oczkiem na  dziecię spojrzeć jak siąpając nochalem i dreszcząc człapie po schodach wydając z siebie  grzecznościowe pomruki.

Na  "Dzińdybry, smark, smark" zapodawane basem przez dwunastolatkę odćwierkuję "Poczekaj Oleńko, ja teraz szybko przejdę a potem Ty sobie  zejdziesz  powolutku". Dziecię wie  o co kaman i zapodaje tekst usprawiedliwiający "To Żaneta pierwsza w klasie zachorowała", więc  kiwam potępiająco głową  i przewracam oczami nad  wyjątkową niefrasobliwością Żanety, która sobie  bezmyślnie zapuściła choróbsko. " A Ty Oleńko nie powinnaś trochę poleżeć w domu?" ciągnę  bezpieczna bo już prawie zza domowych drzwi. "Nie mogę bo mam inscenizację, pani powiedziała  że nie da rady" rzuca wyjaśniająco Oleńka i wyczłapuje z kamienicy. Nie wiem jaką czy czego inscenizację, sądząc po stanie dziecięcia  chyba  inscenizują  operę "Borys Godunow"  i do szczęścia konieczny im dzieciak  śpiewający basem godnym  Szalapina.

No ale wicie  rozumicie "pani powiedziała"! Mój bosz... w oświacie nadal zatrudniają idiotów, jest jednak szansa   że mateczka Oli się zbiesi i zrobi małą reformę  edukacji ( rozmawiałam z cooleżanką, która jest z tej drugiej strony  Mocy,  nauczycielką - małe reformy edukacji w wykonaniu rodziców , słuszne i zupełnie od czapy, są teraz bardzo częste, Ela wieszczy ciekawe czasy z tajnymi kompletami i tym podobnymi atrakcjami ). Cóś musi się rzeczywiście bardzo źle dziać  w "temacie edukacji" bo   moja własna siostra głosząca swego czasu prymat kształcenia państwowego, jego społecznej roli itd. zmieniła poglądy i w zeszłym roku  szkolnym zapisała dzieciaki do szkoły społecznej. Stwierdziła że dzieciom musi zapewnić wykształcenie a nie eksperymenty i że  to nie jest tylko sprawa obecnej, najnowszej  reformy edukacji ale  ciągnącej się od lat sprawy spadku  jakości  nauczania. Fakt, Ela tyż o podstawach programowych i metodyce brzydko się wyrażała a  mówiła to z perspektywy  trzydziestu lat w zawodzie. Zdaje się że oświata cierpi u  u nas nie  na grypę ale przewlekłe schorzenie zanikowe, "Tragedy!" jak mawia Dżizaas.

Unikając sąsiedzkich dzieci, nosząc skarpetki z grubaśnej wełny dające tyle ciepła że onuce przy nich wysiadają, popijając jesienną herbatkę z lekkim prądem i nie wyściubiam specjalnie nosa z chałupy, poza wyjściami koniecznymi rzecz jasna. Czekam na lepszą pogodę z wkopkami ostatnich cebul - zostały mi jeszcze do wkopania cebule tulipków 'Blushing Lady' w liczbie sztuk  trzydziestu i czterdzieści cebul  hiacyntów, absolutnie pozaplanowych ( nie mogłam się oprzeć - 'China Pink' i 'Aida', zero hiacyntowej ascezy ).  Mamelon była tak przerażona moim  hiacyntowym występkiem  że sama  przez pomyłkę hiacynty 'China Pink' nabyła, ku wielkiemu niezadowolnienu Sławencjusza  który z roślin cebulowych zdecydowanie preferuje lilie.  O ile wiem gdzie posadzę  tulipany o tyle stanowisko dla hiacyntów jest dla mnie  sprawą niejasną, zamgloną po  jesiennemu.  No nie jest tego mało i cebule wydadzą kwiaty o kontrastujących ze sobą  barwach.  Nie chciałabym  sadzić tych  odmian  obok siebie, wydaje mi się że kwitnąca ciemno fioletowymi kwiatami 'Aida' znacznie ciekawiej wyglądałaby posadzona w  towarzystwie szafirków niż przy słodziutkiej jasno różowej  'China  Pink'.  Hym... szczerze pisząc łatwiej mi zestawiać ze sobą i z innymi roślinami hiacynty o pastelowych kwiatach.  W przypadku odmiany 'Aida' coolorek był jednak bardzo kuszący, nasycony i w sam raz paszący do barw wiosennych  co niektórych  moich drzewek. Podkusiło mnie  i teraz będę się  trochę  z tą odmianą bujać, kto wie  czy nie dokupię jeszcze szafirkowych cebul?


Viewing all articles
Browse latest Browse all 1487


<script src="https://jsc.adskeeper.com/r/s/rssing.com.1596347.js" async> </script>