![]()
![]()
![]()
![]()
Mła się zabrała na poważnie za swoje sukinkulenty bo taka pogoda że tylko przy takich odpornych na upały roślinkach robić w zaciszu chłodnego domku. Postanowiła swoje aloesy posadzić w jednym pojemniku. Oczywiście nie dało się bo roślin podrosły. A mła szczwanie planowała że łatwiej jej będzie podlewać jedną dużą doniczkę niż parę mniejszych. Nic to, posadziła przynajmniej dwa coolorowe alojzy w jednej doniczce, bo mają podobne wymagania. Parę dni po przesadzeniu coolorowe alojzyy wyjadą na dwór, mła chce żeby nabrały odpowiedniego natężenia coolorków. Odpowiednia barwa dla tych odmian to wściekle pomarańczowy przechodzący w czerwień. Doniczka jest rozkosznie niebiewska, znaczy w jasnym odcieniu błękitu, przechodzącego w turkuso - beż i krem, więc te ogniste barwy to taki kontraścik oczo...tego... pląsowy. Na słońce wystawione zostały grubosz któremu końcówki "listków" powinny się wybarwić na coolor pomarańczowy i eszolcje które powinny uzyskać fioletową barwę. Oczywiście zabawy sukinkulentowe to nie jedyne przesadzanie roślin domowych. Mła ma dwa asparagusy, których listeczkami koty gardzą jako drobnicą niejadalną -
Asparagus setaceus'Plumosus' i
Asparagus umbellatus'Myriocladus', oba spore. Na tyle spore że lepiej ich nie przesadzać tylko solidnie nawieźć.
Mła jak wiecie rozbroiła swoje słoje mszasto - bluszczowe bowiem bluszcze na tyle się rozrosły że zaczęły wyłazić ze słojów. Jak już wylazły to zawędrowały do ogrodu, mła ma nadzieję że się ładnie porozrastają i troszki urozmaicą bluszczowisko. No ostały się słoje i troszki mchu, mła się zastanawiała leniwie od pewnego czasu coby tu teraz w słoje wpakować i doszła do wniosku że zanim cóś wpakuje trza jej słoje przykryć korkiem. Oczywiście z dostępnych w sklepach kole mła korkowych zakryć żadne nie pasi. Mła nabyła drogą kupna duże korki w IKEA i będzie dopasowywać poprzez przycinanie - nie ma lekko. Co do roślin słoikowych to mła głęboko przemyśliwa, szczerze pisząc to sama nie wie czym się te przemyślenia zakończą. Jej słoikowe oplątwy żyją ale one na żwirku pasione i minimalnej dawce wody, to nie jest mszasty klimat.
![]()
![]()
Koty - taa... czy dostaliście kiedyś w głowę małą piłeczką gumową zrzuconą z wysokiej szafy? Cudowne uczucie, wręcz jedyne w swoim rodzaju. Każda masochistka krocie by zapłaciła za takowe doświadczenie. Mła od wczoraj zarobiła dwa razy, jeżeli zarobi trzeci piłeczki zostaną przed Mrutkowskim schowane. Nie będzie katowania madki! Szpageton wczoraj badzo mało po cesarsku a po prawdzie to w ogóle niearystokratycznie udała się do śmietnika, gdzie na koszu z odpadami zmieszanymi polowała na muchy. Kosz zamknięty, ona na klapie, muchy latajo, ona łowi - Gienia donosi. Mła wczoraj łapki myła i brzuszek oraz kikutka, tak na wszelki wypadek. No bo wiecie - mła ma podstawianego kikutka pod oczy z rykiem "Puchaj! Puchaj kikutka!". Mła pucha bo co ma robić, ale wolałaby żeby kikutek się w związku z tym puchaniem po śmietnikach nie wycierał. Szpagetka mycie zniosła z wyjątkową godnością, upał więc się jej podobało. Sztaflik prowadza się obecnie z Pasiakiem, choć słowo prowadza się jest właściwie nie na miejscu - zalegajo razem pod berberysem. Przychodzą tylko na posiłki. Mruciu zalega nad nimi na parapecie, natomiast Okularia zaszyta jest pod magnolią bo ona tam razem ze Szpagetką lubi zalegać. Na jedno szczęście zaczęły odpuszczać mła nocne zabawy na rzecz nocnego życia na dworze. Mła w związku z tym miała dziś przez większą część nocy wyrko tylko dla siebie, luksus znaczy.
![]()
![]()
![]()
![]()
Teraz o fotkach. Pamiętacie bajkę "O dwóch Dorotkach"? "... a w dziwnym tym domu, u dziwnej tej kobiety koty i psy ze stołu jadały a ludzie z podłogi". Taa... mła niewątpliwie jest czarownicą ( tak do czterdziestki z hakiem to była czarodziejką ) bo zaczarowała swoje koty i one teraz nijak nie chcą jeść inaczej jak tylko ze stołu albo jak majo do wyrka podane. No, czasem piknikują w ogrodzie. Mła sama z podłogi jako czarownica nie jada a personelu mła szczęśliwie nie zatrudnia więc kwestia zapodawania żarcia snu jej z powiek nie spędza. Gości mła przyjmuje albo przy inszym stole albo przy "tym" stole chlorkiem radośnie woniejącym. Na fotce macie gry żarciuchowe, Sztaflik z boczku obchodzi Mrutka coby go podstępnie z michy wygryźć, co widać na pierwszej kociej fotce bo zwycięska Sztaflik przycupnęła na krawędzi stołu i podchlewa. Akcja znaczy zakończona powodzeniem. Mrutek co prawda pożera dokładnie to samo żarło które je Sztaflik, ale za to z jej michy. Kontrolnie patrzy czy aby zdąży zjeść pierwszy i może uda mu się odbić michę. Potem jest Mrutek leżakujący i Szpagetka, która łaskawie pozwoliła sfocić kikuta, któren zaczyna obrastać siorstką. No i sukinkulenty do wystawienia, może z wyjątkiem haworsji. W muzyczniku "upalne piosenki" i naprawdę genialne interpretacje, każda na swój sposób.
![]()
![]()
![]()