Quantcast
Channel: Blog w zasadzie ogrodowy
Viewing all articles
Browse latest Browse all 1485

Właśnie leci kabarecik

$
0
0

Komedyjka na sobotni wieczór  z dużą wkładką muzyczną dla tych co nie kibicują. Mła otworzywszy swoje okienko  na świat a tam właśnie leci kabarecik, wszystko tak mniej więcej na poziomie jasnowidza Jackowskiego i detektywa Rutkowskiego. Znaczy i śmieszno i straszno. Ałtentyczne fuckty się wylewajo z portali jak popsuta mielonka z puszki otwartej co na słoneczku w dni upalne z tydzień leżała.  Już quźwa nie wiadomo co mendia od się dodały a co jest występem wg. pomysłu własnego politycznych. Najsampierw  było że Ruskie zarzund w skrzynkach mailowych napadły, teraz wychodzi na to że Ruskie nie muszo napadać bo one są w komitywie z naszym zarzundem i są "bliskim kręgiem".  Ciekawe  co na to portale udostępniające powszechnie darmową pocztę i  jak się ma  do tego  ten regulamin pocztowy  "z wglądem" ? Czy one portale też już są władza certyfikowana? To jest tak durne że mła choć wie że powinna ręce załamywać to cóś nie może bo jej uniemożliwia wykonywanie gestów załamywania rąk  na podołku,  ból onego podołka od nadwyrężonej śmiechem przepony. Mówcie i piszcie  co chcecie,  zarzund na swój sposób zwraca nam wartość kasy którą w niego pakujemy, są lepsi od niejednego standupera i wielu kabarecików. Czasem mam wrażenie że potrafiliby zaskoczyć samego mistrza Bareję. Mynister Czepionka wyrasta na  nową gwiazdę zarzundu! Konkurencja ostra więc   wypada docenić faceta.
 
 
Na świecie  oczekiwanie na falę IV, wywołaną przez wariant ( nowe  piękne słówko )  a nie mutację ( która jest démodé ) wajrusa. Mutacje w wajrusie tworzą  się ciągle  a szereg mutacji tworzy wariant,  wyjaśniał bardzo uczony pan ekspert. No i dlatego ( dlaczego?)  wszyscy powinni się czepić! Nawet ci co nie powinni się czepić bo jak się nie zaczepią to będo zabijali służbę zdrowia, co i tak jest już zabita. Albo tych co się zaczepili i powinni być odporni ale jak pokazuje doświadczenie  to tak średnio odporni są ( mła wczoraj  przeczytała "pokrzepiające"  dane  - aż dwie trzecie zakażonych w  UK wajrusem w wariacji delta to niezaczepieni i ponad połowa zgonów to tyż oni -  z czego mła wysnuła że nowe zakażenia  to ponad 30% zaczepionych a w szpitalach zgony rozkładają  się na obydwie grupy tak że lepiej pisać enigmatycznie  "ponad połowę"  - przy czym należy zwrócić uwagę że stosunek zejść do zakażeń jest nikły i dobrze,  bo to czysta zgroza by była gdyby jaśniej  bo liczniej i wychodziłoby że zgonów cóś więcej  wśród zaczepionych, matematyka się kłania ). Mła w dziedzinie straszalnictwa wirusowego odkryła  że mendia w tym tyźniu popełniły straszliwy błąd - wywiadowały i wezwały na przesłuch niejakiego Eichelbergera, któren jest psychologiem i podszedł do tematu zawodowo.  Lepiej nie wywiadować  i nie wzywać na przesłuchy ani psychologów ani socjologów - oni z racji wykonywanego zawodu wiedzą na  czym polega manipulacja i potrafią powiedzieć, o ile są dobrzy, w którym miejscu do niej dochodzi. Eichelberger x lat temu to miał romans  z terapeutyzowaną ale zęby w zawodzie zjadł i uchodzi za dobrego specjalistę, więc się wziął i tak wypowiedział że  redahtory kłopot mieli bo dziadyga cóś nie na bazie i nie po linii.
 
Maksymę "Divide et impera" wprowadzaną w życie przez politycznych przy pomocy  części środowiska lekarskiego usiłującego cóś bardzo konkretnego dla się ugrać,  zapodano wywiadującym i przesłuchującym niemalże  na tacy ( jakoś nie załapali, he, he, he i nie ciągnęli tematu )  - Eichelberger  bardzo słusznie przypomniał że pacjent ma swoje prawa, że lekarz nie Pan Bóg, polityczny człek żaden  to Anioł Stróż,  a bawienie się w inżynierię społeczną może przynieść ( bo często przynosiło ) opłakane rezultaty. Tak zwany covidowy sceptycyzm ( ciekawe  czy  E. już został oficjalnie  zakwalifikowany do  foliarzy i płaskoziemców ) wręcz bił od pana psychologa, chyba nawet  w stopniu silniejszym niż od mła. Być może dlatego że mła jest młodsza od  Eichelbergera i jest z pokolenia "tableta pomoże na wszystko" ( co jest oczywiście bardzo głupie  ) a nie z tego które wyrosło w przeświadczeniu że medycyna ostatecznie jest zawsze zawodna. W   każdym razie miło było w mendiach mainstreamowych poczytać i posłuchać kogoś kto jasno i otwarcie powiedział że cała narracja mendialno  - polityczna dotycząca covidu jest robiona tak jakby rzeczywiste zwalczanie choroby nie było tu celem nadrzędnym. Na razie my oddychamy a zarzund i medyczni z utęsknieniem wyczekują jesienno - zimowego sezonu chorobowego ( mła by napisała że grypowego ale grypa na covid zeszła więc nie wypada ).
 
 
Portale należące  do koncernu AGORA na przemian  z covidem ostatnio katujo mła problematyką LGBT, bo cza uświadamiać. Mła nie ma nic przeciwko osobom homoseksualnym, transpłciowym czy też niebinarnym, mła uważa że należą im się takie same prawa  jak i inszym łobywatelom.  Jednakże czytając artykuły zamieszczane na owych  portalach mła ma wrażenie że wymaga się od niej robienia za żołnierza bo oto toczy się wojna. Co prawda  sztucznie wykreowana i namiętnie uprawiana przez parę stron konfliktu - zarzund i jego szerokie otoczenie  chcących odciągnąć uwagę od narastających problemów które w rzeczywisty sposób dotyczą  nas wszystkich bez względu na to kto  kogo  kocha ( to strona inicjująca działania )   i dającą się podpuszczać przez zarzund i polityków usiłujących wjechać na tzw. szczytnych hasłach do miejsca przy  korycie oraz zarabiające na konflikcie mendia,  grupę działaczy LGBT którzy być może sądzą że obecność  w mendiach przyzwyczai  ludzi do tego  że  LGBT w ogóle istnieje. Jednakże jeżeli mła sto dziesiąty raz przeczyta reportaż nr 111 o niedolach to jej tolerancja się od tego nie pogłębi, mła nie wierzy też żeby kogoś w typie "twardego przeciwnika LGBT" kolejny tekst przekonał.  Jest takie zjawisko jak przegrzanie tematu, mła jest cierpliwym czytelnikiem ale skoro ona czuje zmęczenie  to co dopiero inni, mniej cierpliwi.
 
Zakaz aborcji eugenicznej  rozgrzewa bo dotyczy olbrzymiej części społeczeństwa, problem ruchu LGBT to powodowane przez media kojarzenie go z "dziwnością" i "innością" - mało to rozgrzewające dla ogółu. Parady, tęczowe flagi, srutututu, ach jacyż my wyjątkowi czyli inni - przeca nie w tych tęczach i makijażach dragqueen leży sedno sprawy tylko w ograniczaniu praw obywatelskich z powodu orientacji seksualnej. Homoseksualni, trans i inni  płaco takie same podatki,  przestępstwa swoim istnieniem nie popełniajo a tych samych praw nie majo!  Mła ma takie zdziwne wrażenie że ruch LGBT idzie w folklor a nie w to co istotne, w ruch obywatelski. A mendia agoralne temu przygrywajo, ojla, ojla, oj, dana dana, bo protest, bo flaga, bo działacz się  wyprowadza z Cebulandii.  Bo click będzie bo ciekawskie chco "chłopa za babę przebranego" zobaczyć.  Skutkiem takich działań może być  nie tyle nienawiść zapiekła  co zwyczajna obojętność, a to jest  że tak rzecz ujmę, broń obosieczna. To chyba najmniej mła śmieszy ze wszystkich śmieszności naszych mendialnych. Ma to całe folklorystyczne zajmowanie się przez mendia ruchem  LGBT  gorzki posmak wykorzystywania, mła wyczuwa w tym cóś brzydkiego, czego być może nie czują zaaferowani własną sprawą przedstawiciele ruchu.
 
 
Zupełnie z innej beczki ale za to bardzo śmieszne  i  mało straszno. Jak laicyzować kraj - przepis z Krakowa rodem ( arcybiskup krakowski nam odleciał ). 1. Pomyl wykaz świętych Kościoła Katolickiego z listą członków obecnej rodziny panującej. 2. Rób wszystko  żeby nie zapomniano o twoich poprzednich dokonaniach -  łagiewnickim ślubie rozwodników,  gdzie jedna z rozwiedzionych osób  doczekała się z poprzedniego związku  trójki dorosłych dzieci. 3. Z całych sił staraj się nie odróżniać  co boskie a co cesarskie.  Staranie zabełtaj i samo się wyleje!  Dla mła sprawa łobojętna, odnotowała, ale dla wierzących już nie bardzo, niektórzy kamieniczni nam się zapultali po  raz enty. Wierzący w końcu mają różne poglądy polityczne, niekoniecznie zbieżne z tymi które  prezentuje olbrzymia większość polskiego Episkopatu . Hym... mła wzrastała w latach kiedy  KK jawił się jako ten który daje odpór złu siłą moralną, niezłomnością przekonań własnych i tolerancją wobec słabości innych.  Nie jest ważne  czy był to obraz prawdziwy, taki obraz był i taki się mła utrwalił. Teraz mła widzi inny obrazek  -  zamiast tzw. kościoła powszechnego to w wykonaniu hierarchów jest robiona całkiem oficjalnie druga partia władzy ( podołek obolały że wstać  ciężko i leżeć  ciężko a nawet siedzieć  ), koalicjant zarzundu prowadzący politykę par excellence.  Taki PSL w czarno czerwonych sukienkach. Do tego stwierdzenia upoważnia mła stosunek hierarchów do sakramentów ich Kościoła, stosunek do władzy, niekiedy wręcz dupowłazieńczy i zbytnie zainteresowanie materialną stroną świata przejawiające  się w tym aby ugrać swoje za wszelką cenę, nawet  za cenę śmieszności ( taa... kolejny następca kardynała Macharskiego tak pojechał bez zażenowania że zażenowani zrobili się wierni, jakby mało było Dziwisza i tych wszystkich "niejasności" z nim związanych  ).
 
Taki obraz KK jest nie tylko w odbiorze mła, wystarczy przyjrzeć  się badaniom socjologów. Trzydzieści lat bez komuny i niemal  całkowita degrengolada instytucji, którą dość powszechnie uznawano jeszcze w końcu  ubiegłego wieku za "sumienie  narodu",  doprowadza do tego że jej część, znaczy  młodsze duchowieństwo  niższego  szczebla,  nie może się wręcz doczekać "wykopków". No cóż, w każdej chwale rośnie ziarno upadku, rosło i wtedy kiedy tego ludzie masowo nie zauważali. Jednakże  w każdym upadku kiełkuje coś  co może zamienić  się kiedyś w cóś wielkiego, czego być może teraz jesteśmy nieświadomi. Pożyjemy i zobaczymy co też przyniesie biskupia wycieczka do Watykanu. Czy to już zamieranie kultu na ziemiach polskich i pożegnanie z  katolicyzmem jako religią powszechną, czy też coś jeszcze z tego odbije i wyrośnie. Jakby co to mła będzie tęsknić za kościółkową wersją Pawlaka, mało kto tak jak   on potrafi rozśmieszyć mła. Nawet mynister Czepionka się chowa. Dzisiejszy wpis o śmiesznostkach wadzy, jej okolic i mendiów,  ozdabiają prace Gerge'a Shipperleya. Ponad 30 lat facet wraz  z żoną prowadził galerię i sklep z oprawą obrazów i grafiki w miasteczku Aurora w stanie Illinois, ale tak po prawdzie  to w 1994 roku w zostawił handelek w rękach żony a  zaczął malować na poważnie. Wykształcenie stosowne miał, ukończył Art Institute of Chicago gdzie  studiował pod kierunkiem Ruth Van Sickle Ford i Marianne Grunwald-Scoggin.  W muzyczniku pieśń o czarnej kawie pozwalającej przeżyć trudne chwile śpiewa Sarah Vaughan a   Ella wychwala gorącą czekoladę.  Na dokładkę Pearl Bailey czuje bluesa w Saint Louis.


                        
        


Viewing all articles
Browse latest Browse all 1485


<script src="https://jsc.adskeeper.com/r/s/rssing.com.1596347.js" async> </script>