No a co poza życiem kocim - nasz rodzinny covidowiec wylazł ze szpitala powłócząc nogami. Oczywiście wg. niego i najbliższych to że zachorował po dwóch dawkach szczepionki i choroba miała cinżki przebieg to wina onej zaszczepki. Mła macki opadli bo przeca za jakiś czas to mu chemię włączą a tu, że tak rzecz nazwę, mózg w stanie totalnej rozsypki nie kojarzy faktów. Może to owa mgła covidowa ( tylko dlaczego także u tych co choroby nie mieli ) nie pozwala mu łączyć takich spraw jak niewykryty nowotwór, szczepienie i choroba zakaźna. Stan na dzień dzisiejszy jest taki że rodzinny covidowiec upiera się nowotwór to spoko a samo zło to czepionka. Mła rozumie że czepionka zadana choremu mogła mu się nie przysłużyć ale trza sobie było zrobić porządne badanie krwi przed szczepieniem a nie jazgotać teraz że tylko wywiad zrobili i czepili. Przeca niby rozum w głowie powinien być, w końcu członek gremiów, akademik i wogle, nawet jak stetryczały. A nie teraz opowiastki snute że choroba na n nie ma nic wspólnego z chorobą na c i wszystko, Panie tego, groza szpica. Ech... jak to entuzjaści robią się najbardziej zagorzałymi krytykami w wyniku własnych zaniechań. Szczerze pisząc to mła nie jest w stanie takowego podejścia zrozumieć bo nic w tym rozsądnego ni ma. Najpierw hurra, hurra a teraz łojezu!
A tak à propos czepionek to w mieście Odzi zaczęli robić badania ich skuteczności. Najwyższy czas bo sporo zostało już czepionkowanych i tzw. materiał do prac jest. Mła nie będzie zaskoczona kiedy okaże się że wskaźnik odporności będzie taki jak w przypadku szczepień na grypę, wielu wirusologów wyrażało taki pogląd. Tak po prawdzie to tylko w mendiach tzw. szerokiego nurtu panuje hurra optymizm typu wyszczepieni w stu procentach i nie chorujo, lekarze są cóś bardziej sceptyczni i moim zdaniem podchodzą do sprawy rozsądnie. Część ludzi posiada naturalną odporność i zakażenie koronawirusem dla nich niegroźne a część nie i za cholerę niektórzy z nich nie są w stanie jej uzyskać. No jak to zawsze ma miejsce w przypadku patogenów i ludzi oraz czepionek. Nic to nowego, od dawna sprawa znana i wielokrotnie opisywana. Mła się dziwi że ludzi dziwi tekst - ""Są ludzie niewrażliwi na szczepienia" pod którym podpisuje się lekarz. A nie ma się co dziwić, bo tak jak są NOPy ( po czepionkach mRNA tyż, wbrew temu co wiekszość ludzi sądzi ) tak i istnieje całkowity brak reakcji i zero wytwarzania przeciwciał, a ponieważ np. technika mRNA nie była wcale tak często stosowana to na dobrą sprawę nie wiadomo jak wygląda skuteczność szczepień tego typu, w końcu to ma być badane jeszcze przynajmniej przez dwa lata. Hym... tak po prawdzie to tylko jedno jest pewne, wielką zaletą czepionek mRNA jest możliwość ich szybkiego wyprodukowania.
Tyle w temacie pandemicznym, który obrzydł już do szczętu i w którym nic się nie zmienia bo ludzie "od pandemii" i "od plandemii" okopali się na swoich pozycjach i dopiero postpandemiczne rachunki pozwolą nam zobaczyć w miarę rzeczywisty obraz sytuacji. Mła sądzi że będzie się działo bo skala przekłamań taka że włos dęba staje, no i politycznie do przeorania bo zbyt dużo niejasnych powiązań, bo próby zawłaszczeń, bo różne takie nieprzyjemne sprawki wychodzą. Na razie ludzie siedzą w swoich bańkach informacyjnych, niektórzy żyją jakby w innych światach, no ale rzeczywistość zaskrzeczy i cały ten wirtualny światek piendrolnie i trzeba się będzie z realem borykać. Obecnie nasz zarzund na tle innych zarzundów wyróżnia się wyjątkowym poziomem bezczelności, mła ma wrażenie po przeglądzie prasowym że najważniejszą rzeczą w Cebulandii jest to że pan Z. nie kocha pana M. i razem z panem G. któremu pan M. nie przeszkadza i który toleruje pana D. chcą wykończyć pana K, który nie kocha żadnego z nich. Hym... no romans stulecia, a w tle upadek ochrony zdrowia, państwowego i nie tylko szkolnictwa, usług masowo zamykanych ( u mła na osiedlu właśnie zamknęli dwa sklepy, zaraz będą zamykać trzeci ) i plajt mniejszych przedsiębiorców. Niemiłość w czasach zarazy, że mła tak sobie nawiąże do lektury. "A życie sobie płynie jak gdyby nigdy nic. W przyrodzie nic nie ginie - to taki stary wic." - jak to ładnie śpiewał w piosence o szewcu i dyktatorach Jan Pietrzak, zanim mu się pogorszyło i przestał rozumieć tekst Kreczmara. Ze spraw pozakocich pozytywnych to mła oblookała film "Promising Young Woman", rozerwała się lekko. Nie żeby granat ale zawsze cóś.
Dzisiejszy wpis ilustrują fotki Pasiaka biorącego w posiadanie samochód Pana Krzysia i wypielone kole irysów, Okularii w hiacyntach oraz Alcatrazu. W muzyczniku piosenka "o lombardzie", jak to kiedyś zgodnie - niezgodnie z prawdą powiedział jeden znajomek mła, niektóre chopy to nic wrażliwości nie majo.