O śnieżyczkach raz jeszcze, zanim skończą kwitnienie. W tym roku z powodu chłodnej aury sezon śnieżyczkowy trwał wyjątkowo długo, zaraz będzie kwiecień a śnieżyczki nadal kwitną w moim ogrodzie. Za najnaja w tym sezonie śnieżyczkowym uznaję odmianę 'S. Arnott', warta była swojej ceny i nerwów z którymi mła oczekiwała na cebulkową paczkę z Niderlandów. Dziś było ciepło i mła miała okazję wąchać kwiatki, rzeczywiście słodko pachną. Rozmiarem kwiatów dają po oczach, są już w pierwszym roku uprawy większe od kwiatów Galanthus elwesii, które przeca mła uprawia od dawna i które do tej pory robiły u mła za "śnieżyczki wielkokwiatowe" ( Galanthus elwesii to śnieżyczki z fotki obok i z dwóch fotek powyżej ).
'S. Arnott' to bardzo ceniona odmiana. Sterylna, nie produkuje nasion jak to hybryda. Galanthus 'S. Arnott' to śnieżyczka o okrągławych, czysto białych płatkach, na pierwszy rzut oka widać że wysokość rośliny jak i jej kwiaty są większe od wzrostu i kwiatów gatunków Galanthus nivalis i Galanthus elwesii. Nazwa odmiany pochodzi od Samuela Arnotta, który był zapalonym ogrodnikiem i wręcz fanatykiem uprawy śnieżyczek. Odkrył tę większą formę śnieżyczki rosnącą u niego w ogrodzie i zaczął ją mnożyć. Roślina na ogół osiąga 25 cm wysokości, w optymalnych warunkach potrafi dobić jednak do około 40 cm. Jej kwiaty mają ponad 4 cm długości, płatki szeroko się rozchylają ( osiągają wówczas około 5 cm średnicy ). Na płatkach przykoronka zielone znamię podobne do tego występującego u gatunku Galanthus nivalis. Cechą wyróżniającą tę odmianę jest oprócz wzrostu rośliny i wielkości kwiatów ten wywąchany dziś przez mła urzekający miodowy zapach unoszący się w cieplejsze dni znad kęp. Najlepsze wyniki w uprawie uzyskuje się sadząc Galanthus 'S. Arnott ' w zasobniejszej, przepuszczalnej glebie, na stanowisku półcienistym. Tę odmianę najlepiej mnożyć w fazie "zielonej", kępy dzielimy zaraz po kwitnieniu i rozsadzamy.
Na weekend zapowiadają ciepłą pogodę, mła cóś czuje że sezon śnieżyczkowy szybko się zacznie kończyć. szczerze pisząc strasznie ją kusi coby zrobić zakupy u Beth Chatto, która sprzedaje kwitnące przebiśniegi do końca marca. Jednakże oprze się pokusie bo bo pierwsze rachunki a po drugie pandemia sremia, a po trzeci brexsit . Na zakupy śnieżyczkowe mła sobie pozwoli w przyszłym roku na przełomie lutego i marca, ma upatrzone dwie odmiany a i chętkę na trzecią, taką bardzo odlecianą i troszki droższą. Na razie cieszy się tym co sobie posadziła w zeszłym roku i śnieżyczkowo gryplanuje co też jest przyjemnością. I tyle śnieżyczkowego z Alcatrazu, nadchodzi sezon krokusowy i wielkie kwitnienie ciemierników, będzie co oglądać.