Mła z roku na rok zauważa pojawiające się w coraz większej ilości nowe siewki cyklamenów dyskowatych Cyclamen coum. Niby wszystko cacy bo najwyraźniej dobrze się w Alcatrazie czują skoro się wysiewają, jednakże mła zauważyła że jej cyklameny coś nie tworzą spektakularnych, większych kęp kwiatów i liści. rozproszone to wszystko takie. Mła swego czasu widziała fotki z ogrodu coolegi Sonaja a na nich cyklameny rosnące całkiem ale to całkiem inaczej niż u niej. Róż cyklamenowy był to po całości i zakątek uroczy, chwytający urodą za ogrodnicze serducho. A przy tym taki naturalny, żadnego sadzenia pod linijkę, ot rosnące na modłę zawilców gajowych cyklameny. U mła z bulwki wychodzą trzy, cztery kfiotki - niedużo. Z największych siewkowych bulwek wyłazi ledwie pięć kfiotków. Bulwki nie są przesadnie duże za to co roku ich jest więcej. Mła sobie wmawia że to tak ma właśnie wyglądać, dużo nowych bulwek, niespecjalnie tuczonych nawozami, które z roku na rok zasiedlają teren pod kasztanowcem w Alcatrazie. Tylko że w tym tempie to mła się doczeka łączki cyklamenowej kole osiemdziesiątego roku życia, trochę długo jej czekać, mła się niecierpliwi. Mła myśli intensywnie nad kupnem cyklamenów które mają solidne bulwy. Tylko że idzie lockdown, kasy ni ma a pogoda z tych nienastrajających do prac w ogrodzie. Ech... Ciotka Elka twierdzi że mła malkontenci, jej córci żaden cyklamen w ogrodzi się nie utrzymał - wszystkie zeszły bez pomocy covida złego do krainy wiecznie kwitnących cyklamenów. Mła zatem postara się cieszyć tym co ma.
↧
Cyklamenowa zagwozdka
↧