![]()
He, he, he, miało być pięknie a wyszło jak zawsze! Gryplany mła względem śnieżyczek pokręcił ich późny termin sadzenia ( w centralnej Polsce lepiej sadzić je we wrześniu ) absolutnie nie zawiniony przez mła. Zamówione zostały w sierpniu, szkółka holenderska, tfu! - niderlandzka, przysłała w późnym październiku więc nie ma się co dziwić że jest jak jest. Dobrze że się cebule odliczyły. Liście sporawe, bo i cebulki były ładne. Bezproblemowo wylazła i zakwitła odmiana 'S. Arnott' i mła stwierdziła że chyba zamówiła zbyt mało jej cebulek. Jest rzeczywiście znacznie wyższa niż inne przebiśniegi i ma duże kwiaty. Mła wyczytawszy że dopiero w trzecim roku po posadzeniu kępa "nabiera mocy" i rośliny produkują duże kwiaty. Hym... dla mła to one już teraz są duże, to najokazalsze śnieżyczkowe kwiaty w jej ogrodzie. Nie da się nie zauważyć, że tak zjawisko określę. Jeśli chodzi o słynny zapach roztaczany przez kwiaty tej odmiany to mła się jeszcze nie dowąchała. To raczej nie jest kwestia małej ilości kwiatów co chłodnej aury, trudno czuć zapach nisko rosnących roślin w temperaturze około pięciu stopni. Jak na razie dla mła to był najbardziej udany zakup śnieżyczkowy. Z inszymi odmianami mła już tyle szczęścia nie miała.
![]()
![]()
![]()
Mła zakupiła dwie odmiany pełnokwiatowe licząc na przełamanie złej passy, którą dotychczas miały w jej ogrodzie śnieżyczki o zwiększonej liczbie płatków przykoronka. sukces jest połowiczny, znaczy odmiana 'Flore Pleno' pokazała kwiaty ( nie najwyższej jakości ale pokazała ), natomiast odmiana 'Dionysus' pokazała liście, piękne, zażyte ale tylko one świadczą o tym że cebule żyją. Dlaczego tak się stało mła nie wie, cebulki nie należały do piciumków, całkiem standardowe były. Termin sadzenia na pewno się do tego przyczynił, mła zauważyła że śnieżyczki są dość wrażliwe na "dotrzymywanie terminów". To nie krokusy, które posadzone w styczniu, w marcu pokazują kwiaty. Jednakże śnieżyczki o kwiatach bez napakowanych płatkami przykoronków ładnie zakwitły a te pełnokwiatowe grymaszą. Ech, znów formom pełnokwiatowym udało się mła rozczarować nie takim kwitnieniem. Może takie wiktoriańskie śnieżyczki ( w epoce królowej Wiktorii ogrodnicy lubowali się w formach pełnokwiatowych ) po prostu nie lubią Alcatrazu ( ze wzajemnością ) i już!
![]()
Po odmianach czas na przegląd gatunków. O ile
Galanthus nivalis i
Galanthus elwesii rosną bezproblemowo o tyle
Galanthus woronowii wypuszcza głównie liście. Nie jest to gatunek na warunki klimatyczne Alcatrazu. Mła obserwuje że z roku na rok zmniejsza się ilość liści z posadzonych wcześniej cebul, w tym roku mła posadziła nowe cebule na kolejnym stanowisku ale nie wygląda wcale na to żeby dobrze się na nim czuły. Wypuszczone liście są nawet niezłe ale z dziesięciu sztuk cebul zakwitły tylko dwie, nie wróży to żadnych kwitnących łanów w przyszłości ( fotki poglądowe - pierwsza fotka powyżej i pierwsza fotka poniżej ). Znaczy nie ma mła co sadzić tych roślin, szkoda kasy i miejsca bo spektakularnych kwitnień się nie doczeka. Lepiej jej sadzić nivaliski i elweski. Te gatunki w Alcatrazie się udają.