![]()
![]()
Tak właściwie to powiedz mi po co ja cię mam? - mła ma wrażenie że niektóre kocie osoby mają ochotę przesłuchać mła w tym stylu. Małą divę mam na myśli, choć słowo mała nijak mła nie pasi do tego wielkiego ego. Jej się nie podobie że mła nie przymusza inszych kotów do składania hołdów i ustępowania miejsca ( zawsze najlepsze jest to na którym akurat ktoś inny niż Szpagutek zaleguje ). Z jedzeniem bywa różnie, paszteciki majo być i surowizna pierwszoklaśna, inne jedzenie nie pasi bo może uszkodzić szlachetne dziąsła. Mła się stara żeby Szpagetka miała co lubi ale Szpagetka dla mła się nic nie stara, charakter gwiazdy opery z niej wyłazi na każdym kroku. A taka kiedyś była milutka... Oczywiście wg. Szpagutkowskiej to ona nadal jest czar miasta Odzi i okolic tylko mła się nie zna i ma kretyńsko nierealistyczne oczekiwania. Hym... no dobra, nich będzie że poranny zyl szczęścia i udeptywanie mła po oczodołach to jest właśnie to czego mła oczekuje od swojej pupilki. I to szuranie michami kiedy żarło jej nie pasi i odłażenie na sztywnych łapach. No i jeszcze niecierpliwe skrzeki ponaglające kiedy trza jej okna i drzwi otwierać bo kaleka i się biedactwo nie przeciśnie przez uchylone ( nieprawda ) tylko musi mieć je otwarte na oścież. Taa... czysty terror. A mła się godzi bo obrażona Szpagetka potrafi przestać jeść ( mła dręczy natychmiast Dohtora, tak na wszelki wypadek ).
![]()
Albo uznaje za kuwetę teren absolutnie pod działalność kuwetową nie podpadający. Jak sobie przypomnę wczorajszą pobudkę o trzeciej w nocy bo "Będziemy się teraz bawić" to dochodzę do wniosku że mła ma przerąbane bo ma taką nieszczęsną właściwość że nawet z miłych kotów potrafi zrobić wymagające potwory. No ale z drugiej strony te koty potwornieją zazwyczaj po przejściach ( Melka i Wiktor niedożywieni i cudem odratowani, Felicjan ze złym kocięctwem, Szpagetka po wypadku ). Mła ustępuje i usługuje bo to kaleki są emocjonalne i nie tylko emocjonalne. Na szczęście gwiazda może być tylko jedna, reszta stada ma co prawda insze przywary ( a któż jest idealny? ) ale gwiazdorzenie zdarza im się bardzo rzadko.
![]()
![]()
![]()
![]()
Mła miała troszki luźniej i sobie pozwoliła na podczytki w necie ale jakoś nic jej nie zaskoczyło. Wirus mutuje, politycy zwalajo winę na społeczeństwo bo nie chodzi w kombinezonach, o własnej odpowiedzialności za kretyńsko politykę lockdownów słyszeć nie chco ( ale już słyszo, kwestia czasu to była ), czepionki majo jak na razie wartość głównie propagandową ( przeca izraelskie pienia na tematy czepionkowe to tak bardziej w kategorii opowieści z tysiąca i jednej nocy, jak na razie rzund masowo czepi a na analizę to trza poczekać ). Niderlandy majo luzować restrykcje co wiąże się nie tyle ze spadkiem zachorowań co z wyrokiem sądu w sprawie legalności działań rządu i nadchodzącymi wyborami. W Niemczech też majo rok wyborczy, ich rzundzące zaczynajo zjadać żabę bo jak żaba będzie konsumowana latem to zarzundzające dopiero pocierpio na niestrawność. Mop z UK, jak to on, pięknie obiecuje że już zaraz i za chwileczkę, Szwedzi jak zawsze robio swoje i trupy im się na ulicy nie ścielą a Włosi usiłują coś dla się ugrać na "tragedii covidowej" ( bo wyprzedzajo niemal wszystkich w konkursie na "następną Grecję" ). W Kalifornii wymutowało kolejne guano, zdaje się że czepionkooporne. Taa... idzie wiosna i czas rozliczeń. Ludziskom cóś panika przechodzi w złość, teorie spiskowe pojawiajo się jak grzyby po deszczu, tylko wyglądać kogo wynajdo w charakterze koziołka ofiarnego. Na razie nabierajo sił bo wyraźnie są kretynizmem sytuacji zmęczone.
![]()
![]()
![]()
Nasz zarzund sobie gnije i nie wzbudza specjalnych emocji, bo spójrz wyżej czyli ludziska są zmęczone ( z tym że mła odnosi wrażenie że zmęczenie im przejdzie w chęć użycia i ktokolwiek będzie stawał na drodze tej chęci oberwie ). Nasz zarzund pewnie będzie robił to co robi, znaczy drukował piniondze bez umiaru na to używanie i liczył na cuda europejskie ( tu akurat może się przeliczyć bo w dyspozytorni liczą lepiej ). Od czasu do czasu palnie jaką medialnie nośną głupotę okraszoną słowem narodowa, coby zaistnieć. Mła cóś się wydawa że zarzund ma wymarzono władzę i teraz nie za bardzo mu ta władza pasi. A bo nie absolutna, a bo stoliczek się nie nakrywa, a bo zagramanicą cóś czyszczą zarzundy, a bo trza cóś robić a nie bardzo wiadomo co, a bo, a bo. Zarzund tyż jest zmęczony a tu czeba nęcić. Opowiastki o rewaloryzacji pińcetów mogo być troszki niebezpieczne bo spada nam tzw. solidaryzm społeczny, mocno nadużyty podczas pandemii. Nowych czarów nie widać a suteren spragniony czegóś świeżego, nowej sztuczki która pomoże mu uwierzyć że cóś za tzw. darmoszkę dostanie ( licytacja rowera coby pokrył lukę VATowską nie satysfakcjonuje ). No że lepiej będzie. Tylko lepiej to już było, mła ma deja vu co jest po prostu nudne.
![]()
![]()
![]()
![]()
Mła zatem usiłuje uciekać w światy nierealne, znaczy szuka co by tu oblookać albo choć poczytać bo z zarzundami i ich miotaniem się w pajęczynie w którą sami wleźli jest jej nieciekawie. Teatrzyk polityczny wystawia same farsy, ileż można tego oglądać? Mła chętnie zajęła się produktem cudzego myślenia bo samej myśleć jej się nie chce. Mła miała ochotę tylko chłonąć ale jej wredny umysł musi się, qrna, w refleksjach taplać nawet jak ogląda film o dupie Maryni! Mła to męczy ale co ma robić kiedy to od niej silniejsze? Wiecie teraz jest taki trynd że filmy dziejące się drzewiej są "dostosowywane do wrażliwości współczesnego odbiorcy", znaczy że mają one jakby mało stycznych z realiami czasów których dotyczą bo odbiorca współczesny by nie zdzierżył. Mła usiłowała w celach rozrywkowych oblookać cóś co się nazywa "Bridgertonowie", niestety nie zdzierżyła lekkości i wdzięku oraz nadpoprawności politycznej gniocika. Prawda czasu zbyt jej się rozjechała z prawdą ekranu co jest zdziwne bo zniosła całkiem nieźle zrobioną w podobnym stajlu bajkę o carycy. Tylko bajkę o carycy ratował inteligentny czarny humor i beka ze stereotypów ( jak ludzie Zachodu wyobrażajo sobie Rosję, nie tylko tę dawną ), więcej w tym było zmrużenia ślepia i skierowania reflektorka na tzw. mity założycielskie ( hym... podobno batiuszka nie docenił serialu, w końcu on też jedzie na stereotypach a tu takie obnażenie przygotowań w kuchni i śmichy i chichy z pichcenia ). Mła nawet nie przeszkadzało że bajka nijak się miała do faktów czy historycznych realiów, to była bajka właściwa i w dodatku okrutna, taka w stylu braci Grimm i już.
![]()
"Bridgertonowie" jakoś do mła mało mrugali, powieka nie opadała czy cóś. Za płaskie i mało zjadliwe, za dużo trylów i pianek do ersatzowego kakałka. Mła się czuła jakby ptysia z kremem prymitywnym z białek jadła, nie jej klimaty. I tak zamiast się odmóżdżyć mła się zaplątała we własne zwoje bo znużona filmidłem pozwoliła sobie na lekturę tzw. polemiki historycznej. Mła zmilczy z litości o tym co czytała ale wierzcie, to dopiero było żenua, żadne przybierane przez nią w ogrodzie pozy nie są tak kretyńskie jak wypociny niektórych piszących pod szyldem IPN. Nie dość że poziom zbliżał się niebezpiecznie miejscami do wypracowania gimnazjalnego to jeszcze cóś było w tym podobnego do tych nieszczęsnych "Bridgertonów" - łatwa do przejrzenia próba może nie dostosowania się do wrażliwości współczesnego odbiorcy co raczej jej urobienia, za pomocą nawet nie interpretacji faktów co raczej ich "zamilczania". Stalinowskie to do szpiku. Fuj! Mła żałowała że to wzięła do łap, chciała sobie horyzonty poszerzyć i w bańce się nie zamykać ale nie można sobie poszerzać horyzontów lekturą która nie trzyma poziomu. Jakbym czytała Harlequina, którego akcja dzieje się w Indiach i na tej podstawie chciała sobie wyrobić zdanie o tym kraju i jego kulturze. Mój boszsz... a mła się kiedyś dopieprzała do kwerend Cenckiewicza i głupot które wypisywał o tym dupku Caudillo. Mła nie wiedziała że w to dno można stukać od spodu, w końcu metodologia badań jest Cenckiewiczowi znana i to zdaje się czyni go wybitnym na tle niektórych inszych z IPN związanych ( na szczęście nie wszyscy tam odleciani ). Tragedy. Mła teraz starannie będzie omijać lektury dotyczące dziejów.
Dzisiejsze fotki są mieszane - Szpagetka w pozach, stół kuchenny w oczekiwaniu na wiosnę, dla zainteresowanych mój kubek do mleka i miseczki śniadankowe, no i Alcatraz wraz z wyposażeniem które się budzi. W muzyczniku muzyczka pocieszkowa ( mła dostała bardzo złą wiadomość od Doro o jej Cleo, kota jest chora na bardzo poważnie, mła się martwi i to mocno ), z filmu który mła ogląda kiedy smutek ją gniecie.