Quantcast
Channel: Blog w zasadzie ogrodowy
Viewing all articles
Browse latest Browse all 1479

Późnoletnik i "żale że wcale"

$
0
0



"To smutny lata zmierzch"śpiewał swego czasu św. pamięci Piotr Szczepamik. Zmierzch lata mamy  niewątpliwe, pytanie tylko  czy na pewno jest to zmierzch smutny.  Niby zmierzchy z natury rzeczy smutnawe ale mła jest dziecię nocy i z tym mniemaniem  o smuteczku zmierzchów czasem ma ochotę się nie zgodzić. Czasem, bo bywają lata w których mła jest żal odchodzących pór  roku. Jednakże  ten rok nie należy do tych  "żałujących".  Wcale nie dlatego  że to lato było jakieś szczególnie okropne, zdaniem mła  było  o wiele milsze dla ogrodu  i  dla niej niż to upalne i suche, ciężkie  do wytrzymania zeszłoroczne lato. W  tym roku pogoda  jak dla mła była całkiem, całkiem. Mła nie żałuje upływającego lata bo  ono było dla niej takie na pół gwizdka jak i tegoroczna wiosna. Wszystko  przez niemożność zaplanowania sobie  w miarę normalnego   rozkładu jazdy  dla życia.  Mła traciła  energię  nie tam gdzie trzeba usiłując ogarnąć swój własny chaos w chaosie  ogólnym, zafundowanym nam przez mendia i stado panikarzy. Dodupnik  wiosenny stał się dodupnikiem letnim a teraz jak wszystko na to wskazuje czeka nas dodupnik jesienny.  Mła jest zła i chciałaby mieć za sobą  ten cały sezon  rozwalony dokładnie przez stado przeżuwaczy rzeczywistości mendialnej, którym można wmówić absolutnie wszystko, nawet to że są niezwykle  światli, weryfikujący prawidłowo docierające  do nich newsy  i że autorytety którym zawierzają to są autorytety przez duże A.

Mła ma wielki  żal  do tzw. liberalnej  części mendiów że okazały się być  bardzo mało liberalne. Hym... mła sama nie wie na co liczyła, wszak pisała w tym blogu chyba w marcu, a może  i w kwietniu że spodziewa się cenzury internetu.  Właściwie to mła powinna mieć  teraz jadowitą satysfakcję, ponieważ mamy obecnie do czynienia na masową skalę z usuwaniem  niewygodnych treści pod  pozorem  walki z  fejkami ( nici którymi  jest to szyte  są tak grube jak dratwa szewska ). Jednakże jakoś tej satysfakcji  pełnej  jadu  nie ma.  Dziwi ją że tzw. liberalni nie widzą nic  zdziwnego w tej cenzurze ( ale czemu mła się dziwi, ci sami liberalni proponowali już kiedyś ograniczenie demokracji żeby chronić demokrację, he, he, he ). Pocieszająco mła  Wam napisze  że te próby cenzorskie spalą na panewce, mła jest tego tak pewna jak była pewna wiosną wprowadzenia jakiejś  formy cenzurowania netu. Jakby któś  nie wiedział dlaczego to mła podpowie że jeszcze nigdy cenzura nie zadławiła  prawdy, real to żywioł  nie do opanowania i rzeczywistość w końcu zawsze skrzeczy. Co do pandemii histerii to zdaje  się  jesteśmy w trakcie akcji szczepiennej, antyciała  się uaktywniają i coraz więcej koronosceptyków. Gdyby nie politycy którzy nie wiedzą jak wyjść z tego dania  tyłka po całości, dawno by już  było normalnie. Teraz  jest problem  bo coraz bardziej  cinżko tłumaczyć  tę wiosenną konieczność zamknięcia gospodarki kiedy nie da rady dłużej naciągać statystyk.  Mła obstawia że polityczni pójdą ścieżką "łagodniejącego z czasem wirusa".  W  marcu zabijał znaczy  bez litości a w listopadzie będzie już jak  zwyczajna  grypa.  Mła już  obserwuje  pewne przygotowania do takiej  akcji ( choć na razie  jeszcze sondowana jest możliwość wprowadzenia jesiennego zamknięcia, tak na  wypadek  gdyby wdzięczna za cud  gospodarczy ludność miała  ochotę pogonić zarzundy ).




Mła bardzo  mocno docenia teraz swoje własne  zielone miejsce na Ziemi. W tym zwariowanym świecie w którym wirtualna rzeczywistość  jest tą najprawdziwszą,  ogród pozwala  widzieć świat takim jakim jest. Zwierzęta i rośliny gdzieś mają obowiązującą obecnie wykładnię rzeczywistości, po prostu żyją swoim własnym życiem. A  mła  żyje razem z nimi, niespecjalnie np. przejmując się  tym czy ocieplenie klimatu to wina ludzi ( zapylenie powietrza to na pewno wina człowieka i powinno się robić wszystko by z tej kopalinowej czarnej dudy wyjść, ale cóś się zrobiłam jeszcze bardziej sceptyczna  niż do tej pory byłam jeśli chodzi o nasze możliwości wpływania na klimat i obecnie i w przyszłości, przeca mamy do czynienia głównie z modelami a jak naukowcy budują modele to widać przy okazji zarazy mendialnej  ). Klimat  Ziemi od zawsze  się  zmieniał, jesteśmy w  końcu produktem tych zmian więc nie bardzo rozumiem  dlaczego oczekujemy że klimat nagle się zmieniać przestanie. Bardziej mła martwi gospodarka wodna w naszym kraju i kopciuchy w sąsiedztwie niż hipotetyczny  wpływ człowieka na jakość górnych warstw atmosfery.  Z perspektywy ogrodu mła największym problemem jest dziurwa w Bełchatowie i niszczenie drzewostanów ( myślę że to ostatnie to w ogóle problem dla ludziów ).  Czasem we  mła się gotuje i ma ochotę ubrać się w ogrodowy strój organizacyjny ( ogrodniczki znaczy ), wziąć do łap widły amerykańskie i gromko  porykując  " Na Bełchatów, na Bełchatów!" poprowadzić jakieś łobywatelskie  poruszenie coby dziurwę zasypać ( w końcu kiedyś rozebrano Bastylię, to czemu by  dziurwy nie zakopać? ). Nie wiem  czy górnym warstwom  atmosfery by  zasypka kopalni pomogła ale powietrzu wokół mła i ogrodowi wysuszanemu to na pewno.




Teraz sprawozdalnik z dnia wczorajszego. Mła nieco przemeblowała swoje słoje mszasto - bluszczowe,  dosadziła trochę skarlonych paproci - zobaczę jak sobie poradzą. Dosadzała na stole kuchennym, w obecności Mrutka i Epuzera, który akurat przeszedł z wizytą podwieczorkową ( pewnie znów miał dziś w domu żarło, które mu nie odpowiadało ).  Wizyta Epuzera była mła bardzo na rękę bo  Mrutek ostatnio  mocno przykłada się do  uprawy roślin domowych i zdaje  się że nawet Pasiaka udało mu się tematem zainteresować.  Mła czuła że sadzenie  nowych roślinek   w towarzystwie  Mrutka to będzie jazda. Na szczęście kiedy przychodzi do nas Epuzer to Mrutek  kręci  się wokół  Epuzera  tak jak Ziemia  kręci się  wokół Słońca.  Mrutek nikogo  ani  niczego poza  Epuzerem nie widzi, ma jednomyśl wypisaną na sznupie "Epuzer, zauważ  Mrutka!".  Epuzer  był wyjątkowo łaskawy, tak  że mła mogła dość  długo roślinki poprzymierzać, słoje  powycierać, mech starannie spryskać przegotowaną wodą.  Jedynym zgrzytem podczas wizyty było zaproponowanie  przez  Mrutka  Epuzerowi wspólnego obgryzania  mięty powierzonej mła przez Cio Mary. Epuzerowi jednak szczęśliwie nie smakowało zielsko i większość rośliny  ocalała.




Mła sobie na ten miętowy stres zapodała lody czekoladowo - rumowe w panterce i nawet je  alkoholem polała ( Mrutek gryzł miętę zajadle, mła  już widziała  minę  Cio Mary ). Mła powinna się cieszyć że poza  Mrutkiem tylko Pasiak  przejawia zainteresowanie ogrodnictwem,  mój boszsz... coby to było  gdyby dziefczynki nagle zechciały zielone uprawiać? Okularia jest żyrta,  Sztaflik niszczycielska a Szpagetka po prostu małpio złośliwa - chyba nic by się nie uchowało, nawet kaktusy! Mruti jak zobaczył  lody to natychmiast się przyłożył kole mła, licząc  że cóś mu skapnie. Szans  nie było  bo czekolada  ale mła otworzyła kefirek i Mrutek  się  rzucił.  Nie jestem tak do końca pewna  czy koty powinny  pić kefir   ale  Mrutek uważa że on powinien. Mła od czasu do czasu robi kotom kefirowy bal ( oczywiście  Szpagetka nie chce  kefiru tylko jogurt ), ale nie za często.  Mrutek był usatysfakcjonowany, mła mniej  bo przypomniała sobie że  Mruti rano wyłudził surową wołowinę i że  teraz  to mła   może mieć bal, dla  odmiany  gówniany.




Mruti przysnął  a mła leniwie zastanawiała się nad Szpagetką.  Mła wie  że ona nie symuluje i że z nóżką jest nie halo, zauważyła jednak pewne  zdziwności.  Śpiąca Szpagetka całkiem mocno się tą chorą łapką o mła opiera, a nawet ją pokopuje. Na fotkach macie taki zdziwnik z  żarłem - na pierwszej Szpageton  podkula łapkę i rozgląda się gdzie  insze koty, na drugiej widać jak przyuważa miącho ( łapka podkulona ale wyraźnie opada ), na trzeciej Szpagetka opiera się na chromej łapce wędrując  do żarła. Mła nie wierzy żeby dolegliwości Szpagetki były psychosomatyczne, łapsko jest uszkodzone. Tylko że Szpagetka czasem jakby o tym zapominała.




Dzisiejszy wpis jest ilustrowany fotkami  ogrodowo - domowymi. Tak wygląda  teraz Sucha -  Żwirowa i paprotne fragmenty  Alcatrazu ( mła posadziła w piątek zakupione w markecie cebulki  kole ciemierników ). W  muzyczniku dwie piosenki z Krakowa, jedna z Piwnicy Pod Baranami, o wieśniaczym życiu, które mła usiłuje obecnie uprawiać i druga  Marka Grechuta z Anawa, też  w tym klimacie.
P.S. Flaczki Mrutiego zniosły mieszankę mięsno  - kefirkową z godnością. Ekscesów nie było.



Viewing all articles
Browse latest Browse all 1479

Trending Articles


TRX Antek AVT - 2310 ver 2,0


Автовишка HAULOTTE HA 16 SPX


POTANIACZ


Zrób Sam - rocznik 1985 [PDF] [PL]


Maxgear opinie


BMW E61 2.5d błąd 43E2 - klapa gasząca a DPF


Eveline ➤ Matowe pomadki Velvet Matt Lipstick 500, 506, 5007


Auta / Cars (2006) PLDUB.BRRip.480p.XviD.AC3-LTN / DUBBING PL


Peugeot 508 problem z elektroniką


AŚ Jelenia Góra