Mła sobie podśpiewuje piosenkę dla "prawdziwego Polaka", językołamacza, katorgę dla obcokrajowców chcących cóś tam po polsku zanucić. No wicie rozumicie, deszczyk, Grzeszczyk i mżenie. Ponadto leszczyny, leszcze, dreszcze i trzeszczenie w stawach. To jeden z tych tekstów Przybory do którego muzyki nie napisał Wasowski, ale muzyczka swingowa a mła lubi te klimaty. No i Pan Wiesiu wykonał utworek w sposób mistrzowski, mła natentychmiast wraz z nim znienawidziła tego podrywacza Grzeszczyka. Co prawda w oryginalnej wersji utwór dotyczył deszczu padającego we wrześniu, ale Przybora napisał o deszczyku mżącym w czasie sezonu na leszcze a ten kojarzy się mła ze wszystkimi ciepłymi miesiącami roku. Mła uwielbia piosenki Starszych Panów a te deszczykowe lecą u niej bardzo często ( Barbara Krafftówna tak pięknie je śpiewała - mła tyż "Jak niegdyś Danae, że wspomnę dla przykładu przez lata już całe mam słabość do opadów." ), chyba zresztą już o piosenkowym smutnym deszczyku w blogim kiedyś pisała. No i deszczyk sobie mży, wcale nie smutno. Małgoś - Sąsiadka oznajmiła mła dziś z rana triumfalnie "Bardzo ładna prognoza, będzie padało, może nawet przez tydzień!" Później zeszła Ciotka Elka z radosną nowiną że po dziesiątym maja zapowiadają załamanie pogody. Jak stwierdziła "Ma padać i na pewno nie będzie upałów.". Mła aż zajrzała do netowych pognoz, czego ostatnio nie robiła za często żeby się nie denerwować. Rzeczywiście wygląda dobrze. Co prawda wiele roślin już suszowego czasu nie nadrobi ( tulipany, wczesne irysy ) ale jest szansa na to że róże czy jeżówki będą nieźle kwitły.
Teraz o kotach. Pasiak po raz enty polazł nie wiadomo gdzie i Mrutek przeżywa. Pasiak posiada nabiał i pewnie go pognało w rejony bogate w niewysterylizowane damy, jednakże Mruti nie rozumie potrzeb i ma wyraźnie pretensje wymieszane z tęsknicą. Skutek jest taki że napada madkę i dziewczynki i żąda gonienia za nim po dachach szopek oraz podgryzania mu gardzioła z jednoczesnym robieniem wściekłego zająca ( próba rozerwania ofiary tylnymi łapkami ). Madka ma problem z tym wściekłym zającem i robi tylko cóś na kształt podgryzania szyjki z czego Mruti jest niekonent. No madka się nie sprawdza jako madka, zdaniem Mrutiego znaczy. Mrutek już popiskiwał z pretensjami w jej stronę. Co prawda są to pretensje dziecinne, do prawdziwych pretensji to temu daleko.
Czułej pamięci Felicjan to potrafił mieć pretensje, Mruti ma pretensyjki bo charakter u niego tak słodki jak u czułej pamięci Lalusia i Daneczka. Zdziwne bo Felini sznupkę miał anielsko dziecinną a Mrutki z wyglądu jest dorosły panter łowca. Tak to usposobienie nie zawsze pasi do fizjonomii, nie tylko ludzie tak majo. Na szczęście na pretensje dobre jest miąsko, uśmierza w mig "wszelkie żale że wcale". Tak à propos zdziwności i fizjonomii, mła zauważyła ciekawe zjawisko u Szpagetki. Przed nałożeniem mięcha do michy sznupka Szpagetki wygląda cóś jak twarz Hồ Chí Minha, szczupłe to, oczka majo głodne ale łagodne wejrzenie. Po zechlaniu miąska zamiast Wujaszka Hồ mła widzi przewodniczącego Mao - sznupa jak księżyc w pełni a spojrzenie władcze. Hym... żadne inne kotowskie nie przechodzą takiej spektakularnej przemiany przy żarciu, mła podejrzewa Szpagetkę o nadmimiczność i z lekka martwi się o jej móżdżek ( niewielki ale nieźle kombinujący ).
A co w ogrodzie? Ogród zostawiony został deszczykowi. Ma się nawadniać a mła ma nie przeszkadzać. Może przyjść, pooglądać ale z pieleniem ma się wstrzymać. Tak samo z sadzeniem bylin. Mła ma poczekać z tym wszystkim aż się ogród należycie napije i odpocznie po suszy. Nawet Małgoś - Sąsiadka wyczuwa właściwość takiego postępowania, wczoraj rzuciła do mła tekstem "Daj odetchnąć temu zielonemu". No to mła daje, choć strasznie ją kusi żeby tu podciąć, tam pielnąć a gdzie indziej przesadzić. Jednak mła zdaje sobie sprawę że nadgorliwość gorsza niż faszyzm i że ogrodnictwa tyż to dotyczy. Mła zatem spaceruje po mokrym ogrodzie i cieszy oczy odżywającym zielonym. Wieczorami w ten majowy weekend mła ogląda na forumach ogrodniczych zielone inszych i stara się być dobrej myśli. Może ten sezon ogrodowy nie będzie aż taki zły? W końcu zaraz zaczną kwitnąć lilaki, zwane potocznie bzami i zapach się będzie niósł po całym ogrodzie i wpełznie tyż do domu. Wystarczy tylko okna pootwierać coby się majem nacieszyć. W roli ozdóbstw dzisiejszego wpisu mła zamieściła zdziśkowe fotki z ogroda i Szpagetkę w rolach Wujaszka Hồ i przewodniczącego Mao. No i pioseneczki dla uciechy Waszej mła dodała.