Wrzesień podsumowałam napisem "Nadal lato" , październik to "Niemal lato". Większość miesiąca upłynęła nam w blasku słonecznych promieni, jedynie trzecia dekada miała w sobie sporą dawkę prawdziwej jesieni. W Centralno - Polszcze kończymy jednak ten miesiąc pławiąc się w niemal letnich temperaturach, jakieś nieprawdopodobne jesienią stopnie na plusie pokazuje termometr zaokienny. Miesiąc był bardziej pracowity niż poprzednie, pogoda sprzyjała więc szczęśliwie dokończyłam cebulowanie ( no bo zaklinanie się wrześniowe że nie dokupię cebul zaklinaniem a jak okazja była to żal przepuścić ). Teraz zostaje mi niecierpliwe wyczekiwanie wiosny, wyglądanie tych krokusów, przebiśniegów i małych irysków. Całej tej pierwszyzny cebulowej tak cieszącej oczy na przedwiośniu. Oczywiście grubszych robót ogrodowych nie ruszyłam, po pierwsze nie miałam siły, po drugie w domu wyskakiwały inne sprawy wymagające mojej uwagi. Jednak cieszę się z tego co udało się zrobić, z porozsadzania niektórych bylin, z posadzenia paru nówek. Zapowiedzi przyszłego sezonu też rysują się ciekawie. Robert przysłał zdjęcia nowych irysowych siewek i selektów przeznaczonych do rejestracji. Wyhaczyłam parę esdebiąt co to w sam raz na Suchą - Żwirową paszą. No i przynajmniej trzy odmiany TB które powinny zaszczycić nasz ogród. Mamelonowi jeszcze nie pokazałam bo w związku zn tzw. pielgrzymką do Rzymu i przedzimowym ( he, he, he ) brakiem miejsca w ogrodzie nie należy jeszcze wykonywać kuszenia ( a jestem pewna że w przypadku jednego TB kuszenie byłoby skuteczne ). Także nie jest beznadziejnie, mimo nadchodzącego listopada, grudnia, stycznia i lutego. Taa, nie jest całkiem beznadziejnie...
Wrzesień podsumowałam napisem "Nadal lato" , październik to "Niemal lato". Większość miesiąca upłynęła nam w blasku słonecznych promieni, jedynie trzecia dekada miała w sobie sporą dawkę prawdziwej jesieni. W Centralno - Polszcze kończymy jednak ten miesiąc pławiąc się w niemal letnich temperaturach, jakieś nieprawdopodobne jesienią stopnie na plusie pokazuje termometr zaokienny. Miesiąc był bardziej pracowity niż poprzednie, pogoda sprzyjała więc szczęśliwie dokończyłam cebulowanie ( no bo zaklinanie się wrześniowe że nie dokupię cebul zaklinaniem a jak okazja była to żal przepuścić ). Teraz zostaje mi niecierpliwe wyczekiwanie wiosny, wyglądanie tych krokusów, przebiśniegów i małych irysków. Całej tej pierwszyzny cebulowej tak cieszącej oczy na przedwiośniu. Oczywiście grubszych robót ogrodowych nie ruszyłam, po pierwsze nie miałam siły, po drugie w domu wyskakiwały inne sprawy wymagające mojej uwagi. Jednak cieszę się z tego co udało się zrobić, z porozsadzania niektórych bylin, z posadzenia paru nówek. Zapowiedzi przyszłego sezonu też rysują się ciekawie. Robert przysłał zdjęcia nowych irysowych siewek i selektów przeznaczonych do rejestracji. Wyhaczyłam parę esdebiąt co to w sam raz na Suchą - Żwirową paszą. No i przynajmniej trzy odmiany TB które powinny zaszczycić nasz ogród. Mamelonowi jeszcze nie pokazałam bo w związku zn tzw. pielgrzymką do Rzymu i przedzimowym ( he, he, he ) brakiem miejsca w ogrodzie nie należy jeszcze wykonywać kuszenia ( a jestem pewna że w przypadku jednego TB kuszenie byłoby skuteczne ). Także nie jest beznadziejnie, mimo nadchodzącego listopada, grudnia, stycznia i lutego. Taa, nie jest całkiem beznadziejnie...