No i mija ten miesiąc zimowy w stylu angielskim, że tak rzecz ujmę. Mży, leje, czasem z lekka tylko sypnie, cóś tam oblodzi. Nie żebym bardzo narzekała, wszak paliwka mniej idzie na ogrzanie kocich tyłków ( dobra, mojego tyłka też ). Z drugiej strony pamiętam łagodną zimę sprzed dwóch lat po której ogrodnicy nie mieli wesoło. Ileż to roślin wówczas wygniło, a ile przedwcześnie rozbudzonych załatwiły wiosenne przymrozki! Nie chciałabym powtórki z rozrywki. Alcatraz wygląda podgniło ale trudno dobrze się prezentować pod ołowianym niebem, Sucha - Żwirowa też nie wygląda wyjściowo - trawy się wytrawiły, niby sterczą ale tzw. roli dekoracyjnej nie spełniają a półkrzewy czyli szałwije lekarskie i lawendy szarzeją w ogólnej szarości. Nie czuję urody przyrody, wolałabym już lekki śnieżek, ale taki zakrywający niedostatki wyglądu otoczenia i niewielki mrozik - przynajmniej człowiek wiedziałby bez upewniającego porannego zerknięcia w kalendarz ( tylko raz mi się zdarzyło, jak porządnie pospałam po laj, laj, laj miałam chwilowe zamroczenie, takie właściwie na półjawie ) że to już styczeń a nie nadal listopad. No dobra, ponarzekawszy jak to rasowy ogrodnik na pogodę i szlus!
Jak nie uprawiam ogrodu to uprawiam zakupy, znaczy poluję na poświąteczne resztki na wyprzedażach. Mamelon poluje na ciuchy pod pozorem konieczności sporządzenia ekwipunku "na Portugalię", każda z nas wygrzebuje ostatki, "koszowe" i nabywa za niewielkie pieniądze rzeczy na które wcześniej nie było jej stać ( na wyprzedażach poznaje się prawdziwą cenę towaru, he, he, he ). Oczywiście bez zielonych zakupów prawdziwych zakupów nie ma. Bez zielonego się nie liczy!
Nabywszy Alcatrazu jeszcze jednego uroczego i cudownie przecenionego o ponad połowę ciemierniczka ( oby ten gadzi ogród jakim jest Alcatraz go docenił ). Roślina nazywa się Helleborus x ericsmithii 'HGC Monte Christo'. To HGC to oznaczenie serii mieszańcowych ciemierników - Helleborus Gold Colection. Ta złota rodzinka to efekt pracy faceta nazywającego się Josef Heuger, który tak na bardzo ale to bardzo poważnie zajmuje się w Niemczech uprawą ciemierników. Złotą ciemierniczą rodzinkę można podzielić zasadniczo na trzy grupy: bardzo wcześnie kwitnących, królów stycznia i lutego, późnych piękności. Oczywiście niemieckich zapewnień co do ciemierniczych kwitnień nie należy brać bardzo serio, u nas klimacik ostrzejszy i poza pojedynczymi kwiatami ciemiernika białego nie liczyłabym na większe występy, a już na pewno na oszołamiające kwitnienie wszelkich mieszańców.
W grupie wcześnie kwitnących rozróżnia się tzw. Christrosen czyli odmiany ciemiernikia białego Helleborus niger oraz odmianę polecaną do świątecznych dekoracji, dość dobrze znoszącą domowe warunki 'White Christmas'. W grupie Christrosen, nazwijmy ją bożonarodzeniowej trafiają się rośliny zakwitające już przy końcu listopada. Odmiany 'Diva', Jacob Classic' , Jacob Royal', 'Jesko' i 'Jonas' znane mi sa tylko z fotek, natomiast odmianę 'Wintergold' poznałam osobiście. Bardzo miły dla oka ciemiernik, jego kwiaty mają zwiększoną liczbę płatków ( choć nie nazwałabym go odmianą dubeltową to niewątpliwie jest znacznie bardziej ogrodowy od gatunku ).
Ciemierniki kwitnące w pełni zimy tę podzielono na podgrupy: Schneerosen czyli ciemierniki dość wcześnie kwitnące - mieszańce Helleborus x ericsmithii, Helleborus x ballardiae, Helleborus x nigercors i Helleborus x lermonierae oraz Ice N' Roses - mieszańce Helleborus x glandorfensis. Z podgrupy Schneerosen pochodzi mój urodny 'Monte Christo', o lekko niebieskawych liściach, różowawym nalocie na kremowych płatkach kwiatu, sam cudek. Odmiana ma być ponoć mniej wrażliwa na chłody niż mieszańce ericsmithii o mocno wysrebrzonych liściach. No cóż, pożyjemy zobaczymy. Inne znane odmiany tej grupy to : 'Joker', 'Champion', 'Camelot', 'Paradenia', 'Marlon', 'Malory', 'Shooting Star', 'Merlin", 'Sparkle', 'Pink Frost' i 'Madame Lemonnier' ( obie na ostatku wymienione mają różowe kwiaty ). Jest też cała podgrupka w podgrupce - seria ciemierników nazwana 'Ice Breaker' złożonych mieszańców Helleborus x nigercors. To hardcory, które mają odporność ciemiernika białego i zwiększoną liczbę pąków na pędzie po ciemiernikach korsykańskich. W grupie Ice N' Roses na razie dopracowano się trzech odmian - 'Ice N' Roses White', 'Ice N' Roses Red' i uroczej 'Ice N' Roses Rose'. Ostatnia z tej grupy trafiła na moją listę chciejstw, jest pikotka na płatkach kwiatów i serce bije mi szybciej.
Ciemierniki późno kwitnące złożone czyli wielokrotnie skrzyżowane z innymi gatunkami mieszańce Helloborus orientalis, nazywane prawilno z łacińska Helloborus x hybridus zaliczono do grupy zwanej Lenzrosen. Ślicznych odmian od cholery i ciut, ciut, mnie w oko wpadła należycie przypikotkowana na końcach płatków i cudnie na nich użyłkowana 'SP Anja Oudlof'. W tym typie, tylko o zwiększonej ilości płatków jest też odmiana 'SP Maggy'. Są też z lekka odjechane "baroki", jak nazywam ciemierniki mocno ogrodowe - odmiany 'SP Frilly Kitty' i 'Frilly Isabelle'. Jak widzicie za tą naszą zachodnią granica, wcale nie aż tak daleko wyrosła ciemiernikowa potęga. I dobrze, bo do tej pory człowiek smętnie spoglądał w kierunku wysp i zastanawiał się jak na ekscesy kontynentalnego klimatu zareagowałyby ciemiernikowe krzyżówki Juliet Davis.
Dzisiejsze fotki to Mamelonowy wypiek ( Mamelon mnie zażyła wykonując makaroniki z kremem malinowym, nie wiedziałam jeść czy tylko nabożnie podziwiać to cudo ) - po degustacji doniosłam Mamelonowi składniki do ciasteczek i wyczekująco patrzę w jej kierunku ( metoda na Kaszpirowskiego - adin, dwa, tri, myślisz o makaronikach, chcesz robić makaroniki, robisz makaroniki ), mój nowy ciemierniczek ( sztuk dwie, bo na fotkach znalazł się i ten kupiony w grudniu ) i pożegnanie na rok z chowanymi do szafy z bombkami, jedyną rzeczą która jeszcze jakoś tam podtrzymuje w moim domu tzw. magię świąt ( sporo nowych nabywszy za 1/3 ceny ) .
P.S. Żeby wpis nie był za słodki - właśnie się dowiedziałam że bliska znajoma pożegnała się ze swoim kociambrem, szesnaście lat byli razem. Odszedł na jej rękach. Przykro mi bo znałam kiciulca, moja słodkiej pamięci Melania się z nim lała o dostęp do korytarzowego okna ( pozycjonowanie się na parapecie ). Stara gwardia odchodzi i przyznam się że z niepokojem patrzę na nie najmłodszego w końcu Lalunia. Na szczęście Lali jakoś się trzyma, złośliwy z niego tetryk ( w stosunku do innych kotów, mnie tylko karze udając głuchego ) ale tfu, tfu, tfu, zdrowie jeszcze ma nie najgorsze.
Jak nie uprawiam ogrodu to uprawiam zakupy, znaczy poluję na poświąteczne resztki na wyprzedażach. Mamelon poluje na ciuchy pod pozorem konieczności sporządzenia ekwipunku "na Portugalię", każda z nas wygrzebuje ostatki, "koszowe" i nabywa za niewielkie pieniądze rzeczy na które wcześniej nie było jej stać ( na wyprzedażach poznaje się prawdziwą cenę towaru, he, he, he ). Oczywiście bez zielonych zakupów prawdziwych zakupów nie ma. Bez zielonego się nie liczy!
Nabywszy Alcatrazu jeszcze jednego uroczego i cudownie przecenionego o ponad połowę ciemierniczka ( oby ten gadzi ogród jakim jest Alcatraz go docenił ). Roślina nazywa się Helleborus x ericsmithii 'HGC Monte Christo'. To HGC to oznaczenie serii mieszańcowych ciemierników - Helleborus Gold Colection. Ta złota rodzinka to efekt pracy faceta nazywającego się Josef Heuger, który tak na bardzo ale to bardzo poważnie zajmuje się w Niemczech uprawą ciemierników. Złotą ciemierniczą rodzinkę można podzielić zasadniczo na trzy grupy: bardzo wcześnie kwitnących, królów stycznia i lutego, późnych piękności. Oczywiście niemieckich zapewnień co do ciemierniczych kwitnień nie należy brać bardzo serio, u nas klimacik ostrzejszy i poza pojedynczymi kwiatami ciemiernika białego nie liczyłabym na większe występy, a już na pewno na oszołamiające kwitnienie wszelkich mieszańców.
W grupie wcześnie kwitnących rozróżnia się tzw. Christrosen czyli odmiany ciemiernikia białego Helleborus niger oraz odmianę polecaną do świątecznych dekoracji, dość dobrze znoszącą domowe warunki 'White Christmas'. W grupie Christrosen, nazwijmy ją bożonarodzeniowej trafiają się rośliny zakwitające już przy końcu listopada. Odmiany 'Diva', Jacob Classic' , Jacob Royal', 'Jesko' i 'Jonas' znane mi sa tylko z fotek, natomiast odmianę 'Wintergold' poznałam osobiście. Bardzo miły dla oka ciemiernik, jego kwiaty mają zwiększoną liczbę płatków ( choć nie nazwałabym go odmianą dubeltową to niewątpliwie jest znacznie bardziej ogrodowy od gatunku ).
Ciemierniki kwitnące w pełni zimy tę podzielono na podgrupy: Schneerosen czyli ciemierniki dość wcześnie kwitnące - mieszańce Helleborus x ericsmithii, Helleborus x ballardiae, Helleborus x nigercors i Helleborus x lermonierae oraz Ice N' Roses - mieszańce Helleborus x glandorfensis. Z podgrupy Schneerosen pochodzi mój urodny 'Monte Christo', o lekko niebieskawych liściach, różowawym nalocie na kremowych płatkach kwiatu, sam cudek. Odmiana ma być ponoć mniej wrażliwa na chłody niż mieszańce ericsmithii o mocno wysrebrzonych liściach. No cóż, pożyjemy zobaczymy. Inne znane odmiany tej grupy to : 'Joker', 'Champion', 'Camelot', 'Paradenia', 'Marlon', 'Malory', 'Shooting Star', 'Merlin", 'Sparkle', 'Pink Frost' i 'Madame Lemonnier' ( obie na ostatku wymienione mają różowe kwiaty ). Jest też cała podgrupka w podgrupce - seria ciemierników nazwana 'Ice Breaker' złożonych mieszańców Helleborus x nigercors. To hardcory, które mają odporność ciemiernika białego i zwiększoną liczbę pąków na pędzie po ciemiernikach korsykańskich. W grupie Ice N' Roses na razie dopracowano się trzech odmian - 'Ice N' Roses White', 'Ice N' Roses Red' i uroczej 'Ice N' Roses Rose'. Ostatnia z tej grupy trafiła na moją listę chciejstw, jest pikotka na płatkach kwiatów i serce bije mi szybciej.
Ciemierniki późno kwitnące złożone czyli wielokrotnie skrzyżowane z innymi gatunkami mieszańce Helloborus orientalis, nazywane prawilno z łacińska Helloborus x hybridus zaliczono do grupy zwanej Lenzrosen. Ślicznych odmian od cholery i ciut, ciut, mnie w oko wpadła należycie przypikotkowana na końcach płatków i cudnie na nich użyłkowana 'SP Anja Oudlof'. W tym typie, tylko o zwiększonej ilości płatków jest też odmiana 'SP Maggy'. Są też z lekka odjechane "baroki", jak nazywam ciemierniki mocno ogrodowe - odmiany 'SP Frilly Kitty' i 'Frilly Isabelle'. Jak widzicie za tą naszą zachodnią granica, wcale nie aż tak daleko wyrosła ciemiernikowa potęga. I dobrze, bo do tej pory człowiek smętnie spoglądał w kierunku wysp i zastanawiał się jak na ekscesy kontynentalnego klimatu zareagowałyby ciemiernikowe krzyżówki Juliet Davis.
Dzisiejsze fotki to Mamelonowy wypiek ( Mamelon mnie zażyła wykonując makaroniki z kremem malinowym, nie wiedziałam jeść czy tylko nabożnie podziwiać to cudo ) - po degustacji doniosłam Mamelonowi składniki do ciasteczek i wyczekująco patrzę w jej kierunku ( metoda na Kaszpirowskiego - adin, dwa, tri, myślisz o makaronikach, chcesz robić makaroniki, robisz makaroniki ), mój nowy ciemierniczek ( sztuk dwie, bo na fotkach znalazł się i ten kupiony w grudniu ) i pożegnanie na rok z chowanymi do szafy z bombkami, jedyną rzeczą która jeszcze jakoś tam podtrzymuje w moim domu tzw. magię świąt ( sporo nowych nabywszy za 1/3 ceny ) .
P.S. Żeby wpis nie był za słodki - właśnie się dowiedziałam że bliska znajoma pożegnała się ze swoim kociambrem, szesnaście lat byli razem. Odszedł na jej rękach. Przykro mi bo znałam kiciulca, moja słodkiej pamięci Melania się z nim lała o dostęp do korytarzowego okna ( pozycjonowanie się na parapecie ). Stara gwardia odchodzi i przyznam się że z niepokojem patrzę na nie najmłodszego w końcu Lalunia. Na szczęście Lali jakoś się trzyma, złośliwy z niego tetryk ( w stosunku do innych kotów, mnie tylko karze udając głuchego ) ale tfu, tfu, tfu, zdrowie jeszcze ma nie najgorsze.