Są takie chwile w życiu mężczyzny kiedy bierze on rzeczywistość na klatę i z wymuszonym uśmiechem usiłuje myć własne, domowe okna. Są takie chwile w życiu kobiety kiedy poczucie że trzeba zrobić ciasteczka tak narasta że zamienia się w obsesję znieczulającą na wszystko co dzieje się wokół z wyjątkiem dulczenia męskiego i np. powoduje chęć wywalenia przez okno myjącego je mężczyzny za zadawanie kretyńskich pytań typu "To gdzie jest ten płyn?". Ciotka Elka wraz ze mną i przy akompaniamencie "odzwierciedlających stan tego ciężkiego umysłu" pytaniach Włodzimierza piekła kruche ciasteczka. Na dzień dobry zmodyfikowałyśmy nieco przepis. Receptura była bowiem tak słodyczasta że ilość użytego cukru mogła wywołać natychmiastową śpiączkę u cukrzyka. Wiem że kruche ciasteczka powinny być słodkie ale zamierzałam je przyozdobić więc bez przesadyzmu z tą słodkością ciasta.
Receptura jest taka - napij się kawy i ignoruj wszelkie prośby dotyczące sprawdzenia jakości sprzętu potrzebnego do mycia okien. Zarówno te jęczące jak i gromkie pokrzykiwania. Następnie wyciągnij stolnicę i wałek i przejdź się z tym drugim tak żeby myjący okna dokładnie widział uzbrojenie i zaniechał wszelkich prób nawiązania kontaktu. Weź kilogram mąki krupczatki i przesiej ją z proszkiem do pieczenia ( kup dobry, mnóstwo dziwnego badziewia teraz się spotyka ). Dwie kostki masła 250 - gramowe ( no na bogato ) posiekaj z oną mąką i dodaj sześć żółtek ubitych z niepełną szklanką cukru. przy szybkim wyrabianiu ciasta podlej około 250 mililitrów kwaśnej śmietany 18% i staraj się nie myśleć o przyszłości swoich tętnic i żył. Zagniecione ciasto podziel na kawałki i rozwałkowuj ( nie za grubo ale i nie za cienko ). Wykrawaj ciasteczka i piecz w nagrzanym jak do kruchego ciasta piekarniku aż zrobią się złote ( co piekarnik to inne pieczenie ). Skontroluj roboty okienne i obiecaj parę upieczonych ciastek "na przerwę przy kawie".
Przepis niby taki podobny do naszego starego przepisu na ciastka kruche ale zdecydowanie w nim więcej masła a mniej cukru. No ale słodkie ciastka z ozdóbstwami z lukru naprawdę nie mogą być zbyt słodkie. Co przystoi bezie nie uchodzi kruchemu ciastku. Foremki miałyśmy odpowiednie ( idealny prezent dla Ciotki Elki to wszelkie wykrawaczki i formy do ciast - w momencie otrzymania ćwierka ze szczęścia ja miziana pod bródką Szpagetka, w odróżnieniu do koty Ciotka Elka się nie ślini ). Teraz przystąpić można do zdobienia - cóś nie ufam ja barwnikom spożywczym z buteleczki, tubki i papierka. Jako tetryka ( żeńska forma od męskiego tetryk ) nie dowierzam nowinkom i preferuję starzyznę barwiącą typu szafran albo inna kurkuma czy sok z buraczka lub szpinaku. Zboczenie z wiekiem związane, jak to wiele skrzywień u mnie.
P.S. Cio Mary i Wujek Jo popierniczyli święta, nie wiadomo dlaczego postanowili złożyć na Wielkanoc zimowy domek z piernika ( nabyty o zgrozo drogą kupna ). Wujek Jo usiłował go dziś rano pracowicie zbudować, niestety wyraźnie mu nie szło - elementów konstrukcyjnych brakowało. Okazało się że Cio Mary zeżarła nielegalnie jedną ścianę nośną! Wujek Jo zapowiedział protestacyjne samobójstwo dokonane przez zażarcie się sernikiem. Cio Mary uparcie twierdzi ze z Wujka doopa nie inżynier bo z domku można było zrobić wiatę a dla Wujka Jo każdy pretekst jest dobry żeby dorwać się do sernika. Wśród rodziny panuje już błoga, świątecznie kłótliwa atmosfera, he, he.
Receptura jest taka - napij się kawy i ignoruj wszelkie prośby dotyczące sprawdzenia jakości sprzętu potrzebnego do mycia okien. Zarówno te jęczące jak i gromkie pokrzykiwania. Następnie wyciągnij stolnicę i wałek i przejdź się z tym drugim tak żeby myjący okna dokładnie widział uzbrojenie i zaniechał wszelkich prób nawiązania kontaktu. Weź kilogram mąki krupczatki i przesiej ją z proszkiem do pieczenia ( kup dobry, mnóstwo dziwnego badziewia teraz się spotyka ). Dwie kostki masła 250 - gramowe ( no na bogato ) posiekaj z oną mąką i dodaj sześć żółtek ubitych z niepełną szklanką cukru. przy szybkim wyrabianiu ciasta podlej około 250 mililitrów kwaśnej śmietany 18% i staraj się nie myśleć o przyszłości swoich tętnic i żył. Zagniecione ciasto podziel na kawałki i rozwałkowuj ( nie za grubo ale i nie za cienko ). Wykrawaj ciasteczka i piecz w nagrzanym jak do kruchego ciasta piekarniku aż zrobią się złote ( co piekarnik to inne pieczenie ). Skontroluj roboty okienne i obiecaj parę upieczonych ciastek "na przerwę przy kawie".
Przepis niby taki podobny do naszego starego przepisu na ciastka kruche ale zdecydowanie w nim więcej masła a mniej cukru. No ale słodkie ciastka z ozdóbstwami z lukru naprawdę nie mogą być zbyt słodkie. Co przystoi bezie nie uchodzi kruchemu ciastku. Foremki miałyśmy odpowiednie ( idealny prezent dla Ciotki Elki to wszelkie wykrawaczki i formy do ciast - w momencie otrzymania ćwierka ze szczęścia ja miziana pod bródką Szpagetka, w odróżnieniu do koty Ciotka Elka się nie ślini ). Teraz przystąpić można do zdobienia - cóś nie ufam ja barwnikom spożywczym z buteleczki, tubki i papierka. Jako tetryka ( żeńska forma od męskiego tetryk ) nie dowierzam nowinkom i preferuję starzyznę barwiącą typu szafran albo inna kurkuma czy sok z buraczka lub szpinaku. Zboczenie z wiekiem związane, jak to wiele skrzywień u mnie.
P.S. Cio Mary i Wujek Jo popierniczyli święta, nie wiadomo dlaczego postanowili złożyć na Wielkanoc zimowy domek z piernika ( nabyty o zgrozo drogą kupna ). Wujek Jo usiłował go dziś rano pracowicie zbudować, niestety wyraźnie mu nie szło - elementów konstrukcyjnych brakowało. Okazało się że Cio Mary zeżarła nielegalnie jedną ścianę nośną! Wujek Jo zapowiedział protestacyjne samobójstwo dokonane przez zażarcie się sernikiem. Cio Mary uparcie twierdzi ze z Wujka doopa nie inżynier bo z domku można było zrobić wiatę a dla Wujka Jo każdy pretekst jest dobry żeby dorwać się do sernika. Wśród rodziny panuje już błoga, świątecznie kłótliwa atmosfera, he, he.