No i się wzięło i się zaczęło, znaczy kwitną magnolie. Mieszańcowe soulengiany i te z Nowej Zelandii rodem jeszcze w pąkach a "nieznana pomylona" magnolka jak zawsze pierwsza pokazuje rozwinięte już kwiaty. Człowiek tylko paciorkuje do Muczenicy Dorofieji coby od mrozów magnolki chroniła, mało co mnie tak w ogrodzie boli jak zherbaciałe magnoliowe tepale. Jak na razie pogoda w kratkę ale o mrozach nie słychać, chyba kupię Dorofieji świeczkę albo coś - widać że moje sacra conversazione czyli ze świętymi obcowanie przebiega w tzw. przyjaznej atmosferze. Znaczy jakby łaskawość z góry spływała w sprawie magnolek. Tak mnie kusi żeby Dorofieji trochę głowę pozawracać potrzebami irysów ( no dobra, trzy świeczki ) ale boję się przesadzić. Nachalny petent może nawet świętą doprowadzić do furii i istnieje możliwość świętego wypięcia się na ogród ( i kto wie czy nie będę musiała palić ogarka dla takiego jednego co to ponoć wszystko potrafi załatwić ). Lepiej zatem głowę Dorofieji zostawić w spokoju, zawracanie zostawić sobie na przyszły rok.
Na drzewach kfioty na glebie też kfioty. Zeszłoroczne zakupy cebulowe wychodzą masowo, nie ze wszystkich jestem zadowolona. Zacznę od tych roślin, które nie sprawiły zawodu. Małe anemony greckie, pięknie biało kwitnąca odmiana 'White Splendour' - miodzio i to lipowy, niefałszowany. Są tak urodne że postanowiłam w tym roku jesienią dokupić sporo ich bulwek. Na razie chodzę po Alcatrazie i wykopuję siewki tych małych zawilców greckich które są u mnie "od zawsze" i usiłuję je grupować wg. kolorów kwiatów. Najwięcej wysiało się tych o jasnobłękitnych kwiatach, śliczne są ale biel i róż ( zewnętrzna strona płatków ) kwiatów odmiany 'White Splendour' bije na głowę te niebieskości. W zeszyciku zakupowym kolejna pozycja przybyła - taka z wykrzyknikiem dla zaznaczanie ważności.
Za to narcyzy trąbkowe posadzone w zeszłym roku okazały się typowymi wazonowcami. Nawet nie będę was i siebie męczyć nazwą tej odmiany, po prostu żadnych cebul z kwiatami w tym typie więcej nie kupię. Jakby to ten mój zakup określić - cywilizowany do bólu. Kwiaty i owszem urodne ale zupełnie nie z tych pasujących do Alcatrazu. Olbrzymie i ciężkie, na niewysokich pędach. Kwitnienie zaczyna się od żółci ( trąbka ) i kremu ( płatki ) by przejść z czasem w delikatną morelkę i czystą biel. No niby jest uroczo i gdybym takiego narcyzka spotkała ciętego, w pęczku czekającego w wodzie na zakup to kwiczałabym ze szczęścia. W wazonie prezentowałby się na pewno świetnie ale w moim ogrodzie wygląda jak sztuczny cmentarny żonkil. O ile te "cywilizanty" dotrwają do świąt to wylądują w domowych pieleszach ( mam nawet odpowiednie szkiełko dla nich ), w ogrodzie potrzebuję narcyzów o drobniejszych kwiatach, wystarczy że moje magnolie mają duże kwiaty.
Dziś posadziłam na miejsce docelowe nowego ciemiernika z Leroya. Bezczelnie podzieliłam go żyletką na dwie sadzonki ( lepiej nie naśladujcie jeżeli jesteście początkującymi ogrodnikami - ciemiernikom w korzonkach nie ma co grzebać bez odrobiny ogrodniczego doświadczenia ), obwęgliłam drzewnym żeby się nie paprało i szlus. Poprzedni dzielony ciemiernik świetnie się u mnie rozrasta ( pieję z zachwytu nad tym przyrastaniem sadzonek podziałkowych bo to taki o kwiatach typu daliowego ). Przy okazji naszłam w pobliżu wyznaczonego przeze mnie ciemiernikowego stanowiska dwie olbrzymie sadzonki "naturalne" czyli siewki. W przyszłym roku powinny już kwitnąć, niemal pękam z ciekawości jakie będą miały kwiaty. Oby tak dalej, mam nadzieje że to nie jedyna ciemiernikowa niespodziewanka w Alcatrazie.
Jutro rano przyjeżdża kontenerek, czeka mnie załadowywanie śmieci zusammen z Panem Andrzejkiem. Mój kręgosłup czuje co się święci i już dzisiaj urządza protesty, muszę położyć go spać ( znaczy on będzie spał a ja sobie film obejrzę w pozycji horyzontalnej ). Na dobranoc zamieszczam fotki hiacyntów. Obawiam się że jestem hiacyntowo uzależniona, już wiem gdzie jeszcze jesienią posadzę hiacyntowe cebule, he, he
Na drzewach kfioty na glebie też kfioty. Zeszłoroczne zakupy cebulowe wychodzą masowo, nie ze wszystkich jestem zadowolona. Zacznę od tych roślin, które nie sprawiły zawodu. Małe anemony greckie, pięknie biało kwitnąca odmiana 'White Splendour' - miodzio i to lipowy, niefałszowany. Są tak urodne że postanowiłam w tym roku jesienią dokupić sporo ich bulwek. Na razie chodzę po Alcatrazie i wykopuję siewki tych małych zawilców greckich które są u mnie "od zawsze" i usiłuję je grupować wg. kolorów kwiatów. Najwięcej wysiało się tych o jasnobłękitnych kwiatach, śliczne są ale biel i róż ( zewnętrzna strona płatków ) kwiatów odmiany 'White Splendour' bije na głowę te niebieskości. W zeszyciku zakupowym kolejna pozycja przybyła - taka z wykrzyknikiem dla zaznaczanie ważności.
Za to narcyzy trąbkowe posadzone w zeszłym roku okazały się typowymi wazonowcami. Nawet nie będę was i siebie męczyć nazwą tej odmiany, po prostu żadnych cebul z kwiatami w tym typie więcej nie kupię. Jakby to ten mój zakup określić - cywilizowany do bólu. Kwiaty i owszem urodne ale zupełnie nie z tych pasujących do Alcatrazu. Olbrzymie i ciężkie, na niewysokich pędach. Kwitnienie zaczyna się od żółci ( trąbka ) i kremu ( płatki ) by przejść z czasem w delikatną morelkę i czystą biel. No niby jest uroczo i gdybym takiego narcyzka spotkała ciętego, w pęczku czekającego w wodzie na zakup to kwiczałabym ze szczęścia. W wazonie prezentowałby się na pewno świetnie ale w moim ogrodzie wygląda jak sztuczny cmentarny żonkil. O ile te "cywilizanty" dotrwają do świąt to wylądują w domowych pieleszach ( mam nawet odpowiednie szkiełko dla nich ), w ogrodzie potrzebuję narcyzów o drobniejszych kwiatach, wystarczy że moje magnolie mają duże kwiaty.
Dziś posadziłam na miejsce docelowe nowego ciemiernika z Leroya. Bezczelnie podzieliłam go żyletką na dwie sadzonki ( lepiej nie naśladujcie jeżeli jesteście początkującymi ogrodnikami - ciemiernikom w korzonkach nie ma co grzebać bez odrobiny ogrodniczego doświadczenia ), obwęgliłam drzewnym żeby się nie paprało i szlus. Poprzedni dzielony ciemiernik świetnie się u mnie rozrasta ( pieję z zachwytu nad tym przyrastaniem sadzonek podziałkowych bo to taki o kwiatach typu daliowego ). Przy okazji naszłam w pobliżu wyznaczonego przeze mnie ciemiernikowego stanowiska dwie olbrzymie sadzonki "naturalne" czyli siewki. W przyszłym roku powinny już kwitnąć, niemal pękam z ciekawości jakie będą miały kwiaty. Oby tak dalej, mam nadzieje że to nie jedyna ciemiernikowa niespodziewanka w Alcatrazie.
Jutro rano przyjeżdża kontenerek, czeka mnie załadowywanie śmieci zusammen z Panem Andrzejkiem. Mój kręgosłup czuje co się święci i już dzisiaj urządza protesty, muszę położyć go spać ( znaczy on będzie spał a ja sobie film obejrzę w pozycji horyzontalnej ). Na dobranoc zamieszczam fotki hiacyntów. Obawiam się że jestem hiacyntowo uzależniona, już wiem gdzie jeszcze jesienią posadzę hiacyntowe cebule, he, he