Mła po rozmówkach ogrodowych z Mamelonem postanowiła dokrzaczyć ogród hortensjami. Konkretnie to hortensjami ogrodowymi Hortensia macrophylla. Mła swego czasu próbowała uprawy tego gatunku ale słabo jej szło, znaczy krzaczki nie wymarzały ale z kwitnieniem było krucho. Ogród Mamelona, Mamelonoison, położony jest cóś niecałe dwieście metrów od młowego Alcatrazu i u Mamelona hortensje co roku kwitną. Co prawda nie wszystkie ale taka klasyczna, zwana Andrzejem Nowakiem od imienia i nazwiska darczyńcy, ta co roku kwitnie ogromnymi kwiatostanami. Mła zanęcona sukcesami Mamelona w uprawie tych krzoczków postanowiła spróbować jeszcze raz z hortensjami w Alcatrazie. Ponieważ to uprawa testowa mła nie kupiła niczego wypasionego tylko najtańsze krzoczki, jeżeli w przyszłym roku pojawią się jakiekolwiek kfiotki mła rozważy zakup kolejnych hortensji. Może nawet takich bardziej wypasionych.
Domowo mła odnotowała stratę, Mrutek Niszczyciel zbił mła jeden z wazonów z miodowego szkła. Dlatego że tyłek musiał się znajdować nie tam gdzie powinien i trzeba było się drapać. Mła się wyraziła słowem bardzo żwawym a Mrutek się obraził. Niech się cieszy że w tyłek nie dostał bo powinien, tyle razy prosiłam "Mruciu zejdź stamtąd". Mła martwi się o Okularię, jej obecny partner ją leje, czas najwyższy ukrócić ten oparty na przemocy związek. Okularia ma niestety słabość do tzw. bad guys i choć mła jej wytrwale tłumaczy że takie stadła nie mają przyszłości to ta głąbiasta, kocia Marilyn brnie w takie układy. Potem jest lana i gryziona a muama musi po nocach interweniować, bo Ukularia wrzeszczy "Mraaauuuatunku!"Sztaflik i Szpagetka prowadzą w tej chwili jakieś zawody w upierdliwości wobec mła, jak na razie idą łeb w łeb, mła jest troszki poirytowana ich występami , choć na tle wyczynów Mrutka i przygód sercowych Okularii to jest w zasadzie lighcik.
Miniony tydzień był przekropny, choć baaardzo ciepły. Paprociumy mła szczęśliwe z wyjątkiem jednego z języczników, którego podżarły mrówki ( to akurat nie ten przy którym stoi na fotce Szpagetka ), natomiast mła niepokoją różane krzewy. wicie rozumicie, wilgoć i ciepełko to idealne wręcz warunki do rozwoju grzybków. Mła będzie musiała solidnie przyciąć po kwitnieniu krzewy, tak żeby między te rosnące blisko siebie "więcej powietrza wpuścić". Ten tydzień ma być podobny, znaczy lać będzie tradycyjnie w okolicy dni wolnych, he, he, he. Wielki Pogodowy cóś krotochwilny. Mła zaplanowała posadzenie lawend, może tak kole środy się jej uda. Lawendy i lawandyny mają już całkiem spore kłoski, w tym roku rzeczywiście sezon ogrodowy jest zwariowany, dwa tyźnie do przodu, mimo tych kwietniowych mrozów. No i to by było na tyle. Zdjęcie ogródkowo - domowe a w Muzyczniku Piosenka o "małym ogrodniku". Tak na pytanie o czym jest utwór śpiewany przez Ewę Demarczyk odpowiedziała moja "średnia" sister. Była wówczas dziesięciolatką w typie "mały prawnik", he, he, he.