Mła usiłuje cóś robić ale jakoś efektów tego cóś robienia nie widać. No bo jakież to spektakularne efekty można uzyskać przesadzając sukinkulenty? Porządku nie widać, ot, cóś tam inaczej w doniczkach porasta. Jednakże mła od sukinkulentów postanowiła zacząć wiosenne porządki, bowiem solidnie swoje rośliny domowe zaniedbała jesienią. Na swoje usprawiedliwienie mam tylko to że we wrześniu i październiku ubiegłego roku miałam doła w związku z odejściem Małgoś i miało prawo mła mało co roślinnego obchodzić. Teraz ogarniam te jesienne zaniedbania, liczę straty i przychówki, czyszczę doniczki, sporządzam glebowe mieszanki. Zajmuje to mła sporo czasu, szczerze pisząc to więcej niż się spodziewałam. Hym... nie wiem tylko czy powodem jest to że roboty sporo, czy po prostu mła się grzebie jak mucha w smole?
Przez cały mijający tydzień było u nas jeszcze wielkanocnie, nadal stoją dekoracje, maślanego baranka u Mamelona, dzieło jej rąk, napoczęłyśmy dopiero we wtorek. Dojadało się baby i resztki mazurków, sałatek majonezowych mam na długo, dłuuugo dosyć. Teraz dopiero zacznie się poświąteczne sprzątanie. Przez ten tydzień mła nacieszyła się szklanymi jajkami i ptoszkami, błyszczącym zatopionym "złotkiem" szklanym zajączkiem, ceramicznymi przepiórkami i zającem z koszykiem, hym... zupełnie jakby mła ciągle miała lat pięć a nie te dziesiąt lat więcej. Czyżbym już dziecinniała? Wicie rozumicie, starość dopada człowieka znienacka. Jeszcze wczoraj sprawy międzynarodowe i wogle a tu nagle radosne zajączkowanie i inne kicanki. Nie znasz człeku dnia i godziny. Mła ma nadzieję że to jeszcze nie jej godzina wybiła i to zajączkowanie to jej zwykły infantylizm a nie starcze zdziecinnienie.
W sprawie Pasiastego bez zmian, niestety. Nie słyszano o nim nic ani go nie widziano. Mła powoli traci nadzieję na powrót naszego wałęsy. Jest jak jest, mła nic tu raczej nie zdziała, pozostaje jej wyczekiwanie. Stado jakoś do siebie doszło, choć niektórzy postanowili się obrażać ponad zwyczajną dla nich normę, która i tak jest zdaniem mła bardzo wygórowana, no i mła ma pokazywane miny oraz ogląda plecki. Odwracanie się do mła tyłkiem, kiedy mła ciamka słodko do koty i prosi o zapozowanie przed obiektywem, to jest czysty primadonnizm. Szpageteria zachowuje się jak upadła gwiazda kina niemego grana przez Glorię Swanson w "Bulwarze Zachodzącego Słońca". Bogini.
O ogrodzie napiszę jutro, znaczy cdn. Dziś tylko zdjęcia magnolkowe zapodam.