Zamiast bieżączki mła dziś zapodawa post o niepodległości bo cóś tu jej podśmiarduje z prawa, z lewa a znacznie bardziej jej zdaniem dla nas ważne jest to co sobie w głowach podkładamy pod pojęcie niepodległość kraju niż kto tu kogo wydudał w ostatnich dniach. Polska przez Polaków wyobrażona; przede wszystkim niepodległa, potem ważne że niepodległa i na sam koniec ta najważniejsza dla Polaków cecha ich państwa - niepodległość, Polska musi być niepodległa. Bo ojce ginęli za to i tak dalej. Ciekawe ile matek będzie chciało by syny ginęły? Mła wsadzi kij w mrowisko bo zaczyna rzygać zarówno zadętym prawicowym "patriotyzmem" wyłączającym myślenie, jak i równie zadętym i bezmyślnym europeizmem tzw. postępowych. Głównie to zapodawa się w temacie niepodległości bajki kontra bajki. Kraj samorządny? Taa... próbkę mamy właśnie przed oczami, wystarczy ekran włączyć. Polska samowystarczalna! A w którym miejscu i kiedy? Za króla Ćwieczka było ciężko z samowystarczalnością a co dopiero teraz. Jak wyobrażacie sobie samowystarczalność w sytuacji kiedy nam trza od czasu do czasu energię kupować? No wiecie, nie pierwszy raz to piszę, świeczki w domu nie tragedia, gorzej z maszynami, także tymi niby myślącymi, które na świeczki nie chodzą. Dobra, można łapcie z łyka pleść przy tych świecach i za grosze sprzedawać. Przy okazji z zadziwieniem słuchać opowieści o urządzeniu zwanym tomografem, tyż na prund. No i kaska z łapci może być coś mało wystarczająca do płacenia za energię, więc stworzymy tomograf na świece. Polska samodzielnie zdolna do obrony terytorium? Ostatni raz to zdolni byliśmy ponad 100 lat temu, tak zdolni że sami nasze zwycięstwo nazwaliśmy cudem! W dodatku prowadziliśmy walkę z przeciwnikiem u którego bezhołowie było wówczas większe niż zwykle a my mieliśmy jeszcze francuskie doradztwo i to niezłe, bo to między innymi przyszły generał, który dla Francji był kimś większym niż marszałek, nam doradzał. Kiedy mła słuchała tych ostatnich święto - niepodległościowo - rocznicowych przemówień w listopadzie to tak sobie zaczęła pomyśliwać że Polska to jest na pewno niepodległa, wyzwolona ostatecznie z rozumu.
Mityczne konstrukty bierze się w naszym kraju za real, Polska o jakiej baja prawica przeca nigdy nie istniała. Sorry, nie było takiego tworu. Wie to każdy kto uczciwie podchodzi do historii naszego kraju a nie opowiada klechdy dla pokrzepienia serc o imperium od morza do morza, nie dodając przy tym że zamieszkiwanym przez niewielką liczbę ludności, skupionej w zachodniej i centralnej części terytorium. Jak się lepiej przyjrzeć naszym dziejom, czego tak naprawdę prawicowi dokładnie nie lubią robić, to robi się jasne że zdobywaliśmy największe terytoria raczej politycznie ( Litwa z kawałem Rusi ) a potem nie byliśmy w stanie militarnie ich utrzymać, bo za mało luda mieliśmy. Dla otworzenia oczek - poprzez kulturę folwarku zamieniliśmy nasz kraj w gospodarkę kolonialną, rozpierniczyliśmy go w ramach zaspokajania potrzeb 5% ludności i wystawiliśmy pod cudzy zarząd, bo nie byliśmy w stanie go obronić. Tak się skończyła ta "wolna" Polska, w której większość ludności robiła za prawie że niewolników a ci co wolni byli, sprzedawali wolność za dutki na sejmikach, w dupie mając niepodległość państwa, bo ich wolność była najważniejsza. Tak ważna że należało rozpierniczyć prawo, w dupie mieć sądy a za wyznacznik wolności uważać liberum veto, które często robiło za utrzymanie. Jak przeputali z niepodległością tą złotą wolność i poczuli rządy prawa, to w te pędy "Będziem Polakami!" Taa... Wiecie, przez cały XIX wiek chłopi z ostrożnością podchodzili do sprawy narodowej, czując że pod nią kryją się brzydkie tęsknoty za złotą wolnością, trzeba było Hakaty, żeby się ruszyli w obronie tożsamości, nie oszukujmy się, w dużym stopniu religijnej. Dziś nie ma miejsca na złotą wolność, to sobie popłuczyny mentalne po szlachetkach wymyśliły niepodległą od wszystkiego. Twór państwowy nie z tego świata, Królestwo Niebieskie. Historia uczy a przynajmniej powinna uczyć, królestwa w kolorze blue nie są długowieczne, vide królestwo krzyżowców, ale to jakoś tym prawicowym nie przeszkadza. Gonimy przez takich za mitami, zamiast myśleć realnie o świecie w którym żyjemy. Niektórym na prawicy wręcz odbija, wymarzone polskie mocarstwo, 38 milionów władające somsiadami, którzy wszyscy w kupie mogą nas czapką nakryć. Głupota typu Wielka Serbia i Wielkie Węgry. Więcej to mówi o kompleksach głoszących takie wielkopolactwo, niż o rzeczywistych możliwościach kraju ale jak się okazuje całkiem spora grupa ludzi uwielbia bajki, nawet kiedy dawno temu jej członkowie przestali uważać się za dzieci.Druga strona medalu to tacy, którzy święcie wierzą w UE naszą jedyną i niezmienną, nad ojczyzną naszą jasno oświecenie panującą. Cóś jakby w Brukseli stolica cesarstwa była, skąd ukazy przychodzą. Taa... Bruksela tyle może na ile jej traktaty pozwalają a te zawsze można zmieniać, co wyraźnie do euroentuzjastów nie dociera. UE to nic innego jak struktura dążąca do stworzenia państwa federalnego, co od początku jej istnienia było jasne i OK. I nie, nie jest prawdą że powstała dlatego żeby Niemcy wyłącznie zarzundzały Europą, powstała dlatego żeby Niemcy nią wyłącznie nie zarzundzały. Im prędzej to do ludzi dotrze tym lepiej. Wstępując do niej przyjęliśmy jej reguły, ba, pomagaliśmy je zmieniać. Tak, Polska zmieniła UE i to solidnie, rączkami naszych polityków. Traktat Lizboński z którego wynika że dla naszego kraju prawo wywodzi się z orzeczeń TSUE podpisał nikt inny jak prezydent Lech Kaczyński, a parlament w którym PO i PiS były głównymi rozgrywającymi traktat przyklepał, gdyż nasza konstytucja nie wymagała w tej sprawie przeprowadzenia referendum. A teraz udawanie że zdziwko i że są w Polszcze dwa systemy prawne. Jest jeden, chyba że wylatujemy z UE i żadne interpretacje konstytucji i wygibasy prawne wszystkich stron wojenki prawnej w naszej Cebulandii tego nie zmienią. Jedyne co nam zostało po podpisaniu i ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego to tak budować system prawny by się nie było do czego przypieprzyć. Lud się czuje oszukany? To trzeba było na tyłkach nie siedzieć w 2010, tylko protestować z całych sił że się nie podobie. Tylko ludowi to pasiło, integracja większa była cool. UE za nas niczego nie zrobi, jeżeli będziemy jej grzecznym dzieckiem to pójdziemy do UE owego nieba, które wcale nie jest dobrze urządzone, ale qurna, nie tam gdzie my chcemy.
Zakres wolności to sobie trza wyszarpać, czego zafascynowani UE zdają się nie dostrzegać. Bycie członkiem UE nie oznacza że polscy politycy muszą wchodzić Komisji Europejskiej w doopę i przyklaskiwać każdemu durnemu pomysłowi, który się w tym często gęsto nielegalnie napędzanym pieniędzmi korpo i nie tylko korpo, tworze tworzy. Interesy Polski i struktur europejskich nie zawsze są takie same, a kompromis nie polega na tym że będzie po brukselowemu. Kompromis to takie coś z którego nikt do końca nie jest usatysfakcjonowany ale który trwa bo jest opcją możliwą do zaakceptowania dla obu stron. Byłoby miło gdyby naszym dupowatym politykom wreszcie zechciało się zaknuć i zmienić struktury UE, tak by były bardziej demokratyczne a więc i bardziej reprezentatywne a nie tylko brać kasę za podnoszenie rączek w europarlamencie i cieszyć się z synekurek. Chyba już dotarło że UE nie chodzi tak jak trzeba, nie da się przeca np. przenosić pewnych rzeczy 1 do 1 z gabinetów brukselskich na polską wieś. Ostatnio to się nawet zrobiło tak, że na żadną europejską wieś się nie da. Co, qurna, z rynkiem usług, przeca można teraz dojechać bo na Zachodzie jakby mniej do powiedzenia. Znaczy można by ale... Euroentuzjazm wyraźnie wyłącza myślenie, może czas zastąpić go realnym oglądem i realną polityką unijną z polskiej strony? Tak dla odmiany zamiast unijnego ideolo piendrolenia.
No dobra a jakby zmienić myślenie i wyplątać się z UE. Co w zamian? ZBiR odpada, Polacy mają rusowstręt i organicznie nie znoszą mniłości ze wschodu. Spadek historii, nic się z tym nie zrobi bo nasz mental tak kształtowany od niemal 500 lat. Opieka Stanów? Hym, łaska pańska na pstrym koniu jeździ. A poza tym mła niespecjalnie widzi różnicę między włażeniem w doopę Brukseli czy Waszyngtonowi. Doopa to doopa, klientyzm to klientyzm. No co w zamian piewcy wolności? Jakąż to siłą jesteśmy? Zwornikiem Mittel - Europa? "Ja mam zajady. To niech mnie pan nie rozśmiesza" jak to w "Przepraszam czy tu biją?" rzekł przestępca Belus do milicjanta Górnego. Jaka to ta nasza niepodległość ma być? Tylko realne pomysły, bez Sienkiewicza bajek, za to ze świadomością jaką mamy demografię, gospodarkę, obronność i jak wygląda obecnie nasze otoczenia? Mła czasem kusi żeby krzykliwy banerek z takimi pytankami wymalować i stanąć z nim mało dyskretnie kole naszej ustawodawni, w koszyczku mieć wydrukowane ankietki "Co znaczy niepodległość Polski" i kijem zaganiać nietykalności poselskie do wypełniania. Mam nadzieję że każdy wpadłby na to że trza zakreślić utrzymanie integralności terytorialnej kraju i zakreślił podpunkt a w punkcie pierwszym mojej ankietki czyli "wszelkimi sposobami". Dziś w ramach ozdobnika kartki świąteczne z żabami, mła tak pasiło do tematu bo mła coś czuje że przed nami jest do przełknięcia "niepodległościowa żaba". Myślę że będziemy sobie jako społeczeństwo musieli jasno odpowiedzieć co dziś oznacza dla nas niepodległość, z czego jesteśmy gotowi zrezygnować by ją utrzymać, z czego rezygnacja absolutnie nie wchodzi w grę bo taka rezygnacja to już utrata niepodległości. To będzie bolało, bo nic w tym nie będzie dla pokrzepienia serc, czysty pragmatyzm, rozum a nie wzmożenie serc, które tak lubimy, bo plasterkiem jest na nasze kompleksy. W temacie karteczków mła doda że karteczki z żabami drukowano najczęściej z okazji Zielonych Świątek, ale trafiały się też bożonarodzeniowe i noworoczne. W Muzyczniku nadal karnawałowo. Nie uwierzycie ale ta muzyka z Karaibów, takie calypso to hym... dziedzictwo naszych mazurków. Zouk to się nazywa. No to hołubcem tego zouka.