Mija nam bardzo gorący tydzień polityczny, tak gorący że niektórzy się poparzyli. Dobra, jedziemy. Nie bójcie się, nie będzie o prawie, bowiem jak widać, słychać i czuć mamy w kraju do czynienia ze sporem politycznym przebranym za spór prawny. Mam nadzieję że nie jest to spór tylko o to do której strony politycznej należy "niezależne" sądownictwo. Potwierdzeniem tego że o politykę chodzi było błyskawiczne doprowadzenie byłego szefostwa resortów bezpiecznych do więźnia, w sytuacji gdy oczekujących na odbycie kary jest cóś paręnaście tysięcy osób. Czy skazani trafili do pierdla słusznie? Jak najbardziej i moim zdaniem dobrze się stało że upadło wreszcie "My nie wsadzamy waszych a wy naszych". Politycy sprawujący urzędy to nie są święte krowy. Co przy okazji wyszło na jaw? Prawo da się interpretować, co bardzo smuci marszałka Bosaka, któren lubi rozwiązania proste. Na interpretowaniu prawa można daleko zajechać, dlatego ani słychu, ani widu żeby któś tu w sposób prawidłowy a stosunkowo łatwy do wykonania, usiłował obsadzić Trybunał Konstytucyjny.
No i hasają sobie nasze polityczne rycerze po łąkach usankcjonowanego bezprawia. Jest małe światełko w tunelu, KRS uwalił pierwszy pomysł ministra Sienkiewicza na zrobienie z mediów narodowych mediów publicznych. Niestety oprócz światełka jest strefa cienia, miejscami głęboka. Nasz nieszczęsny prezydent. Nie chcę kopać leżącego ale Anżej Sebastian powinien bardzo mocno przemyśleć co oznacza pojęcie powagi urzędu. Teraz ma szczwany plan na ułaskawienie zależne od ministra i sądów. No cóż, skończy się jak wszystkie szczwane plany Anżeja Sebastiana. Sprawa skazańców ucieszyła Jarozbawa, bowiem trza tu elektorat zagonić i policzyć a sama tevałka po ujawnieniu zarobków jej gwiazd mogła nie wystarczyć do spędzenia odpowiedniej ilości luda ( tak nawiasem pisząc posłowie którzy wleźli do TAI, potem nie mogli z niej wyleźć, problem Ramtamtamka, kota który był zawsze ze złej strony drzwi ). Był w Wawie marsz zwolenników opozycji, taki ponad stutysięczny i występy solistów. Co na to władza? Ano nic, pójdzie ścieżką wyznaczoną przez PiSdniętych w trakcie Strajku Kobiet - przeczeka. W końcu organizowanie stutysięcznych miesięcznic kosztuje, no i ile razy można do tej Wawy być zwożonymi. Podczas marszu Jarozbaw oznajmił że on zduplikuje państwo, czemu mła jest zdecydowanie przeciwna, ponieważ uważa że jedna małpa latająca z brzytwą w postaci Tuska Wilcze Oczy to jest absolutny limit dla naszej Cebulandii. Kto odpowiada za tę rozrywkę polityczną? Nasze dwa ośrodki władzy - nowe rzundzące i prezydent! Jak z tego bagienka wyleźć? Nadal czekamy na odpowiedź. Aha, Izba Nadzwyczajna może i głąbiasta ale ma instynkt zachowawczy, uznała wynik wyborów. Z ulgą odetchnęli ci co jej nie uznają.Europa. U somsiadów traktory właśnie zdobywajo wiosnę w styczniu. Nie dziwota w czasie globalnego ocipienia. Chodzi o protest dotyczący braku dopłat do paliwa do maszyn rolniczych. Jak wiecie somsiady są tak mocno zekologizowane że zaczyna cisnąć, diesle trują a ci rolnicy to w kółko po tych polach popitalają. Majo chyba nie popitalać tylko czekać na sprzedaż gospodarstw koncernom i ten słynny traktat z Ameryką Południową, którego nie będzie bo Francja cóś nie jest zainteresowana. Niemiecki zarzund uzbrojony w brukselskie dyrektywy działa ale niemiecka maszynka do głosowania, produkcji i płacenia podatków jakby się popsowała. Ludziom się cóś poprzestawiało i nagle uznali że zielony ład jest w odcieniu zieleni jadowitej, traktory wyjechały na autostrady, do nich dołączyły trucki a wczoraj w ramach wisienki na torcie strajkowały Deutsche Bahn. Dodajcie do tego słabo konserwowaną ostatnio infrastrukturę, co i raz wyrastające miasteczka namiotowe migrantów, zasiłki niewiele niższe od pensji i zastanówcie się jak to się stało że wg. sondaży, AFD, która ma niebezpieczne skrzydełko, zostało drugą partią na którą najchętniej głosowaliby Niemcy. Taa... a tak było ładnie, spokój, Angela miłościwie panująca, woda w bajorku stała i nikt nie podejrzewał że się zaśmierdnie. Gemütlich.
Poprzednie traktory, te w Holandii, skończyły się zwycięstwem Wildersa w wyborach do parlamentu. Dobrze że Holendrzy rozpraszają głosy na wiele partii, bo Wilders jest radykalny. No cóż, tak się kończy wciskanie niechcianego szczęścia na siłę. Francja ma nowego premiera, Gabriel Attal jest bardzo przystojny i ma 34 lata. Makaron jakby zauroczony. Nowy premier jest ambitny co cud, i bardzo otwarty, w przeciwieństwie do niektórych z samej wierchuszki politycznej Francji nie kryje że jest gejem. Sympatyczny, ciekawe w którym miejscu wyhodował sobie hipokryzję, tę nieodłączną cechę polityków? Belgom z Belgią nie po drodze, Flandria uznała że część Brabancji OK ale Walonia jest nie do przyjęcia w tym wspólnym stadle. Jakby to ładnie ująć - po wizytach w Belgii mła rozumie to stanowisko. KE przeżywa chwile chwały, wszyscy pozajmowani na własnych podwórkach, od Hiszpanii po Cebulandię, KE w związku z tym zrobiła się ważna co cud. Spoko, to tak do wyborów do Europarlamentu. Na UK spuszczam litościwie zasłonę milczenia. To jest problem podobny do tego jaki ma Anżej Sebastian, wyżej dupy nie podskoczysz.Bliski Wschód. Dzieje się. USA i GB w ramach ochrony statków podobno handlowych i nie tylko ich, postanowiły wesprzeć Arabię Saudyjską i dojechać Huti. W Jemenie od długiego czasu prowadzona jest taka wojna że Gaza to przy tym konflikt z niewielką liczbą ofiar. Jak znam życie to pewnie o skali tej wojny nie słyszeliście, ale tak to już jest że wojny dzielą się na medialne i niemedialne. Kiedy Żydzi tłuką Arabów tysiącami to jest problem, kiedy Arabowie tłuką Arabów setkami tysięcy to problem jakby znacznie mniejszy. Teraz dotłukiwać będą też okazjonalnie Anglosasi. Dla bardziej dociekliwych - zdawa się że Arabia Saudyjska i Izrael będą szły w stronę porozumienia. Nie tylko nagłe ruszenie anglosaskich tyłków za tym przemawia, Bibi, chyba najbardziej skorumpowany premier Izraela, ma kłopoty. Tzw. zmiany w sądownictwie w Izraelu się nie udały, ludzie ponownie wychodzą na ulicę, Gaza dogorywa ale jeszcze nie schodzi a Hezbollah też by się chciał pokazać, tym bardziej że Iran wydawa się leżeć obecnie na wulkanie.
A Bibiemu coraz głośniej wypominane są nie tylko stare grzechy ale i to co stało się w izraelskich postkibucach w październiku ubiegłego roku. Obrywa też za sposób załatwienia sprawy Gazy. Daleki Wschód. Chiny prężą muskuły ale tak żeby się nie przeforsować, z ich gospodarką jest źle, Europa cóś mruczy o zamknięciu rynku a Wujek Wowa ma jakieś dziwne problemy. Jak nie brak jaj w imperium to brak kurczaków, kryzys kaloryferowy - mła paczy, oczom nie wierzy bo były buńczuczne mowy o stanie gospodarki co to taka twarda że do przerębla zimą by mogła wleźć. Teraz wychodzi na to że PKB wzrosło wraz z przerobem czołgów na froncie. Taa... nikomu od tego lepiej. Gazociągu nr 2 w kierunku Chin nie ma. Ukraina. Jest podobno źle ale mimo mrozów coś rosyjska ofensywa nie ruszyła. Jak nie ruszy do marca do sprawa jest jasna. USA. Trump się wylaszczył ale mózg ten sam co zawsze, Józek stawia na woal demencji i mało dyskretny urok stetryczałości. Mła ma swojego kandydata, któremu kibicuje. Szur z niego jak i ze mła - Robert Kennedy Jr.
A teraz na poważnie. W tym tygodniu odszedł Janusz Majewski, mła ceni sobie jego filmy, odpoczywa przy nich. Odszedł też ksiądz Isakowicz Zalewski, który czasem wnerwiał mła do białości ale którego zdanie miało dla mła ciężar gatunkowy. To był porządny człowiek. No i to tyle. Mła zapodawa obabrazki, prace Hermenegildo Anglada Camarasa, dużo cooloru na pocieszki i w Muzyczniku cóś na odstresunek, paszące do tego co się u nas teraz dzieje.