Święta dzięki politykom były niemal takie jak te w 1981, no przeświąteczne. Ech... Jak się powiedziało A to teraz trzeba B. Zaraz będziemy przerabiali cały alfabet. Gotuje się i zdaniem mła kucharz kombinuje potrawę, której mła nie lubi i słabo trawi. Chyba mła znów czas na wyjść na grzyby jak w tym skeczu Tyma pisanym dla STS a wystawianym przez "Dudka". Taa... na razie im bardziej się zmienia tym bardziej zostaje po staremu. Polakierowane na nowo, świeżością pachnie a spuszczele i kołatki konstrukcje wchrumkują. Lud ceni siłę więc na razie klaszcze, ludzie zazwyczaj klaszczą kiedy się na nich bata kręci. Mła tak do tego wszystkiego z dystansem i czeka na ten moment kiedy obecny zarzund się opatrzy i zmęczeni emocjami ludzie zaczną trzeźwieć i widzieć świat bez nałożonych różowych okularów. No ale może się nie doczekać bo zdawa się tu nie idzie gra o telewizornie tylko o znacznie większą stawkę, zdaniem mła idzie o zmianę konstytucji i taką polaryzację społeczeństwa żeby większość była skłonna podzielić wizję konstytucji, którą ma obecna władza. Znaczy konflikt nie będzie cichł i życie polityczne nie będzie spowalniać. Oczywiście to nie jest tak że mła całą winę na to co mamy zwala na rządzących. Opozycja kiedy rzundziła zrobiła takie bordello i dokładnie taki chlew o jakim mła ćwierkała osiem lat temu że się pojawi i żuchwy nam opadną z wrażenia. Bałagan finansowy i instytucjonalny w świecie w stanie kryzysu. Taa... chyba powinnam dyplom z wróżkarstwa sobie załatwić.Dla wszystkich rozsądnych jest jasne że PISdnięte władzy oddać nie chciały, ba, dalej nie chcą i się zabetonowały w wielu miejscach wprowadzając prawa zdziwne. No i teraz ryms, bo tu oczekiwania i gupio przed wyborcami a przewaga zwycięstwa wyborczego hym... tego... "sił demokratycznych", he, he, he, jest widoczna bez lupy. PISdnięte w swej miłości do władzy przypominają Ryżego z Hameryki, którego nawet wyrok Sądu Najwyższego USA, w którym jego nominaci mają większość, nie przekonał, bo jego racja jest najmojejsza i wuj z państwem ( demokraci to swego czasu wg. tej logiki powinni przypuścić szturm na Kapitol z powodu wyborów na Florydzie ). Polityka coraz bardziej nasycona postaciami z operetki! Konsekwencje wyboru parę lat temu operetkowej władzy mamy teraz w naszej Cebulandii na talerzu, sałatka z czego się da, z majonezem szóstej świeżości. Niestety lubimy tylko te dania, które już kiedyś tam jedliśmy, w związku z czym obecna władzunia działa wg. starego przepisu - "Teraz, kurwa, my!" a małe żuczki mają cieszyć się mstą. No to uprzejmie donoszę że ja się nie cieszę. Nie cieszę się ze stylu zabierania szczekaczki, medium którejś tam ważności, zanikającego i oglądanego głównie przez emerytów. A to dopiero początek wyrywania struktur państwa z lepkich a nieudolnych łap PISdniętych. Czym to się może skończyć? Wszystkim. Mła ma uczulenie na hipokryzję a teraz wyskoczyły jej czerwone bąble na skórze, która swędzi. Nie trzeba było w kampanii wyborczej tyle ćwierkać o demokracji i państwie prawa. Sztuczki z wpisami do KRS nie zmieniają pewnych spraw co do istoty. Trzeba było postawić sprawę uczciwie - tyle możemy w takim czasie zrobić a nie opowiadać kocopłów o cudownej instant przemianie. Ale mła nie podejrzewa Tuska o głupotę, myślę że jego działanie jest przemyślane i hym... nie mam innego słowa, cyniczne. Przetniemy węzeł gordyjski, idziemy na skróty i musimy w związku z tym olać prawo. I kajać się, qurna, przed wyborcami bo nie na to głosowali, będziemy później o ile do tego czasu władza nam do głów nie uderzy. A ponieważ uderzy, bo zawsze uderza, to wuj z wyborcami. Przyglądając się temu wzmożeniu elektoratu i przysłuchując aplauzowi jaki wzbudzają działania władzy, mła sądzi że to spoko właśnie przechodzi i mało osób gdyba że w stanach nadzwyczajnych siedzi demon nadużyć i że takie działanie władz to cóś nie najlepszy prognostyk dla obywateli.Polityka to rodzona siostra hipokryzji i mła nie ma złudzeń że tu będą batalie sądowe odchodzić. Hym... tylko że to już jest kawa po obiadku, bowiem nie ma znaczenia kto zostanie uznany przez sąd za uprawnionego. Jakbyście nie zauważyli - kto ma za sobą większość ten ma władzę a tym razem wypadło na Demokrali. Czy to jest jeszcze demokracja liberalna? Nie. Większość rzundzi mając w dupie zdanie mniejszości, znaczy nic się nie zmieniło. Nie o take Polskie itd.O naszym prezydencie. Dość nierozważnie Anżej Sebastian gra powyżej swojej wagi. Trener czyli pan Mastalerek ma ambicje dotyczące zawodnika. Tylko to nie trener może przerżnąć przez KO. Prezydent przynajmniej raz złamał w sposób oczywisty konstytucję, której jest strażnikiem i w dużej mierze jest twórcą obecnego bałaganu. Suweren tak ochoczo daje się szczuć każdej władzy że Anżej Sebastian powinien solidnie rozważyć co robi. Na jego miejscu stosowałabym technikę, którą świetnie opanował - podpisywać jak leci wszystko czego chce większość, chyba że Wuj Sam tupnie nogą. Można w takiej sytuacji jakoś dotrwać do końca kadencji i zaniknąć w okolicach słoika z konfiturami. Mła nie troszczy się o ochronę osoby sprawującej urząd, mła się boi takiego uszargania urzędu że jeszcze przejdzie w nowej konstytucji brak urzędnika, którego wybieramy w sposób bezpośredni. W przypadku tego konkretnego prezydenta obrzydzić urząd to nic trudnego, wicie rozumicie, kiedy mła słyszy od prezydenta RP że ten ma w dupie wyrok prawomocny polskiego sądu, to mła ma ochotę osobiście wykopać czym prędzej prezydencki stołek spod tej dudy. Napiendrolił kocopołów typu ułaskawienie przed zakończeniem postępowań, prawny badziew naruszający prawa osób trzecich w postępowaniu i teraz będziemy się bujać ze skazanymi z dostępem do tajemnic NATO, a prezydent będzie udawał przed głupimi że jest władzą sądowniczą. Takich kfiotków Anżej Sebastian nasadził sporo. Ten zawodnik nie dość że cherlawy to jeszcze ma garba i nie mam złudzeń że Donald Wilcze Oczy jednak nie wymierzy ciosu. Po numerze z tym trzeciorzędnym medium, które właśnie dobija nam demografia, to żadnych złudzeń.
W naszym kraju namiętnie odmienia się słowo Polska przez wszystkie przypadki a państwo jako instytucję ma się głęboko w dupie! Polska jest dla Polaków jakimś innym pojęciem niż państwo, to widać w tym tzw. plemiennym podejściu, w opowieściach o szczerzepolskości i jedynie słusznych wielu sprzecznych koncepcjach. Jak się ma w dupie własne państwo to ono zanika, byłoby miło gdyby rodacy o tym pamiętali jeszcze zanim Polska stanie się tylko jakimś pojęciem w ich główkach. A tak w ogóle to największa demokracja świata czyli Indie, demokracja kulawa ale jakaś tam, właśnie zamieniają się autorytarne państwo, o czym nasze mendia ledwie napomykają. Dziś w ozdóbstwach karteczki okolicznościowe a w Muzyczniku "Dudek" i wyprawa na grzyby.