Ech... miałam odpowiadać na komentarze bo obiecałam a tu siurprajz, trzeba było błyskawicznie ogarniać wszystko to co Małgoś dostała w prezencie od szpitala a wierzcie mła, liczne bonusy szpitalne były takie że to że Małgoś dycha i udało się jej przetrwać tydzień zakrawa na cud. Moja rada dla wszystkich staruszków których koniecznie chcą hospitalizować z powodu covida złego. O ile staruszki nie macie zapalenia płuc, historii kardiologicznych, poważnych problemów z nerkami albo odwodnieniem, to uciekajta przed szpitalem ile sił w kończynach a jeżeli sił nie macie to się ukryjcie w jakiej dziurze i nie pozwólcie wyciągnąć. Srandemia która przewaliła się przez szpitale zrobiła z nich umieralnie dla staruszków na całego a w zarzundzających oddziałami szpitalnymi wyzwoliła managerów. Pacjent ze stwierdzonym srovidem służy do zapewnienia środków szpitalowi, to jest jego podstawowa funkcja. Przy okazji hospitalizacji można go spoko ubić, to wszak korzystne dla państwa, które jest zobowiązane do wypłacania świadczeń emerytalnych a zawsze jest alibi w postaci zaawansowanego wieku. Małgoś podsumowała to krótko - "Ten cały covid to jak cięższa grypa, na którą trzeba uważać żeby się po niej poważne nie rozchorować ale przeżyć w moim wieku dziecko taki szpital, to jest prawie niemożliwe." Małgoś jak wiecie po szpitalach bywała i zaprawiona w bojach więc jej stwierdzenie że "Bałagan większy niż za komuny" to opinia znawczyni. Mła nawet wie skąd ten bajzel wynika - lekarstwo i pielęgniarstwo pracują na paru posadach bo każdy chce mieć jakieś rozsądne pieniądze. Skutek jest taki że nie dość że ludzi medycznych jest za mało to jeszcze są przemęczeni. Opieka nad pacjentem robi się przez to iluzoryczna. No, na razie Małgoś założyła Romine perełki na próbę, ręce dopiero Małgoś dochodzą do się po bardzo ciężkim zapaleniu żył z komplikacjami. Dziś spróbuję jej wcisnąć zupę na maksa i będę nęcić ziemniakiem. Jeśli chodzi o zbawienną rolę płynów dla żywego organizma to mła może pogadanki w szkołach wygłaszać. Taa... W chwili łobecnej zaczepieni członkowie mojej familii przechodzo covid, niektórzy niekoniecznie lekko. Entuzjazm dla czepienia przeciw covid wyraźnie w mojej rodzince osłabł, podobnie jak dla czepień przeciw grypie. Hym... są tacy którzy z rozrzewnieniem wspominają szczepionki z PRLu, takie chamskie a skuteczne wyroby z czasów kiedy o koktajlach czepionkowych za wiele się jeszcze nie mówiło. Wszystkie familijne cinżko wykształcóne majo kaca, nie że nauka zawiodła, tylko że wierzyli w mnóstwo bzdur które marketing im "naukowo" sprzedawał z okazji wygenerowania "śmiertelnej pandemii" z powodu pojawienia się nowego patogenu. Mła się aż nie chce wierzyć że niektóre państwa chcą w to brnąć dalej, z powodu sztucznie utrzymywanego kryzysu energetycznego ewentualny powrót do maseczek może zarzundzającym jednak wyjść bokiem, tym bardziej że ludziska cóś czujo że maseczki sprawą polityczną a nie prozdrowotną a wiele w polityce ostatnim czasem się zmieniło. Następny wpis będzie prasówkowy, mła i tak musi zrobić przegląd bowiem dziś rano Małgoś zadała mła pytanie - "Co te złodziejskie śmierdziele wymśliły jak mnie nie było?". Mła to pytanie bardzo ucieszyło, Małgoś zaczyna interesować się światem "poza łóżkiem". Ha, znaczy jest szansa na wchłonięcie ziemniaka!
P.S. Przepraszam że nie odpisuję na komenty, nie chce już obiecywać że odpiszę bo jak tylko obiecam to się kićka. Śledzę jednak na bieżąco i w związku z tym upominam Mefiego - ma jeść. Wystarczy że doprowadza madkę do ruiny finansowej, niech oszczędza jej choć nerwy. Rysia i nowe Mambiszcze II majo być grzeczne. A wszyscy macie być zdrowi. I te nieczepione i te czepione majo na siebie uważać, bo szpitale i system czyhajo!
P.S. Mła dziś po raz pierwszy przeprowadziła na Małgoś felinoterapię. Sztaflik i Szpagetka wystąpiły w roli terapeutek. Pacjentka ćwierkała.