No to ruszyło, znaczy nowy ma już jakiś czas, trza go zaszczepić. Spoko, nie na najmodniejszego tylko na rzeczywistość. W związku z czym mła mu zapodała Słuchanko, dlatego słuchanko bo oczy to musiała mieć na stado zwrócone. Stado nawet spoko przeżyło Sylwka, za to po nim postanowiło skorzystać z nagłego ocieplenia, w związku z czym mła miała w domu nagłe ocipienie bo koty nieustająco wychodziły "na spacerek" i ślady łapek są wszędzie z wyjątkiem sufitów. One koty takie nadaktywnie radosne, rabladorowanie charakterystyczne dla Mrutka udzieliło się całemu stadu. Bordello jest znowu po całości, niech sobie będzie, mła nie ma ani sił sprzątać a ni sił na to żeby zapracować na sprzątających. Mła się snuła jak ten snuj ale nie smętnie tylko tak rozlaźle wypoczynkowo ( chyba dzięki plasterku od Kocurrka ). Kubeczek z kawą w dłoni i mła rozwalona na wyrku, zerkająca na to co Szpagetka wyrabia z nowymi poszewkami na poduszeczki i rozmawiająca z Wróblewskim nadającym z Komputka ( "W tym wypadku Stary masz rację ale tu pojechałeś za mocno bo wniosek jest na wyrost" ), potem powstanie, look za okno co robi Mrutek z Pasiakiem i z powrotem w kierunku wyra, tak to mniej więcej wyglądało.
W ramach rozrywki mła obejrzała sobie "Nie patrz do góry" który jest zabawny choć nie aż tak jak real który nas otacza. Hamerykanie majo własnych idiotów ale moim zdaniem nasi ich bijo na łeb bo wydawa im się że nasz geopolityczny pipidówek to pępek świata, języczek uwagi i wogle chytrus narodów. Ciekawe co by zrobili gdyby u nas ktoś dokonał odkrycia że właśnie leci ku nam kometa typu zabójca planet. Hym... powołaliby komisję przy premierze? Za zawiadomienie kogokolwiek usiłowaliby wyłudzić kasę a jednocześnie gwarzyliby w niezabezpieczone telefony o tym co to się ma zdarzyć, he, he, he. Filmik warto oblookać choćby dla świetnych ról, faworytem mła jest postać którą gra z Marck Rylance - biznesmen niechcący być postrzegany jak biznesmen ale zbawiciel ludzkości i wizjoner, który rzecz jasna musi zarabiać na swoich wizjach. Wielkie dzieło to nie jest ale mła się uchachała. W nowym mła tyż tradycyjnie posłuchała i oblookała klasykę. Ponieważ Austria cóś się ostatnio nieciekawie kojarzy zamiast Wiedeńskich Filharmoników mła oblookała "Dziadka do orzechów" z Teatru Maryjskiego w Petersburgu ( skojarzeń nie było bo tam przynajmniej demokracji nie udajo, zamordyzm majo cały czas z krótkimi chwilami przerwy ). Styki mła przeczyściła i dała odpocząć mózgiemu, teraz trza jej przeżyć w jako takiej spokojności do Trzech Królów. Mam wrażenie że dopiero po tym terminie zacznie się karnawał w ryjo. Dzisiejsze ozdóbstwa sa na temat niebezpieczeństw sylwestrowych grożących bałwanom, w muzyczniku klasyka - Walc Śnieżynek i Grand Pas de Deux z "Dziadka do orzechów" Czajkowskiego.