Dawno temu, kiedy mła była jeszcze prawie półstara, odwiedziła miejsce zwane Rosemoor. To jeden z ogrodów RHS położony w północnym Dewonie, na południowym zachodzie Zjednoczonego Królestwa. Ogród olbrzymi, przepiękny i taki po którym się drepcze cały dzień ( Mamelon po włóczeniu się całodziennym po terenie ogrodu była padła na ławkę i usiłowała chrapać ). Mła się ten ogród przypomniał kiedy przeczytała komentarz Star ( która tak naprawdę jest Zdzichem i podobno ma garba ) na temat jej przydomowego ogródka i tego jakie niemiłe uczucia w niej wywoływały symetryczne nasadzenia z krzewów, odziedziczone po poprzedniej właścicielce. W ogrodzie Rosemoor jest sporo małych pokazowych ogródków, takich jak ogródek wiejski ( country garden ), warzywniak ( kitchen garden zwany bardziej elegancko potager ) czy ogródek ziołowy ( herb garden ). Są naprawdę niewielkie ale za to solidnie naćkane roślinnym dobrem, miłośnicy bylin zapieją z zachwytu, miłośnicy tyrawników zaryczo ze zgrozy. W tych ogródkach część użytkowa miesza się z tą ozdobną, rośliny uchodzące za te które cieszą bardziej żołądek a nie oczy stają się roślinami ozdobnymi a wiele ozdobnych bylin czy roślin jednorocznych rośnie tam tak jakby robiły za kapuchę albo inną sałatę. To bardzo swobodne nasadzenia, niewymuszone i pełne wdzięku.
Kiedy człowiek bliżej się przyjrzy nasadzeniom w takim ogródku zauważy że nie ma tam jakichś strasznych wymyślności, no wicie rozumicie Bylinus rzadkowystępujensis, są raczej rośliny uchodzące za pospolite ogrodnicze tworzywo. Odmiany kwitnące kwiatami bez falban i koronek, raczej o pojedynczym okółku płatków ( odsłonięte pylniki wabią owady ). Cechą tych bylin jest ich twardość, odporność na warunki atmosferyczne ( na zdjęciach są też alstromerie, w Dewonie mogące spoko robić za chwaścidło - inne warunki klimatyczne ). Sadzi się je w sporych grupach i pozwala w miarę swobodnie rozrastać. Mogą spokojnie egzystować przy krzewach owocujących, należy tylko uważać żeby solidną posturą nie przysłaniały słońca dojrzewającym owocom. Byliny i krzewy dobrze jest w takim ogrodzie uzupełniać długo kwitnącymi roślinami jednorocznymi ( mało bylin kwitnie tak długo jak jednoroczne, to prawdziwi mistrzowie długich dystansów, kwitną do oporu bo mają tylko jedną szansę na wydanie nasion ). W takim ogrodzie można też spokojnie uprawiać wiosenne rośliny cebulowe. Jeżeli chcemy żeby zimą nie było łysogałązkowo i smętnie, możemy pokusić się o cóś zimozielonego, najlepiej niewielkiego i nieprzytłaczającego. Ot, jakieś mini kulki z cisów ( bukszpan chyba odpada ze względu na wrażą ćmę ) przed wejściem do ogrodu, tak coby zaznaczyć że to ogród, sekator posiadamy i nie zawahamy się go użyć!
W takim ogrodzie coolory mogą się mienić albo i nie, wszystko zależy od tego jak nam w duszy gra. Najważniejsze w nim aby grupować rośliny kwitnące mniej więcej w tym samym czasie i w miarę równomiernie rozplanować ich nasadzenia na rabacie. Wiejski ogród wydawa się wiecznie kwitnący, he, he, he. Teraz co do warzywek - kto powiedział że szparagi i koper muszo rosnąć z inszymi warzywami ( szparagi powinny mieć tylko zapewnione miejsce do kopczykowania jeżeli planujecie je bielić, koper może porastać swobodnie pomiędzy inszymi roślinami ). Sałatom musicie zapewnić słoneczko, dlatego zawsze powinny znajdować się po tej słonecznej stronie rabaty, tak żeby ich nic nie zacieniało. Pomidory so przecudne, każden ogród od nich pięknieje, niezależnie czy to duże krzewy czy miniaturki rodzące koraliki. Takoż samo jest z paprykami czy pięknie kwitnącymi ziemniorami. Jak troszki więcej miejsca to można zapuścić ogórki, szał ciał bo i liść piąkny i kwitnienie nawet nawet. Jak miejsca ni ma to choć ogórecznika posadzić, tyż pachnie jak trzeba i nawet smakuje nieźle.
W kwiatowo - warzywno - owocowym ogrodzie najbezpieczniej nawozić kompostem, w końcu to co tam rośnie trafia do gara albo bezpośrednio na talerz. Jakby trza cóś solidniej nawieźć to ostrożnie i z umiarem można stosować nawozy mineralne, albo takie cymesy jak mączka bazaltowa ( przy małej powierzchni ogrodu to nie będzie duży wydatek ) czy insza mączka rogowa ( dobra pod róże ). Teraz o sąsiedztwie - jak wiecie są rośliny których bliskość dobrze wpływa na jakość warzyw, taki czosnek na ten przykład dobrze robi wielu roślinom. Posadzony obok truskawek wzmocni ich odporność na szarą pleśń, posadzony koło tulipanów i lilii odstraszy nornice. Ba, czosnek zrobi dobrze nawet sporym krzewom - posadzony w sąsiedztwie porzeczek, odstraszy ich szkodnika - wielkopąkowca porzeczkowego, w jakimś stopniu ochroni róże przed różnymi paskudami. Są nawet tacy którzy twierdzą że czosnek potrafi zatrzymać kędziarzawość liści u brzoskwiń ( hym.. w tym wypadku akurat mła jest sceptyczna ). Takich roślin ceniących odpowiednie sąsiedztwo jest więcej - cebula kocha marchew, rzodkiewka tyż kocha marchew i pietruszkę na dodatek a mniłością największą to darzy sałatę, pomidory z bazylią lubią się nie tylko na talerzu, kapusta jest szczęśliwa gdy w pobliżu rośnie koper, a warzywa korzeniowe gdy blisko są nasadzenia z aksamitków czy nagietków.Radości płynące dla nas z posiadania wiejskiego ogrodu? Rozliczne. Po pierwsze nie tyle ogród posiadamy co razem z nim żyjemy ( w miejscu w którym przez większość sezonu kwitną rośliny pojawiają się owady, które przyciągają ptoki, ptoki przyciągają koty ale koty nie lubią zapachu bodziszka korzeniastego więc można zniechęcająco posadzić, coby chętni do zaznajomienia się z ptaszkami utrzymywali od nich odpowiedni dystans ), po drugie to oprócz rozkoszy dla oczu fundujemy sobie uciechy żołądka. Czy taki ogród wymaga wiele pracy? Każdy ogród wymaga pracy, jak nie chcemy pracować w ogrodzie to sadzimy tyrawnik i wynajmujemy firmę coby dopieszczała. Jednakże kiedy ogród jest niewielki tzw. rozsądne podejście do tematu ( mulczowanie gleby pomiędzy nasadzeniami, ignorowanie niektórych chwastów - tyż rośliny ) nie powinno sprawić że padniemy na twarz z wyczerpania. a jak miło jest w słoneczny dzień czuć pospołu zapach róż, kopru i nagietków, cz wieczorną porą rozkoszować się zapachem maciejki podjadając własne maliny.