"Żeby jeszcze w ten cyrk wierzyć to trzeba mieć IQ deski klozetowej."
Komentarz z netu.
Mła się przyznawa że na poważny temat będzie mało poważnie ale kolejne doniesienie o jeszcze straszliwszej mutacji zrodzonej w Bretanii nie tylko u niej wywołało rechot. Mła zauważa że od pewnego czasu nie traktujemy zbyt poważnie doniesień mendialnych na temat covida złego. To wynika z przekroczenia pewnego poziomu absurdu a także z tego że do tematów covidowych na ogół nie odsyła się bardziej sprawnych warsztatowo dziennikarzy tylko takich, których będzie się można bezproblemowo pozbyć. Często gęsto newsy opracowują ( niedbale, korzystanie z translatora nie zapewnia ani tłumaczeń wiernych ani pięknych ) niedouczeni ( stażyści? ), którzy strzelają takie babole jak ten że sąsiadujemy z Austrią. Cóż może człek się powinien cieszyć że nie z Australią, bo doniesienia z Australii to by dopiero włos na głowie jeżyły. Niedbałość o trzymanie linii propagandowej widać choćby po tytułach newsów - "Zatrważające dane z Europy. Tak źle jeszcze nie było". Dalej czytamy że szef WHO alarmuje że Stary Kontynent jest epicentrum pandemii. Potem info że w ciągu mijającego tygodnia w Europie zarejestrowano niemal 27 000 zgonów związanych z Covid-19 i że stanowi to ponad połowę wszystkich światowych zgonów związanych z tą chorobą. Zdziwne, bo my Europejczycy jesteśmy przeca wyczepieni jak żaden inszy kontynent a hekatomba nie dotyka jakoś szczególnie niewyczepionych części Europy. I co to w ogóle znaczy związanych z covid, jaki jest rodzaj tych powiązań? No po prostu samo mła się pisze na klawiaturze - skoro jest tak dobrze to dlaczego jest tak źle? A wszystko przez to że któś w redakcji nie pomyślał jak gówno w papierek opakować i sprzedać jako cukierek. Dziennikarze majo nosa, skoro zaczęli olewać porządne tworzenie propagandy to jakaś zmiana wsi w powietrzu.Mła w zasadzie się nie dziwi, kfiotki co i raz wychodzo. Wychodzo i człowiek choćby nie chciał ma zaraz dysonans poznawczy. No bo z całkiem oficjalnych statystyk niemieckich wychodzi że 10 listopada 2021 w Niemczech odnotowano 51000 zachorowań, a teraz brzdęk i człek widzi że siła czepionek zadziałała bo jeszcze w pamiętnym roku 2020 10 listopada, kiedy ludzkość naga i bezbronna zmagała się z wirusem, niczym farmaceutycznym nieosłoniętaw Niemczech odnotowano przerażającą liczbę22 000 zachorowań. Tak akurat między pierwszym wiosennym a drugim zimowym lockdownem. Ekhem... ekhem... jakieś wnioski? Walić Niemców, słabo zaszczepieni w porównaniu np. do takiej Belgii. No ale z Belgii dobrych wieści nie ma. Franck Vandenbroucke, który jest belgijskim Niedzielskim poinformował że aż 70 % pacjentów chorujących na Covid -19 we flamandzkich szpitalach jest w pełni zaszczepionych, a całej Belgii liczba ta wynosi 54%. Tak zapodała belgijska telewizja VRT, oczywiście jednocześnie ćwierkając "...choć te liczby mogą być zaskoczeniem, to nie oznaczają, że szczepionki nie działają.".No i teraz niech tu któś piuknie że czepionki nie działajo ! Działajo, działojo. Zmniejszajo ilość CO 2 w powietrzu bo mniej ludzi mniej szkodliwego gazu wydycha. Tak to jakoś tryndnie idzie, he, he, he. Oczywiście Belgowie zastanawiajo się czy obeszczeń nie wprowadzić bo tak jest źle. Cytnę sobie za belgijskimi mendiami - "Eksperci twierdzą teraz, że szczepienie tylko częściowo chroni przed przenoszeniem wirusa, ale podkreślają, że nadal jest wysoce skuteczne przeciwko ciężkim formom wirusa. Wysoka skuteczność nie oznacza jednak 100% skuteczności. Eksperci ostrzegają, że niestety część z bardzo dużej liczby infekcji będą stanowiły poważniejsze przypadki" . Mła już sama nie wie kogo się bardziej bać, czy czepionek czy ekspertów? Jak widzicie ciężko jest zaufać w siłę czepionek, nie dość że wielodawkowe to jak z oficjalnych danych i wypowiedzi urzędasów od zdrowia, a także mendialnych ekspertów wynika że po prostu nieskuteczne. Powtórzę - skoro jest tak dobrze to dlaczego jest tak źle? Przy okazji czepionek naród nasz nagle dostrzegł wagę i znaczenia Konstytucji, jako dokumentu gwarantującego mu podstawowe prawa. Dobre i to!
Mła właściwie mogłaby sobie na tych danych śledzonych poprzestać i rechotać z naiwnych ( co jest brzydkie, przyznaję ) którzy zawierzyli zarzundom tylko dlatego że te zarzundy podparły się medycznymi autorytetami. No wiecie, wróci normalność - mnóstwo rozsądnych ludzi w to uwierzyło, wcale niegłupich. Uwierzyli właśnie dlatego że medyczni to firmowali. Cwanie się podparły rzundzące bo samym zarzundom to mało kto by uwierzył. No i dochodzimy do tzw. rad medycznych. Twory nadzwyczaj ciekawe ( u nas nawet nie protokółuje się ponoć zebrań takowej rady, mam nadzieję że to fejk ), obsadzone ludźmi z tytułami, którzy na własne programy badawcze, fundację itp. dostawali kasę zgadnijcie od kogo? Tak, nie mylicie się! To jest ten trop. W niejednej przychodni niejeden lekarz miał zafundowane szkolenie na cud wyspach tylko dzięki temu że zapisywał konkretny lek konkretnej marki. Cóż, życie, profesory to inna liga. Mła czuje silny niepokój kiedy pomyśli że ludzie rekomendujący nie tylko konkretne rozwiązania ale też substancje medyczne, mieli w przeszłości lub obecnie mają powiązania z podmiotami, których produkty mają opiniować. Gwarancja bezstronności? Litości! Cienki lód i porysowany. Mła widzi też ostatnio problem w celebrytach medycznych, miałaby na to wylaneale radykały mła denerwujo bo one denerwujo jej staruszków a jej staruszki wrażliwe, ze strachu przed covidem boją się pogotowie wezwać ( Ninka i Mundi się bali i odsuwali od siebie myśl że to może "to" ). Celebryctwo medyczne raczej nie będzie służyło utrzymaniu statusu zawodu lekarza, zaufanie społeczne to taka łaska pańska co na pstrym koniku jeździ. Mła się popastwi obecnie nad niektórymi przypadkami ( po raz pierwszy tak personalnie ) które zdaniem mła urągają swoimi wypowiedziami powadzez jaką powinny traktować własny zawód jak też podchodzić do sytuacji w wyniku której nadmiarowo umierają ludzie.
Dohtor Grzesiowski - "Wprowadziłbym obowiązek szczepień wśród zawodów publicznych i osób 50+ ". Obowiązek zapodania substancji warunkowo dopuszczonych do użytku, w dodatku jak się okazuje niekoniecznie właściwie przebadanych ( British Medical Journal - solidny mainstream doniósł o tym jak podwykonawcy Pfizera nie przeprowadzali badań nad substancją którą pan Grześkowski siłą państwa by w nas ładował ) co jest oszustwem medycznym i mogłoby unieważnić transakcje zakupu medykamentów między KE ( gdyby rzecz jasna lobbyści ją poprawnie skonstruowali, na kopach za ten bubel powinni wylecieć wraz z osobą od firmowania umowy ze strony KE na czele ) a firmą, to sobie pan Grześkowski może wprowadzić wobec siebie. Mła mu odda tę dawkę którą za jej piniądze, nie pytając jej specjalnie o zgodę, UE dla niej kupiła. Ba, mła mu nawet odda te wszystkie osiem dawek które na nią przypadają z tych miliardów czepionek kupionych na ch wie po co. Niech Grześkowski ma i się czepi, na zdrowie! Mła mu nie żałuje. Mła tylko po raz enty informuje że preparaty są obecnie w III fazie badań, każdy podpisuje zgodę na to że bierze na siebie ewentualne skutki działań niepożądanych ( jak któś fiknie w wyniku NOP to żaden ubezpieczyciel nie zapłaci kasy bo to jak uprawa sportów ekstremalnych - można sprawdzić czy mła nie przesadza, za choróbsko objawione po latach dziesięciu nie zapłaci tym bardziej ) a państwo nie zrobiło do tej pory nic w sprawie ustawy o odszkodowaniu z powodu NOP. Nie musiało, bo szczepienie nie jest obowiązkowe ( i dlatego zdaniem mła Grześkowski może się jedynie popultać bo żadnej oficjałki państwowej nie będzie, kasa jest na złodziejstwo a nie rozdawnictwo NOPowe ). Niech se to Grześkowski przemyśli.
Teraz insze stwory z menażerii zarazowej. Mła odkryła niedawno czar fake checkerów. Szczególnie lubi te zrzuty z ekranu które ludziska sobie przesyłajo. Wiecie dementi niektórym chyba myli się z demencją a internet przeca nie zapomina. Boki można zrywać po czasie z tych walk o prawdę. Szczególnie polecam serwis Demagog. Jeżeli nie wiecie która teoria spiskowa może okazać się prawdą to zdajcie się na Demagoga. To czemu ten portal najmocniej zaprzecza jest stanem faktycznym albo zaraz będzie stanem faktycznym, macie to jak w banku. Tak nawiasem pisząc to ciekawa jest taka prywatyzacja cenzury w necie ( cenzury bo tym tak naprawdę większość takich portali jest, z weryfikacją fałszu to one nie mają prawie stycznych ). A takie to miały być niezależne portale! Ech... Oczywiście tajemnica niezależności jak zawsze leży w finansowaniu. No cóż, olbrzymia część fake checking nie działa z wpływów ze zbiórek publicznych jak nam się wydaje ( wszak to łatwo zweryfikować, wystarczy solidna kontrola krzyżowa, trochę siedzenia ale nie jest to nic niezwykłego w dzisiejszym świecie wyśledzić wpływy zbieranej gotówki ), musiano się więc przyznać do wsparcia przez organizacje i fundacje. No i tu robi się ciekawie. Bardzo dobrze że ludzie zaczęli weryfikować weryfikatorów, niektórzy z nich to tacy weryfikatorzy jak z koziej dupy trąba, nietrudno ich złapać na kłamstwie. He, he, he, nawet można napisać że opłacanym. Jak coś im nie pasi i nie mogą zamydlić tematu to cisza w szeregach. Pytasz o Basię Kowalską dostajesz info o Belindzie Lorettcie Krawczyk.
Teraz będzie bomba czyli do spraw zasadniczych, istotnych dla genezy tego szaleństwa w którym obecnie żyjemy. Nie wiem czy to jest zmanipulowane, trza by zajrzeć do Demagoga. Jak napiszą że zmanipulowane że aż strach się bać to znaczy że szczera prawda, he, he, he. FDA czyli amerykańska agencja jak najbardziej rządowa, do spraw żywności i leków, otwarcie przyznała ( mła ma nadzieję że oficjalnie czyli pojawi się dokumentacja ), że test PCR dla koronawirusa SARS - COV - 2 został opracowany nie na rzeczywistych próbkach wirusa z Wuchan, ale na tym, co wydawało się być najbliższym materiałem genetycznym. Ponieważ słynny wirus nie został jeszcze właściwie wyizolowany ( zanieczyszczenia genowym śmieciem ) , FDA zamiast tego zatwierdziła użycie innych wirusów ( między innymi grypy ) do wykonania tych testów. Raczej nie na zasadzie że jak nic nie wykaże to ani chybi covid zły, he, he, he. Nie wiem czy do Was dociera to o czym mła pisze - test na SARS - COV - 2 został opracowany bez udziału tego wirusa. Hym... USA i liczba przypadków, rzecz jasnych nie ścisła, zachorowań na grypę w podziale na lata: 2012 – 34 mln, 2013 – 30 mln, 2014 – 30 mln, 2015 – 24 mln, 2016 – 29 mln, 2017 – 45 mln, 2018 – 36 mln, 2019 – 38 mln, 2020 – 1mln 822 tysiące . Jak myślicie ile gryp podpięto pod covid za pomocą testu opracowanego na bazie wszystkiego inszego tylko nie oryginału chińskiego? Zachorowań na covid w USA w roku 2020 było cóś kole 20 milionów. Dziwne, nie? Mła się przyzna że miała nadzieję że cóś kiepsko zrozumiała, bo jeżeli nie, to jest to dowód na to jakim oszustwem jest cała pandemia. Nie żeby mła miała wielkie złudzenia, znacie ją przeca. Jednakże taki numer to czarno na białym to jest dowód ściemy i tworzenia wrażenia że chodzi o masowe zakażenia ludzi groźnym patogenem, podczas kiedy niczego takiego ten test po prostu nie może wykrywać. To jak złapanie złodziejskiej łapy we własnej kieszeni. Nikt nie lubi takich sytuacji bo złodziej się wyrywa i twierdzi że to nie jego ręka a tłumek się drze "Jak nie jego to utnij!". To jest właśnie taka kropelka która przelewa czarę i człowiek nie może już sobie zaćwierkać że może jednak przesadza i że prawda zapewne leży gdzieś po środku. Zniszczenie całkowite wiarygodności testów ( nie to że one tylko nie do diagnoz medycznych ) jest końcem pandemii . Bez testów PCR nie ma masowych zakażeń, bez masowych zakażeń nie ma pandemii. Nie ma pandemii nie ma segregacji sanitarnej a szczepi się ten kto uważa że chroni to jego zdrowie ( ktoś te szczepionki dopuścił więc ludzie mają prawo do szczepienia się nimi ). Mła ma nadzieję że ruszy sądowe odzyskiwanie kasy za konieczność testowania śmieciem ( wykonanie testu PCR cóś ponad trzy stówy ), bo bezczelnością ze strony rządzących było stosowanie testów nie przeznaczonych do diagnostyki medycznej do takiej właśnie diagnostyki a zmuszanie do wykonywania testu na inne koronawirusy niż SARS - COV - 2 i kłamstwo że wykryją właśnie ten patogen wyczerpuje znamiona przestępstwa, jak to ładnie ujmują prawnicy.Walić szczepionki, chusteczka wie z jakim wkładem i na pewno przed zachorowaniami niechroniące, nie należy dać się testować! Co to w ogóle za grzebanie w nosie nie mające żadnych podstaw, ani naukowych ani tak naprawdę prawnych ( prawo musi być oparte na dowodach materialnych, niech teraz te agencje dopuszczające udowodnią w sądach że ten test wykrywa konkretny patogen )?! Maseczki to prycho, czas uderzyć w podstawę tego bajzlu! Co mła teraz powinna napisać, foliarze do boju czy tak jakoś?! Ech... Ilość oszustw i ich jakość w końcu pogrzebie ten syfiland ale to dla nikogo nie będzie przyjemne a mła nie lubi nieprzyjemności życia. Teraz mła się zastanawia z czym tak naprawdę te Niemce i Flamandy leżo w tych szpitalach i jaki ich procent jest chorych na covid a jaki tylko na ten covid testowy? Tak przy okazji to mła musi Pana Dzidka uspokoić że będzie go doglądać nawet jakby jego poprzedni covid okazał się tylko testowym a świństwo które podłapał w szpitalu było po prostu bardzo ciężką grypą jaka nas raz na parę lat nawiedza, kosząc słabszych. Dzisiejszy wpis mła ozdobiła pracami Marcela Nino Pajota na tematy szaleńczo karnawałowe ( wicie rozumicie, karnawał to taki czas na opak więc mła się skojarzyło ). To radosna sztuka, nie jest trudna w odbiorze. Marcel Nino Pajot pochodzi z Francji, jest artystą samoukiem. Jest cenionym ilustratorem książek.W muzyczniku wypadało dać jakąś szaloną piosneczkę.
P.S. Dopisuję bo to pasi do tego tekstu jak klucz do zamka. Mój kuzyn postanowił oszukać system. Ponieważ przyjaciółka małżonki kuzyna po czterech miesiącach wniosła zażalenie że z to główko u niej to chyba jednak czepienie ( nic na początku nie wskazywało, pierwsza dawka OK, po drugiej przejściowe bóle głowy, po dwóch miesiącach migreny, później z górki - tomograf i leczenie antyudarowe u czterdziestolatki bez dziedzicznego ryzyka, klasyka ), to mimo tego że ich córce po czepieniu nic i nadal jest spoko to kuzyn postanowił być ostrożny i dać odpór systemowi. Otóż postanowił zostać ozdrowieńcem czyli zainwestować w testy. Najsampierw kombinacja z testami ze skierowania ( płacę składki a czuję że mam objaw, później jazda na byłem u somsiadów a tam covid a ja kicham ) a jeszcze później to troszki wydał ( ale zdrowie ważniejsze pieniędzy ). W końcu trafił i teraz siedzi dziewiąty dzień ciężko bezobjawowy na kwarantannie, dumny jak paw. Zadzwonił do mła że nie przyńdzie dziś bo jeszcze "chory". Jest tak szczęśliwy że małżonka się bała coby sam się na policję nie zgłaszał że siedzi twardo doma ( był bardzo rozczarowany bo policja nie dzwoni, pewnie majo już w dupie pilnowanie zakwarantannowanych, potem sprawy sądowe , komu się chce chodzić? ). Będzie miał glejta, to już sobie załatwił na ten podkładkowy test. Małżonka kuzyna olała temat bo akurat jej test do niczego nie jest potrzebny, na wakacje lubi jeździć w dzicz a pracuje i tak w chałupie. Mój kuzyn twierdzi że takich jak on to musi być sporo. Może jakie info nawet gdzieś chodzo które testy lepsze, no wiecie te z mobilnego punktu czepień to świetne a te przychodniane samo dno. He, he, he.