O problemach prawdziwych czyli jak cena kaszanki trzeźwi ludziów z oczadzenia covidem złym. Nie ma to jak realny kłopot na takie na wpół wydumane straszności. Hym... katalizator w postaci wysokich kosztów życia nagle przyspiesza wyciąganie wniosków wśród ludu naszego, dysonans poznawczy przestaje być dysonansem bo okazuje się że jasne jest iż któś tu ciemni z to srandemio i że tym ciemniącym są ci którzy takie ceny biednej kaszanki nam swojo polityko zafundowali. Kłamali że bandzie dobrze i pińcet plusy będą do końca świata a nawet dzień dłużej a teraz pińcet nie jest warte pińcet a koniec świata jest już za rogiem. No i nie jest ważne że pińcet to cóś inszego niż covid zły, dotarło do luda że zarzund to oszusty! A kaszanka groźna i coraz bardziej niedostępna. O ile na Zachodzie stosujo namiętnie z okazji covida złego taktykę przesuwania daty ostatecznego końca srandemi ( już, już za chwileczkę... i niestety kicha ) , co jeszcze jako tako przy pomocy rozdawania kasy się zarzundom udaje, o tyle u nas z powodu braku kasy prawdziwnej a sporej ilości pustodruków namiętnie serwowanych przez geniusza bankowości, na ruchomy horyzont końca srandemii prawie nikogo zarzund nie jest w stanie już nabrać. Srandemia zresztą, jak mła pisała, się już kończy co widać po szukaniu przez politycznych nowych, cudownych zagrożeń a także po nagonce na GAFA, czyli koncerny high tech ( w przeciwieństwie do starej mafii dziewczęta i chłopcy z GAFA za bardzo kochali bycie ozdobami mendiów, błąd Ala Capone - klasyka ).
Obecnie mamy zasłaniankę czyli newsy znad granicy, na której tak naprawdę nie wiadomo co się dzieje. Mła podejrzewa znając naszych zarzundowych że mieli ochotę na sondaże z wynikami poparcia dla ichnich działań obrończych rzędu 99.9% a tu wyszło jak zawsze czyli do dupy. Bałagan się zrobił i teraz nie wiadomo kogo wołać do sprzątania bo jak światu ujawni tajemnicę Poliszynela , czyli info do jakiego stopnia zarzund jest durny ( mimo wielkiej konkurencji możemy starać się o miejsce na podium ), to nici z tego bajania zarzundu o staniu o własnych siłach po podniesieniu się z kolan, bo każda i każden zobaczy to co mła widzi od dawna - wstanięty się chwieje jak napruty, resztek płota ( granicznego ) usiłuje się trzymać i za moment przyglebi! Patriotycznie rzecz jasna, zdradzony o świcie! Naród wredny może się nie utożsamić z padniętym i zamiast zaryczeć pokrzepiająco "Nic się nie stało, Polacy nic się nie stało!" może popędzić czym prędzej po taczki i widły coby hańbę narodową wywieźć i zapomnieć. A to wszystko narodek nasz własnymi rączętami sobie przegłosował, cieszycie się? Pińcety i naste emeryturki się przydały? Indeksacja do dupy i strach zaciążyć ale za to jest pseudonarodowo i katopolo, ojla, ojla, dana, dana. Boli? Widać musi bo inaczej do łbów nie wchodzi. Cieszta się, niedługo święto narodowowcowe!