Quantcast
Channel: Blog w zasadzie ogrodowy
Viewing all articles
Browse latest Browse all 1485

Ponury listopad

$
0
0

Zarząd złożony z kotów i Małgoś - Sąsiadki mało mła w piątek nie zwolnił, polazłam szukać odpowiedniego kurczaka i ich zdaniem zaginęłam w czasoprzestrzeni. Nerwy byli bo tu nienagotowane, nieobrane i przede wszystkim niezjedzone.  Brzydko było na mła paczane i brzydko było mówione o młowej inteligencji ( podobno posiadam tylko resztki takowej ).  Małgoś sprytnie zatkałam biszkoptami,  z kotami poszło gorzej bo co prawda pani prezes zarządu łaskawie robiła czółko ale wiceprezes będący jednocześnie  dyrektorem do spraw wyżywienia usiłował mła poodgryzać palce podczas zadawania paszy. Niby niechcący ale  mła cóś wiceprezesowi nie dowierza, miał to swoje spojrzenie rififi. Madka musiała zwrócić uwagę  wiceprezesa na  godny ubolewania fakt wywracania się krzeseł drzewnianych, kiedy wiceprezes opiera się solidnie o ich oparcie wskakując na krzesełka ze stołu ( ma to miejsce  dopiero od wiceprezesowych pięciu kilo  wzwyż ) . Wiceprezes odpowiedział na to że krzesła są źle skonstruowane a  ta od obrony terytorialnej ( Sztaflik ) to ostatnio z powodu ciężkości dupki nie doleciała na stołek, rzecznik  prasowy zarządu ( Pasiak nieustannie nadający ) wyżera wszystkim z misek i on nie chce wywlekać zbytnio ale specjalistka od spraw kontaktów międzykotnych ( Okularia ) zajmuje  już prawie  1/5 wyra. I że to jest mobbing ze strony madki wobec zarządu takie wydzielanie żarcia. Na wadze nadal wiceprezes ma ponad sześć kilo  więc mła jest nieczuła na argumentację, tym bardziej że nie była przedstawiona na piśmie.

Niedzierlny ranek jeszcze był jaki taki,  chwilami nawet jakby słoneczko wyglądało. Po południu deszczowa dupanda, snujnie i depresyjnie.  Dżizaas wyciągnęła mła wraz z Dorotą na jakieś geo cóś.  Wicie rozumicie, minerały, kamory, biżuteria i insze szkło i ceramika. Mła skusiła się na dwa szkieleciki biednych  jeżowców i tyle. Drogo a tu rachunki czyhają i nie  jest to czas na szaleństwo rozrzutności. Szkieleciki w cenie w miarę przystępnej  więc troszki radości mła ma, znów mła przystąpi  do robienia podkloszowych konstrukcji z pamiątek  po byłych morskich  żyjątkach.  Wyrób jedwabnych  kfiotów idzie mła  jak po grudzie to może czas na przerwę i zrobienie czegoś inszego.  O tym żeby dziś wyleźć  do ogrodu mowy nie było, może pogoda w przyszłym tygodniu będzie mniej listopadowa. Koty zalegli na wyrku po obiadku nad wyraz obfitym ( zdaniem Mrutiego mogłoby być bardziej obficie ) i pochrapują, mła pali w kominku aromaty - olibanum, mirra, bergamota, mandarynka, troszki cynamonu, troszki paczuli i sporo  olejku z bobu tonka. Mła  dodała też mini mini prawdziwego ( znaczy lepszej  jakości ) białego  piżma kupionego  jeszcze w zeszłym roku. Białe  piżmo to twór powstały na  bazie roślinnej, tzw. absolucie ambrette czyli modyfikowanego  destylatu z nasion piżmianu właściwego Abelmoschus moschatus.  To dość wyrazisty zapach więc trza bardzo roztropnie nim w kominku aromaterapeutycznym gospodarować ( jedna kropla na duży kominek to jest zdaniem  mła za  dużo o jakieś  90% ).  Kupując  białe piżmo trzeba się dopytać jakie jest pochodzenie bo często sprzedaje  się syntetyki pod tą nazwą, znaczy cóś nie do końca właściwego do kominka aromaterapeutycznego.  Na razie w chałupie  upojne wonie kominka będą  się mieszać z wonią pieczonych jabłuszek. Cóś nam się mocno z Małgosią chce  słodkiego, mła wymyśliła te jabłuszka coby diabetolog Małgoś jej nie zatłukł za rozpasanie i  nie takie wpisy w książeczce diabetyka. Pieczone jabłuszko samo zdrowie.

Mła w ubiegłym tyźniu  w ogóle miała  szczęście do jabłuszek, oprócz renetopodobnych udało jej się kupić prawdziwe kosztele, takie piegowate i z krótkim ogonkiem. Wicie rozumicie , sakces, bo w dzisiejszych czasach pod nazwami starych odmian kryją  się jakieś zdziwne jabłuszka, które w niczym nie przypominają  jabłek których smak mła pamięta z dzieciństwa. Hym... nie dość że tytówki, smalcówki vel grechoty zaniknęły w ogóle  to jeszcze kosztele nie smakują kosztelami, szare renety rozwalają się w pieczeniu a antonówka przesmażona jest ohydną, kwaskowatą bryją. Podobno i tak mamy dobrze  bo gdzie indziej  na świecie  wszystkie jabłka smakują podobnie i opowieści mła o różnistości jabłuszek  traktowano by jako fantasmagorie starszej pańci.  No bo jabłka dzielo  się tylko na dwa rodzaje - przemysłowe i deserowe. Taa... takie czasy nam nastali że jak człowiek trafi na jabłko odmianowe smakujące w sposób charakterystyczny dla odmiany to aż o tym fakcie wiekopomnym wpisy na blogim zamieszcza. Dobra, teraz do fotek, dziś prawdziwe listopadzianki. Szpagetka, Okularia i Pasiak w wyrze porankujący ( Sztaflisia i  Mrutki uskuteczniali w tym czasie słoneczny patrol w ogrodzie ) oraz Sucha - Żwirowa  po południu ( w mżaweczce paskudnej, zwróćcie uwagę na wrednie zielonego ambrowca ). W muzyczniku ciepłe nutki, takie w sam raz na ponury listopad.


Viewing all articles
Browse latest Browse all 1485

Trending Articles


Iron Lead - punkty pomiarowe nadwozi


Windows MX 9 by MalcolmX (x86/x64) [PL] [.iso]


[159] P1670 P1671 - 1.75 tbi


Sprawdź z którą postacią z anime dzielisz urodziny


Sok malinowy


Antena Rybakowa


Thinspiracje


[Muzyka] VA - Jazz Collection 12CD (2011) [FLAC] Dodane przez: szakim


Ciech & Mały Esz - jako High Definition (2014)


Praktyczny Elektronik – Rocznik 1993



<script src="https://jsc.adskeeper.com/r/s/rssing.com.1596347.js" async> </script>