Quantcast
Channel: Blog w zasadzie ogrodowy
Viewing all articles
Browse latest Browse all 1490

Codziennik - na rzęsach

$
0
0

Mła przylezie z  zalatania, cóś tam poczyta w necie żeby wiedzieć na jakim świecie żyje, a potem wnerwia się bo  słabo się wywie i żeby mieć jaki ogląd sytuacji musi poszperać.  Musi bo inaczej się nie da. Kity wciskajo straszliwe i mła się czuje jak sługa Black Addera o imieniu Baldrick, któren   czasem nie wiedział ani kim jest ani jak się nazywa. Przykładzik: doniesienia z Hameryki. "Dzieci w wieku poniżej 12 lat nie kwalifikują się jeszcze do szczepień, a to właśnie wśród nich notuje się najwięcej hospitalizacji z powodu zakażenia koronawirusem." Portal Gazeta PL i autor ukrywający się pod inicjałami mb zaprodukował  20 sierpnia. A to wiadomość Reutersa dotycząca hospitalizacji w USA z 16 sierpnia - "Dzieci stanowią obecnie około 2,4% krajowych hospitalizacji związanych z COVID-19."   W ciągu  czterech dni nastąpiła w Stanach hekatomba dzieci, niezauważona przez przez rządowych statystyków  i renomowane agencje prasowe.  Taa... tego nie da się nazwać tylko manipulacją. Ech,  mła wie  że internetowi detektywi to często gęsto spragnieni adrenaliny zasiadacze foteli przed kompem. No ale tu przeca nie trza  być detektywem, wystarczy być zalatanym mrówkiem  który na szybko chce oblookać jako takie wiarygodne info od takich którzy ściągają  je ze statystyk rzundowych. Właściwie zero wysiłku, kliknąć wystarczy. Ciekawe w ilu jeszcze sprawach "wolne media" w Polsce sprzedajo nam zwyczajne kłamstwa? To jest taki poziom żenady że mła nie czyta  już właściwie na naszych portalach info doniesień z zagranicy przesianych  przez przez nie wiadomo  kogo  ( no  bo ten któś to ma  poziom blogera amatora i to jeszcze takiego który ma  problemy z obsługą translatora, znaczy jeszcze gorzej  niż u mła ). Skoro propaganda zastępuje nam info zagramaniczne to nie mam złudzeń że jesteśmy  jakoś rzetelnie informowani o sprawach krajowych. Na razie o nas walczą zarzundowi i "wolni" coby nam swój kawałek propagandy wcisnąć, tak to wygląda z perspektywy mła.  Taa... Ciekawe kiedy mendialni zauważą zmniejszenie się puli odbiorców ich info i rozmycie głównego ścieku, zwanego dawniej  nurtem?


O Afganistanie nie doczytałam, więc się nie  wypiszę, bo kraj ten daleki i mocno dla mła egzotyczny ( mimo związków etnicznych ). Nie wiem nic pewnego, to nie jest sytuacja taka  jak ta sprzed paru lat w Syrii,  trza by się wgryźć a tu takie inne info  oczy przyciągające bardziej bezpośrednio  mła dotyczące,  bo przekładające się na jej real. Co dzieje się koronawirusowo tak naprawdę?  - CDC wylicza kraje, do których podróże są zakwalifikowane jako "bardzo duże ryzyko zarażenia się koronawirusem Covid-19": Malta (77,51% zaszczepionych ), Zjednoczone Emiraty Arabskie (72,37%), Seszele (70,22%), Urugway (65,64%, Bahrain (64,72%), Mongolia (61,85%), Hiszpania (59,55%), Portugalia (58,69%), Wielka Brytania (58,16%), Irlandia (57,33%), Malediwy (52,44%)… Taa...Izraelskie Ministerstwo Zdrowia twierdzi, że skuteczność produktu firmy Pfizer "spadła do bezwartościowego 39%" ( ze względu na Tatusia i Małgoś mam nadzieję że jednak jest choć odrobinę wyższa i wcale nie taka bezwartościowa, bo te 39% to tak blisko granicy skuteczności szczepionki na grypę, która jest uznawana za słabo skuteczną ).  Nawiasem pisząc mła będzie namawiała Tatusia żeby się zaszczepił  dla swej spokojności tradycyjną czepionką na grypę, skuteczność co prawda taka sobie ale Tatuś jakoś tam na część złego będzie zabezpieczony. Na pewno to bezpieczniejsze niż walenie preparatu który daje taką skalę powikłań. Wracając   do naszych baranów to pomimo niezbitych dowodów że szczepieni zakażają się tak samo, a nawet częściej niż nieszczepieni i  tego że nie ma żadnych potwierdzonych dowodów naukowych, że zaszczepieni chorują lżej ( z najnowszych raportów brytyjskich wynika, że u nich  trzy czwarte zgonów dotyczy osób zaszczepionych ) kraje prowadzą namolnie akcje szczepionkową i wprowadzają z różnym powodzeniem ( najczęściej kiepskim ) segregację sanitarną a niektóre w ramach nagrody wprowadzają lockdowny ( Australia, Nowa Zelandia, Wietnam ).

Niemieckie Federalne Stowarzyszenie Patologów  musiało stanąć w obronie doktora Schirmachera, wspierając pilną potrzebę przeprowadzenia większej liczby sekcji zwłok zaszczepionych  osób, bowiem zarzund niemiecki cóś się wyników badań tego doktora przestraszył i usiłował zwalczać medycynę polityką. Hym... facet napisał tylko o możliwości niedoszacowania ilości zgonów poszczepiennych i stwierdził konieczność rozwoju badań bo z krojenia  mu wyszły pewne rzeczy. Zaczyna się poważna dyskusja wśród naukowców na temat roli białka spike, miejscami ostra. Mła się przy okazji dowiedziała i sprawdziła, więc może to z czystym sumieniem napisać - covid 19, jest w ciężkim przebiegu chorobą naczyń krwionośnych w płucach. Po rozbiórce na czynniki pierwsze wylazło że to największy problem jest z naczyniami ( mła nie była świadoma jak w ogóle wyglądają procesy zapalne w płucach, no bo skąd, zadowalała się zwykłym zaglutaniem i tym podobnym paskudztwem  ). Teraz już mła rozumie o co one naukowce się tak żrą ( w przybliżeniu, niezbyt mocnym ). Białko spike i otoczki lipidowe, znajdują  się w komórkach wyściełających naczynia krwionośne i powodują tam stan zapalny, znaczy wychodzi na to że robi się autoagresja ( Baghdi o tym swego czasu mówił ale on  wiadomo antysemita i w ogóle samo zło, mimo tych wszystkich nagród  naukowych ).

Z tego co mła pamięta to miało być tak że dopiero bodziec w postaci wirusa miał odpowiedź organizmu wyzwalać. No a teraz naukowcowe pióra lecą bo nie wiadomo czy ten wirus tu do czegoś potrzebny. Ponoć odbyło się jakoweś spotkanie WHO i brzydko mówiono na nim o skuteczności czepionek, ale akurat tym mła się za bardzo nie interesowała bo podczas tej pandemii to WHO orientuje się jako ostatni, znaczy później  niż nawet mła przyznają "że cóś jest na rzeczy".  W Stanach  rozgrywa się teraz batalia o maseczkowanie ( w niektórych stanach jest zakaz noszenia maseczek, o czym oczywiście nikt u nas nie informuje  ) w szkołach, bo to że szczepionki są do dupy jest już tam tajemnicą poliszynela. Mendia ichnie informujo mało radośnie, jakby tłumacząc że to nie czepionka zła tylko zaczepionkowani chorzy cóś leciwi i obciążeni -  w jednym ze stanów : "Additionally, it said 95% of the 43 vaccinated people who died were 60 or older, and that a majority of them were white and a majority were men. The agency said nearly 75% of the 43 vaccinated people who died were fighting a serious underlying condition, such as diabetes, heart disease, high blood pressure, cancer or chronic lung disease." A nie tak dawno jak z takim chorobami w tym wieku  umierali to covid  był winien. 

No dobra, tak  toczy się światek - rządy ograniczają wolność, mendia kłamią, znaczy nic  się  nie zmieniło od czasu młodości   mła i to może działać  uspokajająco na osoby w pewnym wieku, he, he, he.  Z domowych sprawek to mła pisze długi ( inaczej się nie da ) wpis dotyczący  łańcuckiego zamku. Z doskoku pisze, więc ciężko jej to pisanie idzie. Temat wart przysiedzenia ale 400 lat nie jest łatwo ogarnąć a zamek miał ciekawych właścicieli. No i niektóre wnętrza naprawdę urodziwe, a tu jeszcze i ogrody i stajenki. Dużo tego. W ramach rozrywki mła obejrzała w tym tyźniu jeden film - "Pig" z Nicolasem Cage'm w roli  głównej.  Po nocy  obejrzała bo i tak koty jej spać nie dały. Młą przyjemnie zaskoczona bo film o mniłości a Nicolas o dziwo gra bardzo  porządnie ( cóś mu sie porobiło, to  kolejny film  po "Mandy",  w którym Nicolas pokazuje że on jest naprawdę profi ). Koty niedobre na całego, Szpagetka przechodzi samą siebie. Posunęła się do tego że kiedy mła przygotowała kolejne śmieciory  do wywiezienia i na Podwórku się działo, to zamiast schowania się na czas zamieszania było rozwalanie się przed śmieciarzami, prezentowanie kikutka, wzbudzanie współczucia, próba wlezienia do kontenerka.  Kiedy tylko reszta kotów zobaczyła te występy to tyż zapragnęła podziwu śmieciarzy i trza się było przed całą piątką oganiać. Szczytem było kiedy Mrutek  z Pasiakiem postanowili opanować samochód, mła  biegała jak kretynka i przeganiała koty w kierunku domu. W końcu skusiła je miąchem i zamknęła w chałupie na cztery spusty. 

Wypuściłam żywinę dopiero wówczas kiedy sytuację podwórkową ogarnęłam. W moim kierunku wymiauczano pretensje o uwięzienie i zażądano zwiększenia  ilości  sparzonego miącha na łeb. Mła dała odpór żądaniom  i udała się do tzw. załatwiania spraw, więc kocyndry nie miały się przed kim za dnia produkować i żalów wymiaukiwać. Poczekały aż mła pierwszy sen nocny zmorzył i dopiero wtedy dały mła popalić. O trzeciej nad ranem mła zrobiła oklep czterech tyłków i jednego kikutka, zagroziła zamknięciem okien i zostawieniem kotów na zewnątrz i wreszcie zasnęła na całe cztery  godziny! Za dnia chodziła w związku z tym na rzęsach. I to był dzień jak co dzień bo mła ostatnio cóś  mało posypia. Dziś z rana Pasiak usiłował na mła wywrzeć presję i o dziwo ta nie dotyczyła natychmiastowego zapodania miącha ale natychmiastowego drapania za uszami i ciamkania.  Dlaczego Pasiak nie żądał miącha się wyjaśniło niebawem - dziurwa w torebce do rarytetnego suchego wygryziona!  Mła głupio  nie przełożyła do blaszanki.  Pasiak nażarł się tak że podczas karesów mu się wzięło i zdarzyło powietrze z czego innego wypuścić niż  z płucek i mła pomyślała że tak musiało być podczas  ataku gazowego w okopach ( tylko zamiast iperytu mła miała do czynienia z siarkowodorem )  a Pasiak z tego smrodu i stresu nim spowodowanego wytworzył osobowość  alternatywną i kazał się nazywać Pantaleonem. Powtórki szczęśliwie z wypuszczenia nie było ale Pasiak na diecie. Zeżreć  400 gram suchej  karmy to jest wyczyn.

 
Co będzie dalej to z kocią niesubordynacją  to strach się bać, tym bardziej że kotom cóś się znudziło bawienie się w ogrodzie i poranki coraz częściej chętnie spędzają w domu. Czyżby zbliżała się już jesień?  Mła się martwi Mefisiem u Kocurro bo Mefisiu ma swoje latka i delikatny jest. Jednakże są pozytywne symptomy, Mefi usiłuje lać młodszych a to dobra wróżba.  U Piesy w Swetrze słodka rodzinka oczekuje na właściwych opiekunów, wymagane tzw. dobre serce, podatność na wymiaukiwane życzenia, skłonność do okazywania podziwu.  Poza tym koty są bardzo tolerancyjne. Rodzina wyjątkowo urodna i podobno z tych nienarzucających się, znaczy wyglądajo i zachowujo się  jak artstokraty. Hołdy i propozycje przyjmują pod tym adresem . Rozważane będą tylko poważne propozycje ale pocieszam  wszystkich chętnych do ukocenia się  - nie musicie mieć posagu! Możecie starać się o łapę wyposażeni w ciepłe uczucia i kawałek  kąta dla siebie  i resztę mieszkanka dla kota. Jak się postaracie to będzie Wam mruczane! U Dżizaasa Baltazarek przechodzi sam siebie, znaczy jacusiuje.  Niestety Tytus i Dżefik uczą się błyskawicznie tak świetnych zabaw jak skakanie na sprzęt elektroniczny z wysokiej starej szafy. Dżizaas twierdzi że niedługo zrobi się  siwa od tych kocich pomysłów, ale teraz będzie miała  odpoczynek - urlopik za gruszkowe. Taki wyjazdowy więc mła podogląda siostrzeńców i Dorotę ( troszki lepiej  u jej męża ). 

Przedurlopowo Dżizaas odwiedziła Tatusia i siostrzeńców ( siostra ze szwagrem wyjechani, dziadek i wnuczęta prowadzą wojnę podjazdową ). Radośnie sprzedała mła info  o narzekaniach Tatusia na poziom czytelnictwa młodszego ( "Tylko sześć książek w wakacje przeczytał!" - ciekawe co by Tatuś powiedział o Dżizaasie i mła, he, he, he ) i szybkie dorastanie starszego ( "Jaki on się byk robi a jak pieje!" ) oraz o narzekaniach wnucząt na dziadka ( "Dziadek jest wsteczny!" ). Taa... jakie to znajome. Dzisiejszy wpis ilustrują fotki z  porządków sukinkulentowych a w muzyczniku odprężająco i swojsko, mła kocha taki klimat.


Viewing all articles
Browse latest Browse all 1490


<script src="https://jsc.adskeeper.com/r/s/rssing.com.1596347.js" async> </script>