Upał więc mła zrobiła prasówkę cobyście się nie męczyli. Spoko - jest przewidywalnie, nudy. Mimo dumnych pohukiwań mynistra od czepionki i cud loteryji wiara w naukę cóś ostatnio w społeczeństwie jakby słabnie, co mła nie dziwi bo wiara przeca oczekuje cudów a tu nici z magicznego myślenia bo real skrzeczy. Stadko kombatantów po covidzie rośnie, zaczepionych tyż a mimo to świat któren miał się zmienić w bardziej otwarty cóś coraz bardziej zamknięty, głównie z powodu decyzji politycznych, mało mających wspólnego z tzw. zdrowiem publicznym. Zaczyna się robić mocno ciekawie bo z drugiej strony rządy zaczynają znosić restrykcje covidowe pod naciskiem społecznym przy malejącej chęci do szczepień. Trolle i "eksperci" wychodzą wręcz z siebie żeby czepionkować namiętnie, WHO posunęła się nawet do tego że naskrzeczała na Europę że nie chce chińskiego Sinovaca, tego samego który tak dzielnie spisał się na Seszelach na których majo kolejny lockdown ( rzecz jasna politycznie umotywowana ta niechęć Europy do chińszczyzny, bo ochrona jest mniej więcej na takim poziomie jaką dają insze uznane przez nią wektorówki, znaczy nijaka ). No, a tu real skrzeczy bo coraz więcej dowodów na to że to nie czepionki za cudowną odpornością na deltę stoją, bo zarażajo się nią wszyscy jak leci a grupy szczególnego ryzyka nadal są grupami szczególnego ryzyka, tylko że po prostu wirus słabnie. No i dobrze. Na jesieni jak zwykle uderzy jak to wirusy majo w zwyczaju i tacy którzy każde grypopodobne przeziębienie nazywali grypą i którzy żyli w błogiej nieświadomości czym naprawdę jest grypa i jakie niesie ze sobą skutki, będą się mogli ekscytować że oto covid jedyny w swoim rodzaju straszy. Mła po lekturze i nasłuchu rzeczywiście widzi problem - otóż do tej pory mła uznawała że odjazd maksymalny to raczej częściej występował u przeciwników czepień jakichkolwiek. Teraz niestety zauważa że co niektórzy ludzie czepienie poczytują za moment inicjacji i dopuszczenia do sprawowania kultu. I tych niektórych jest całkiem sporo. Są tak zafiksowani na kulcie że czepiliby preparatem Astra - Zeneka osoby cierpiące na małopłytkowość, w ogóle wszystkich jak leci wszystkim by czepili. Normalnie Santa Czepionka wstaw się za nami. Zwolennicy czepienia przeciw covid wszystkich jak leci, powodują swoją agresją u antyczepów nie tyle kontragresję co politowanie. Też mało ciekawe bo, quźwa, antyczepy zachowujo się jakby monopol na prawdę mieli a podchwytują każdą durną narrację mającą potwierdzać że ich racja jest najmojejsza. Zdarza im się pieprzyć takie banialuki że macki opadajo, bo zapultani wyraźnie przestają myśleć. No ale na szczęście nikomu czepień nie zakazujo. Zawsze to lepsze niż ta potrzeba przymusu, która się obudziła u czepionkowych. Nie wiem z czego to zafiksowanie u czepionkowych wynika, podejrzewam brzydkie rzeczy z psychiką, dociekać nie będę bo musiałabym się babrać w czymś czego nie lubię - mechanizmach które powodują że normalni, czasem bardzo sympatyczni ludzie przyjmując pewne założenia usiłują przymusić innych do zachowań wg. założonego przez nich modelu. Sorry, to pachnie zbyt mocno przepisem na "dobrego Niemca", uszczęśliwianie na siłę i "ochrona" siebie zawsze się źle kończyła. Nie cierpię tego rodzaju głupoty i tyle w temacie. Na szczęście nasze zarzundzające majo teraz inne niż dopieprzanie społeczeństwu restrykcjami zajęcia bo Donald wrócił i trza się przyłożyć do pracy na zaniedbanych odcinkach. Na dzień dobry zarzundzające wypichcili ustawę antysynekuralną przy okazji tego wypichcenia potwierdzając prawdziwość starej maksymy że mowa jest srebrem a a milczenie złotem. Trza było tematu nie ruszać jak się nie wiedziało jak do niego zabrać, napisanie takiej a nie inszej ustawy tylko potwierdziło w zarzund niewierzącym że problem jest niewąski a elektoratowi partii zarzundzającej uświadomiło że deklaracje sobie a real sobie i któś z nich wała robi. Co dla zarzundu jeszcze gorsze to ideowi zasiadacze w parlamencie co i raz jeden w drugiego się wgapiajo i zaczynajo skrzeczeć "To łon, to łon rodzinę zatrudnia!" w nadziei że wierchuszkowi dopieprzą się do coolegi a jemu samemu i jego rodzinie odpuszczo, bo szeregowi połapali się że korytko się właśnie skraca w ramach kampanii wyborczej. No nie wiem jak to dalej będzie, mła zawsze się wydawało że nic tak naszych partyjek nie spaja jak możliwość zasięścia do konfitur z odpowiednio dużo łycho, a tu taka trauma. Mła śmie przypuszczać że niektórym wraz z oderwaniem ryja od koryta to do tej pory zapluszczone ze szczęścia oczy się otworzo i nagle po sześciu latach zobaczo że tego... ten... Konstytucja jest poniewierana. Jeszcze zaczno jakie nowe koła poselskie tworzyć albo cóś w tym guście.A Donek? A Donek to robi show, na razie jest stand up ale mła coś czuje że jeszcze trochę to bedo girlsy, schody i pióra w dupsku. Inni showmani z lekka zazdrośni, wytykajo że stara gwiazda ciągle, Panie tego, te same kawałki zapodaje ale jednocześnie sporo z nich świetnie zdaje sobie sprawę z tego że przynajmniej część publisi lubi stare przeboje i czekała na konkretnego wykonawcę. Ot, nostalgia. Troszki jadzo bo muszo, nerwowo jest ale Karel Gott polskiej polityki już w trasie. Najsmutniej zdaje się jest lewicowym publicystom, cóś czują że naród znów nie dorośnie do światłych idei reprezentowanych przez partię Razem, w dodatku oberwali za symetryzm bo Donek postawił tym razem nie na politykę mniłości a na politykę goń i wpieprz, co się kurtularnie nazywa zero symetryzmu. O jakichkolwiek programach polityczno - gospodarczych z każdej strony cicho bo nikt nie wie co za parę miesięcy będzie, jakoweś snucia są jedynie. Rzetelne prawiczki t eż wyczekujo ale obszczekujo, bo one jedne majo program, co prawda taki z lat 80 XX wieku, ale majo. Mła czyta, przemów słucha i zastanawia się czy wybory to przyszła wiosna czy raczej jesień. Tegoroczna jesień odpada, nie wiem coby musiało się stać żeby jakieś wybory w tym roku na ogólnokrajowym się odbyły. Tzw. właściwie to wiem, niech nam nasz prezydęt jeszcze troszki polata tak jak latał do tej pory to wybory prezydenckie mogą się odbyć bardzo szybko. A przy okazji rozrywka funeralna dla narodu, Wawel, pomniczenie, te klimaty. Mła tak sobie myśli że łone polityczne to teraz tak się bedo nawalały przez parę miesięcy, jak dla niej nuda, więc w kolejnym wpisie zajmie się sprawą sprzed lat wielu, która co i raz powraca. No bo ogrodem przy takiej temperaturze to zajmować się nie da.
Dzisiejszy wpis ozdabiają koty Natalii Leonovej a w muzyczniku muzyczka na upał - Michael Bublé i Laura Pausini, którzy wzięli na warsztat stary utwór "księcia disco" Lou Rawlsa.