Mła pisze dla Was post do porannej, niedzielnej kawy, herbaty, rumianku, wódki, czy co tam pijecie. Taki podnoszący na duchu bo w ogrodzie mimo tego że w mijającym tygodniu znów śnieżyło, wiosna się uparcie rozwija. Ciemierniki u mła szalejo, mła co i raz odkrywa tzw. subtelne różnice pomiędzy kwiatami siewek. Odkrywa też nowe siewki, Alcatraz wyraźnie polubił ciemierniki. Mła chwali swój ogródek a on się jej mile odwdzięcza. Co i raz mła się natyka na nowe listki, ba, natyka się też na nowe kwiaty i to w miejscach o których nie sądziła że ciemiernik polubi. No tak, rośliny książków ogrodniczych nie czytajo, na bezczela siejo się tam gdzie uważajo i sobie zakwitajo. Niewyedukowane takie. Mła obserwując swoje roślinki utwierdza się w jednym - życie nie trzyma się jakichś sztywnych reguł, zbyt wiele zmiennych wchodzi w grę żeby książkowo było. O dziwo to mła uspokaja, nieprzewidywalność życia jest w końcu normą.
Przez cały ubiegły tydzień w mieście Odzi ciągle popadywało. Od solidnego lania, poprzez śnieg z deszczem do paskudnej, przenikającej wszystko mżaweczki. O ile Mamelonu i mła uczestniczącemu w pogrzebach, spoko żadne covidy tylko wieńcówka i starość, taka pogoda cóś nie pasiła o tyle ogrodom wyraźnie odpowiadało to ciągłe lanie. Rośliny w dobrej formie, znacznie zwiększyły objętość, że tak rzecz określę. Pewnie dlatego że zapowiadane przez mendia "straszliwe" ochłodzenie było takie mniej straszne, znaczy w okolicach zera oscylowało. Spoko, mendia nie odpuszczajo, w maju ponoć mają być "wyjątkowe" upały. Mendia to ze zwykłej prognozy pogody potrafio niezły horror zrobić, egzaltacja wyraźnie dobrze się sprzedaje. Ciekawe czy to jest stała sprawa czy też ulega to zmianie, np. kiedy przekroczy się próg wytrzymałości odbiorcy? Mła się leniwie by nad tym zastanawiała gdyby nie to że jej myśli zajmują koncepcje ogrodowe czyli temat znacznie przyjemniejszy. W muzyczniku deszczowe piosenki z wczesnych lat mła.