Uff, działo się ! Wczoraj i przedwczoraj szczególnie dużo ale generalnie mijający tydzień nie należał do tych dla mła najprostszych. Sprawa dachu powolutku zmierza do finału ( i tak jeszcze nie pomaluję sufitu, poczekam na pierwsze deszcze coby sprawdzić czy nowe rozwiązanie rynnowe czy też rynienne na fabrycznym dachu zdaje egzamin ), taranowanie urzędów w połowie ( kocham te klimaty, recepcjonistka w centralce podająca głuche numery telefonów bo wszyscy na zdalnej - pierdolnik instytucjonalny w związku z tym tylko przybiera na sile ), wieczorkiem w domu kocie ucieczki i sąsiedzkie akcje poszukiwawcze trwające do późnej nocy i białego rana ( w nocy z poniedziałku na wtorek z domu sąsiadów spruła niejaka Basia, lat 12, charakter ciężki bo typ Czachórska - bohaterski Mrutek, kot tropiący odnalazł ją nad ranem, przedwczoraj osobnik znany jako Synuś Fanty zszedł był sobie po drzewku bez smyczy na wolność - co samo w sobie jest normalne i nikt ludzki i koci nie protestuje z tego powodu - i został zawrócony szczęśliwie przed godziną 12 w nocy spod fabrycznego płotu co to już wymagało interwencji bo wypady do fabryki są zakazane dla kotów nie znających zasad ruchu drogowego ). Z rzeczy dobrych to Pabasia z okazji imienin Cio Mary wykonała 90 pierogów ruskich i Małgoś - Sąsiadka i mła oberwały rykoszetem. Małgoś wysłała mła po jakieś monstrualne ilości śmietany i zdaje się że nadchodzący weekend upłynie nam na pierogowej orgii. Jeść będziemy jak południowcy, wieczorkiem, bowiem Małgoś zmęczona upałami za dnia podsypia razem z Mrutkiem na ortopedycznym ( Mrutek uwielbia ortopedyczne bo jest wysokie i Mrutki jednym, ledwie otwartym okiem może ogarnąć całą niebezpieczną sytuejszyn, tzn. próbę dostania się do Małgosinego pokoju przez Pasiaka - wg. Mrutka Pasiak może przekroczyć próg Małgosinej kuchni ale pokój jest dla niego zakazany ).
Z drugich dobrych rzeczy to krystalizuje się zagramaniczne zamówienie cebulkowe, mła zastanawia się jeszcze nad zimowitem ciekawym bo i on ładny i co istotne, cebule kwitnące jesienią przyspieszają transport. Na początku przyszłego tygodnia zamówienie powinno już wyleźć, potem tylko czekać na paczkę i porozsyłać ściepkowe cebulki. Wczoraj wieczorkiem mła podejechała do OBI bo Romana wykryła że pojawiły się tam już cebule ale cebule nie takie jak mła chciała a i OBI nie taki coolorowy jak ten Romanowy w Częstoschowanej. Przedwczoraj mła rozmawiała z Dżizaasem ( obecna ksywka Polipek ) i sister się zapowiedziała z nawiedzinami. Przyjechawszy z prezentami dla kotów i z bombką z Harahova dla mła. Dżizaas będzie nosiła okularki, jest wkurzona z tego powodu ( głownie na okulistę, któś musiał być winny ). Dla polepszenia nastroju omówiłyśmy nasz nowy projekt wakacyjny, który zamierzamy uskutecznić po tzw. pierwszej fazie remontu chałupki Dżizaasa wykonywanego Jądrzejem. Tak à propos remontów to zarówno Jądrzej jak i Sławnecjusz i Wujek Jo po licznych kontaktach z tzw. fachowcami sami zabrali się do prac remontowych. Mła jest w związku z tym nieco przerażona bo ona postanowiła wymienić ogrodzenie i potrzebny jest jej rachunek do rozliczeń kamienicznych , no i będzie będzie narażona na kontakt z fachowcami. Nie żeby mła pot zimny oblewał ale ma w sobie niepokój. Wszelkie fachowce budzą ostatnio we mła niepokój.
Potwierdzajo że ten niepokój jest uzasadniony nasze fachowce od polityki, które robio się bezczelne. Mła to skonstatowała po zajawkach mendialnych - bandycka ustawa złodziejska ( Małgoś do mła od razu że jak obrobimy bankomat to połowę odpalamy szpitalowi i nikt nas nie tyka ) + podwyżki dla rzundzących ( no bo to tak fajnie dostawać pieniądze, szczególnie jak się inszym obcięło pensyjki o 1/5 i umożliwiło ich bezproblemowe zwolnienie z pracy ) i pensja prezydentowej, wyższa niż pensje urzędników z wyboru ( mła nie rozumie dlaczego małżonka prezydenta ma dostawać pensje wyższą niż tę którą otrzymywała w swojej "cywilnej" pracy, oczywiście powiększoną o te wszystkie podwyżki i inne dobrutki, które otrzymałaby nadal wykonując swój zawód, przeca ona nie jest wybrana na urząd, jest tylko jakby oddelegowana do ozdóbstwa, co zresztą mła uważa za głupie ale nie ma co się kopać z zasadami dyplomacji ). Rzundzące wraz z opozycjo umocniły przekonanie w społeczeństwie że do wadzy to idzie się po to żeby się nachapać ( jacy oni wszyscy w tej pazerności zgodni ) i że żaden kryzys nie jest w stanie naszych politycznych powstrzymać przed nimi samymi. Z ustawką złodziejską jest o tyle ciekawie że minister do niesprawiedliwości się odciął. Nie jego ludzie umoczeni, kole tyłka mu się pali po tej wtopie z LGBT, no i wie że po co komu prokurator generalny i minister niesprawiedliwości w jednym jak z samej ustawy wynika bezkarność.
Przewidująco się nabzdyczył, okopał i kontynuuje podlizywanie się korwiniątkom, które jednakże cóś obojętne na wdzięki podlizującego. Mła zauważa tak à propos aferyzacji z LGBT że obecnie podział wśród komentatorów tego zjawiska nie przebiega zgodnie z liniami podziału politycznego tylko zgodnie z datą urodzenia. Im Jan starszy tym skorupka bardziej trąci, że tak rzecz ujmę. Mła w ogóle różne zdziwności zauważa, semantyczne głównie. Nie ma już wśród polityków czy dziennikarzy identyfikujących się z chrześcijaństwem powszechnie obowiązującego jeszcze parę lat temu pojęcia zasad katolickich, pojawiła się wrażliwość katolicka. Pewnie wraz ze świadomością utraty rządu dusz. Nadal za to silnie występuje brak obiektywizmu wobec własnej religii ( no cóż, mało kogo stać żeby wyznanie własne zobiektywizować i nadal wierzyć, trzeba być nietuzinkowym człowiekiem żeby tak się stało ) i brak chęci zrozumienia że duchowość ujęta w ramy instytucjonalne jest jak wszystko co ludzkie procesem - zmiany, fazy itd., zawsze tak samo od początku do końca. To niezrozumienie chyba też jest związane z wiekiem, a może i z płcią ( sprawa dla mła do przemyślenia ).
Kurtularnie to mła oblookała film który u nas chodzi pod tytułem "Arkansas" ( w oryginale "Criminal Boss" ) i całkiem dobry serial HBO "Perry". Usiłowała czytać lekki kryminał ale zasypiała na drugiej stronie ( chyba jest zbyt lekki i powieki mła reagują na tę lekkość zwiększonym ciężarem ) . Muzyczki ne słuchała tylko kocich wrzasków, dziś sobie posłucha czegoś miłego dla ucha. Na fotach okupacja stołu w kuchni, kocie ciała włażą w obiektyw ( np. martwa natura z kawałkiem tyłka Okularii, Mruti po całości, skromne papusianie Pasiaka ). Jest też fotka baranka z Harahova.