Było gorąco więc koty ze mła robiły sobie w miniony weekend głównie wypoczywu. W domku, w ogrodzie, u sąsiadów na parapecie, gdzie się tylko dało. Niektórzy zaczynali od słodkiego zalegiwania prawie że w kłębuszku by stopniowo się rozwijać. A jak się już rozwinęli!
A pozy jakie przy tym rozwijaniu się przybierali i miny jakie strzelali! Dobrze że Felicjan mła wytresował odpowiednio to zdumienie postępującą wraz z zajmowaniem wyrkowego terytorium bezczelnością mła nie zatkało powietrza w płuckach. Najsampierw było delikatne szturchanie łapką coby mła się przesunęła ale potem to mła otrzymała kopa "nóżką".
No bo Mrutuś to w czasie upałów lubi mieć wyrko na wyłączność. Taa... Mła tyż prać nie może bo Sztaflik preferuje zaleganie na pralce i pralka ma ani mru - mru, Pasiak opanował stół i tylko przesuwa lekko tyłek kiedy mła na tym stole żarełko im do misek ładuje. Na szczęście Szpagetka i Okularia przebywają większość dnia w ogrodzie, zamieniają się bazami i to jest w zasadzie jedyny ruch jaki wykonują ( poza podejściem do misek ale żądania są wysuwane w kierunku mła coby miski z żyrem przynosić do ogrodu ).
Całego stada mła nie sfociła bo Sztaflik nie życzy sobie focenia i zamieszczania fotek w necie, bo jak wiadomo kotofile czyhajo a Sztaflik wyburczała mła że o na nie będzie żadnym obiektem. Natomiast dźwięk uruchamianego aparatu powoduje dużą nerwowość u Pasiaka, zdziwne bo Pasiak nikogo się już w zasadzie w domu nie boi , Ciotkę Elkę i Cio Mary wita miaukiem a od Małgoś - Sąsiadki domaga się żarła. Być może to ta sprawa z kociętami z sąsiedztwa, które podobno wcale nie są jego ( dwa się miotnęły, na szczęście rozdysponowane a kotka która się przybłąkała zaraz będzie miała sterylkę i zostaje w sąsiedztwie na stałe ) i Pasiak się po prostu ukrywa ( małe są szare ).
Teraz opowiastki o czem innem. Mła kupiła sobie letni strój. Letni strój jest tak naprawdę koszulą nocną ale mła czem prędzej wycięła z niego durnowatą "bieliźnianą" wstążeczkę i ma pseudosukienkę na upalne dni. Taką domową rzecz jasna. O zakupie zadecydował wzorek ( to ten z wyznaniami miłości do kotów i kawy ), granatowo - szary, niebrudliwy coolorek oraz fakt że dzianinka jest z normalnej bawełny. Cena była promocyjna i mła się skusiła. Natomiast przy męskim koszulku typu t shirt mła popłynęła co w przypadku zakupu ciuchów jej się niezwykle rzadko zdarza. Wzorek, Panie tego, był taki urokliwy że mła już się widziała jako tego potwora ubabranego w morskie potworzęta. Bawełna przyzwoita, cena niestety nie ale mła pomyślała sobie że nie była na wakacjach to choć podkoszulek con animale marini sobie kupi. Sama sobie tłumaczyła "A inni to na wódkę wydajo!" Teraz mła ubabrana w podkoszulek będzie się przechadzać w upalne dni po ogrodzie i udawać że jest na wakacjach.
Na dworze ostatnio jest cóś zbyt ciepło więc mła z rana prawdziwego ( tak kole godziny piątej z minutami ) przyniosła nowe kwiaty do wazonów. Mła się pocieszy nimi w domowych pieleszach, po prostu w domu pożyją dłużej niż w tym gorącym powietrzu na zewnątrz. Teraz jej pachnie różami, jaśminowcem i przede wszystkim peoniami. Mła bardzo lubi zapach peonii, szczególnie odmian o białych kwiatach. Pachną, że tak to określę, bardziej wytrawnie niż odmiany o kwiatach różowych czy czerwonych . No i całkiem przyzwoicie wygląda ten peoniowy bukiet w różowo - szarym wazonie ( mła się trochę bała że będzie "łowicki" jak ta wycinanka i zbyt jaskrawy róż peonii cóś się będzie gryzł z wazonem ale da się to znieść, mogło być gorzej ). Z rzecz równie miłych jak kwiaty w domu to Tatuś zadzwonili i mła się cieszy bo wygrała małą wojenkę psychologiczną. Mła sobie umyśliła że to Tatuś ma się interesować mła a nie odwrotnie bo mła się bardzo bała żeby nasz Tatuś nie odniósł wrażenia że oto odchodzi z tego świata bo wszystkie córki jak jedna niewiasta ( no bo przeca nie jak jeden mąż ) rzuciły się go o zdrowie dopytywać, telefonami, wizytami zadręczać. Ma być normalnie i Tatuś powoli z rekonwalescenta ma się nam zamieniać w naszego Tatusia. Chyba idzie ku dobremu bo Tatuś żyje swoimi zwykłymi sprawami. Ostatnio pouczał Tytusa, któren znów przyniósł był cudze śmieci i usiłował je wciągnąć przez wejście dla kotów, w którym zresztą utknęły. Rattus to podobno anioł nie kot na tle Tytusa ( któremu trzeba było uświadomić ile kosztuje wywózka odpadów ). Mła stwierdza że jest nieodrodną córką swojego Ojca, jest znana ze swoich przemów do zwierząt prawie jak św. Franciszek ( Mamelon zawsze ma bekę, bo mła czasem rozmawia z nią przez telefon prowadząc jednocześnie negocjacje z kotami albo przemawiając im do rozsądku ).