Jest przekropnie co wcale nie znaczy że jest okropnie. Jak dla Alcatrazu i Podwórka to pogoda jest w sam raz, wilgotno i ciepło. Gorzej ze mła bo ciśnienie jej nie sprzyja. Mła się zachęca gromkimi okrzykami "Do pracy!" ale praca jakoś specjalnie jej nie idzie za to koty patrzą na nią z politowaniem. Mła się starzeje co odczuwa z każdą zmianą aury. Ale co tam ona, grunt że grunt się nawilża, że zielone szaleje i że pogodynki jakby znormalniały - nie ma już wyczekiwania na upał bo urlopowicze to ludzie specjalnej kategorii i prognozę to głównie robi się dla nich. Jedna z niewielu dobrych rzeczy która się nam pojawiła wraz z paniką to takowe zjawisko że z powodu pandemicznych problemów urlopowych prognozy pogody znów zrobiły się trochę bardziej dla wszystkich ( od paru ładnych lat słuchając prognoz pogody mła miała wrażenie że śnieg to głównie pada dla narciarzy a latem to ma być wiecznie cud słonecznie coby opalenizna należyta się pojawiła na urlopowanym ciele ).
Teraz pada w czerwcu i nikt z tego powodu nie wybrzydza. Mła widzi jak jej ogród reaguje na deszcz, on rośnie i zielenieje w oczach. Szczególnie Alcatraz , który jakby z natury rzeczy potrzebuje więcej wody niż sucholubne Podwórko. Oczywiście nic nie jest bez wad, taki miły auralny stan rzeczy sprzyja ślimorom. Szaleją skorupki i pojawiły się obrzydliwe wypasione slugi czy nagusy. Są bezczelne, jeden nawet został znaleziony w futerku Szpagetki. Spała sobie spokojnie w bazie a ten się przyplątał i wpełzł. Szpagetka twierdzi że zrobił jej dobrze na urodę, mami że wprost przeciwnie bo siorstka cóś poklejona. Hym... na pewno lepiej u koty z apetytem, więc może fluidy prozdrowotne ślimaczysko wysyłało. W każdym razie Szpagetka była oburzona kiedy mła wyłuskiwała jej z sierści tego ślimora, nerwy jej się na zęby przerzuciły i mła poczuła że kota jest niezadowolniona.
Mła powinna teraz straszyć swoją osobą Alcatraz ale mła musiałaby albo być wodoodporna albo być żabą bo Alcatraz jest mokry jak Kibi Kibi, stolica państwa Deszczowców. Mła może popracować jednak na Suchej - Żwirowej, po takich deszczach chwaściory zabierające kłączom irysów co lepsze żarciuszko z mikrosładników mineralnych gleby, nie będą stawiały zbytniego oporu wyrywającym je rękom mła. No i mła będzie mogła troszki bylin posadzić "na pustaciach" które się zrobiły po wykopkach lekstrycznych, bez ryzyka że te świeżo posadzone byliny zaraz się wysuszą na wiór. Zrestą nie tylko wykopki lekstryczne są przyczyną przemeblirowki na Suchej - Żwirowej, niektóre z roślin ( niska ślazówka ) po prostu nie wyglądają na rabacie tak jak mła myślała że będą wyglądały. Na szczęście w Mamelonoison jest zapotrzebowanie na ślazówkę, więc mła może z czystym sumieniem wykopać roślinę i natychmiast wyeksportować.
Mła popracuje też trochę nad różanymi krzewami, niektóre z nich zaczynają potwornieć. Mła lubi gąszcz ale różom on nie zawsze służy, szczególnie wówczas kiedy jest mokro. Choroby grzybowe na liściach to nic przyjemnego dla oka, no i osłabiają krzew, zatem należy różany gąszcz nieco przerzedzić. Wiaterek krzew owieje, grzybki tego nie lubią i może się nie osiedlą. Nowoczesne mieszańce i floribundy herbatnie są w dużej mierze odporne na czarną plamistość, no ale to dla mła takie róże wazonowe. Prawdziwe róże to takie krzakowe, z klastrami kwiatów spod których ledwie liście widać. No a jako krzakowe ogrodowe to jednak bezkonkurencyjne są róże historyczne, angielskie czy piżmówki. Co mła w ogrodzie po paru kfiotach mieszańca herbatniego jak ona pragnie kaskady kwiecia? No i czarna plamistość i inne grzybki, które chętnie sie na niektórych historyczkach czy austinkach osiedlają są dla mła przy takiej pogodzie możliwym problemem. Nie ma lekko znaczy.
Mła musi też pomyśleć o nowych stanowiskach dla karzełków irysowych. Pora dokwitania irysów TB jest najlepszą pora do przygotowania stanowisk dla irysowych maluchów. Za tydzień, dwa irysy SDB będzie już można wysadzać na nowe stanowiska. Mła ma parę takich odmian którym należy się przesadzenie i dzielenie oraz parę takich w przypadku których z największym trudem będzie się powstrzymywała przed jakimikolwiek działaniami. Nie ruszać znaczy i czekać jej przyjdzie a ona od tego powstrzymywania się niemal nie pęknie. Jak na ogrodniczkę z wieloletnim stażem mła nadal jest straszliwie wręcz niecierpliwa. Chciałaby żeby dzielone irysy bez względu na to jak delikatna to jest odmiana, już zaraz nw następnym sezonie kwitły, co tam kolejny rok czekać! Niestety, zaawansowana hybrydyzacja nie zawsze daje odpowiedni wigor roślinom, czasem ogrodnikowi musi wystarczyć tylko uroda kwiatów.