W którejś ze swoich "szmateczkowych" książeczek Krystyna Sienkiewicz stan pełnego grozy zadziwienia oddała słowami "na gołej ziemi wyrosła kania". Mła tyż przechodzi teraz takie zadziwienie za sprawą irysów. No koniec kwietnia więc kwitną. Taa... ale nie te co zawsze. Prawilno kwitnienie irysów bródkowych powinno się zaczynać od kwitnienia irysów z kategorii MDB. Potem zakwitają irysy SDB, jeszcze później IB a sezon kończy się kwitnieniem irysów MTB, BB i TB. A tu proszę siurprajz, u mła w tym roku jako pierwszy wystartował do kwitnienia 'Fast Forward', irys kategorii IB ( to ten na ostatniej focie ). Zdziwność nad zdziwnościami! Sezon nie zapowiada się fajnie, kfiotki irysowe kwitną na bardzo krótkich pędach ( mało pąków w związku z tym ), są wyraźnie mniejsze niż zazwyczaj i że tak się wypiszę, nie są najwyższej jakości. Substancja płatków wygląda źle, widać że rośliny miały za mało wody wtedy kiedy jej najbardziej potrzebowały. Jednakże to nie stan irysów spędza teraz sen z powiek mła. Dziś przyuważyłam że liście na jednej z brzózek himalajek nie rozwijają się tak jak powinny. To jest dopiero problem! Podobno idą burze i deszcze, oby jak najszybciej doszły. Prognoza na długi weekend cudowna - ochłodzenie i opady. Niech leje bo inaczej to nawet sezon irysowy zakończy się zanim na dobre się zaczął.
↧