Quantcast
Channel: Blog w zasadzie ogrodowy
Viewing all articles
Browse latest Browse all 1485

Kocie marcowanki

$
0
0

Ciepło, koty  wylegli  na  dwór i balują  w  ogrodzie. Madka od  czasu  do  czasu  tylko  wzdycha  kiedy  widzi  tarzania  się  w  krokusach albo  ostrzegawczo  ryczy  kiedy  niektóre osobniki  usiłujo  polować  na  pszczoły. Mruciu  z  tą  swoją  poważną  sznupą, zupełnie  nie  paszącą do  jego domowej   kocięcej  słodyczy, na  dworze zmienia  się -  jest  zajadłym  łowcą wszystkiego  fruwającego i pełzającego.  Czarny  panter najprawdziwszy  znaczy, buźka panterza  jak  najbardziej   oddająca  pozadomowy charakter Mrutiego. Na  razie zarówno  ptaki   jak i   owady  mu  umykają, jedyna  ofiara  nad  którą  się  pastwił była  pożytecznym   robalem. Madka  przemawiała   do  Mrutiego mordującego  dżdżownicę a przed oczami  miała  Lalusia, który uwielbiał katować  wypełzające  na  deszcz  dżdżownice. Mruti  jest  kontynuatorem tej  strasznej  tradycji.  Już  wie  że robi cóś  nie  tego, bo  zmyka  z  tymi  dżdżownicami  sprzed  moich  oczu. Mła  słyszy  tylko  dobiegające  z  daleka  jego  usatysfakcjonowane  popiskiwania i  radosne  pomruki. Taa... Mruti szlachetny łowca! Kiedy  pod  łapą nie  ma  żadnych  robali, biedronki  się  pochowały a pszczoły poleciały  nie  wiadomo  gdzie, Mrutek w ramach  rozrywki  dopada  Okularię.  Ta  dwójka uwielbia  się  razem  bawić w  takie  gierki jak:   napad  z zębem, próba morderstwa pierwszego  stopnia, złodziejstwo  z  miski  z  pościgiem  z  włączoną  syreną.  Okularia   wyraźnie  prowokuje znaczy  zaprasza  do  zabawy  a Mrutek  nie  jest  z  tych  co odmawiają jak  ich  kto   ładnie  prosi.

Z czarnulami  Mruti się  w  takie gry  nie  bawi,  dziefczynki  starsze  są  bardziej  poważne.  One  tylko lubią bawić  się  w  koncerty podokienne  (  zawsze lecą  coby  uczestniczyć  w  kocich  kłótniach ),  prawdziwe "nawalanie łobcych" i polowanie  na  gryzonie ( i  bardzo  nielegalne  polowanie  na  gołębie ). Zabawy  z  Mrutkiem  w  wykonaniu  czarnul  kończą  się  zazwyczaj laniem  Mrutka, dzięki  Najwyższemu  Kotowemu tzw.  laniem  lekkim. Na  szczęście  Mrutek  nie  jest  z  tych  co  się  obrażają, odnoszę  nawet  wrażenie  że  Mrutek jest dumny z  tego że dziefczyny  z którymi  mieszka  są  takie  bitne (  ostatnimi  czasy  napuścił  Sztaflika  na  Pasiaka, znaczy  ryczał   że  Pasiak  go  molestuje, a  potem  zadowolony  patrzył  jak Sztaflik  spuszcza  Pasiakowi solidny  łomot - aż  mrużył ślepka  z  satysfakcji ).


Szpagetka trenuje  stare  numery ( "Bo ja  jestem  taka mala..." ) i  trzeba  jej  przyznać  że  osiągnęła  mistrzostwo  w  udawaniu nieporadnej  kocinki, której  trzeba  usługiwać  i  która  nie ma nic  wspólnego  z  tajemniczym  zniknięciem śmietany  doprawionej do  mizerii. Po  pierwsze ona jest  zbyt  wyrafinowana   żeby  wyżerać doprawioną  śmietanę, szczególnie że jej  zdaniem  była  trochę  źle  rozbita   i osadzała  się  na  wąsach. Po  drugie to   kocie  damy niczego  nie  wyżerają  tylko  się  częstują. No  i  po  trzecie to  jak  ktoś  miał  połamane  łapki  to  mu  się  od  życia  cóś  należy, nieprawdaż?! Bo  ten  ktoś  jest  mały  i  był  bardzo, bardzo  poszkodowany. I  może  rzucić  mu  się  na  stawy bo  ma  krótszą  łapkę! Albo  na  coś  innego może  się  rzucić i  ten  ktoś powinien  jeść  śmietanę bo  może  to  pomoże. Taa... i  to  niewinne  spojrzenie dziewczynki komunijnej.






Ponieważ  Sztaflik i  Okularia spływają  natentychmiast  kiedy  tylko  sięgam  po  aparat zamieszczam tylko zdjęcia Szpagetki  i  Mrutka.  Sesja  na   wyrku była  robiona  w  bólach  bo  madka  śmiała  słoneczko  futra  grzejące zasłaniać (  stąd  to  niedowierzanie  a  potem  wyraz  dezaprobaty  na  sznupach ). Mrutek  z  nerwowości  aż futerko  wylizywał  a  Szpagetka postanowiła  zalec na  nowej, odpowiednio nasłonecznionej  pozycji. Było na  mła  mruczane.

Viewing all articles
Browse latest Browse all 1485


<script src="https://jsc.adskeeper.com/r/s/rssing.com.1596347.js" async> </script>