Quantcast
Channel: Blog w zasadzie ogrodowy
Viewing all articles
Browse latest Browse all 1494

Codziennik - ciasteczkownik, spacerownik łobywatelski i "letky przymulnik"

$
0
0

Mła  wyrabia  i  wypieka, w  przerwach  usiłuje  wychowywać  koty i robić  za  dobrą obywatelkę. Ciężko  jej  idzie  bo  ciepła pogoda  jakoś  wbrew  pozorom wiosennej odnowy i  w  ogóle,  cóś jej jednak nie  sprzyja, mła  czuje  się  po prostu źle.  Ona  zasypia  chodząc, powieki  musi  zapałkami  podpierać a chlać w  celu  podniesienia  ciśnienia nie może  z  obawy   o popadnięcie w  chorobę na  A (  wystarczy że  mła powinna  się  zapisać  do  AZZ  czyli Anonimowych  Zakupoholików  Zielonego, po  co  jej  jeszcze  zapisy  do  AA ) i  tak  po prawdzie  to  nie powinno  się nadużywać alkoholu  przy niedociśnieniu.  To  się  nazywa  radości  hipotensji, leczy  się  to  trudniej  niż  nadciśnienie bo  tabletki nie  działają  tak  cudownie jak  te  obniżające  ciśnienie. No mła  czuje  starość, kark  ją  boli, łeb  napiendrala i  jeszcze  ma  klasyczne  mroczki - hipotensyjny zestaw  prawie pełnoobjawowy. Mła  wychodzi  i  uskutecznia  spacery w  nadziei  że jej się polepszy ale to polepszenie wygląda  tak  że ona  po takim  spacerze wchodzi  do  domu, zalega  na  chwilkę  przy  kotach  i  budzi  się  za  trzy  godziny z  bólem  łba i  w  złym  humorze.


Dobra, koniec  narzekania, każdy ma  cóś  tam  co  go gniecie, gryzie  albo  swędzi i  nie ma  co  żalów   bez  końca  wylewać. Mła wykonała  co  trzeba ciasteczkowego i  teraz  w  jej  domu  pachnie jak w  sułtańskim  haremie  (  tzn.  mła  sobie wyobraża że  korzenne  wonie się  po  haremie  snuły, mieszając  się z  zapachem  perskiej  róży ).  Mła  w  ramach  walki ze  słabościami  ciała postanowiła  do  tych  korzennych  woni  dołączyć  zapach olejku  sosnowego i  wyciągnęła  kominek do rozsiewania  zapachów.     No i  teraz z  zapachem  cynamonu i kardamonu  dociera  do niej  zapach lasu  co  od  razu  jej  dobrze  robi  na jestestwo. Olejek  sosnowy w powietrzu  zawieszony dobrą  rzeczą  jest na  snuje, półprzerziębienia  i  ćwiećniedomagania.  Jak  mła  się  dobrze  nawdycha  to   wykrawanie  i pieczenie   nawet w  miarę  szybko  jej  idzie.


A  mła  ma  co  wykrawać  i  piec bo  się   jej  lekko  poszalało. W  końcu  mła  ma  foremki  i  nie  zawaha  się  ich  użyć. Wykrawa  pierniczki na  miodzie  i  takie  herbatniczki   na  melasie  i cukrze  muscovado (  znaczy  tradycyjne  speculoos ).  Zrobiła  też  trochę   "zwyczajnych"  kruchych  ciastek i  cóś  co  Niemce nazywajo Vanillekipferl.  To  takie  stare  ciasteczka,  troszki  jakby  polskie  mimo  tego że  pochodzą  z  Wiednia. Ponoć  po  raz  pierwszy  je  wypieczono  w  roku 1683 po  wiktorii  wiedeńskiej.   Stąd  one mają  kształt  półksiężyca, żeby  wiedeńczycy  posmakowali zwycięstwa nad muzułmańskim  najeźdźcą, które  się za sprawą  polskiego  ramienia  zbrojnego  dokonało ( półksiężyc  był  na  zielonych  sztandarach armii otomańskiej ). Tak  naprawdę  to legenda, ciasteczka  o  takim  kształcie    wypiekano  już w  VIII  wieku. Mła  kroi  też  bakalie (   w sprawie  keksa  i czegóś  z  makiem ). Znaczy  mła  działa choć  idzie  jej  to  działanie  jakby  pod  górkę.  Stromą  taką. Jutro  mła  zamierza  jechać na śmieci i zrobić  kolejną kuchenną otchłań (  tego  inaczej  nie  da  się nazwać, mła otwiera  szafkę  albo  co  gorzej  spogląda na półkę  należycie  zapuszeczkowaną, zasłoiczkowaną i  w  ogóle  zastawioną  a  tam otchłań  się  otwiera i  ze  mła siły życiowe   wysysa ).  Jak  przeżyje te  gryplanowane  zajęcia  to  jeszcze  cóś przed  weekendem   napisze.


Dzisiejsze fotki  to  takie  sprawozdanie  z  robót. Sorry  że  są  jakie  są  ale poza  dwiema  pierwszymi  to  robione  były  przy  sztucznym świetle (  mła  bardzo  nie  lubi  robić  fotek  przy  sztucznym świetle  bo  one   są  jakieś  takie  nieprawdziwe ).  No  ale  choćby  mła  nie  wiem  jak  się  starała  to  dziennego światła  nie  była  w  stanie  dużo  złapać (  ale  za  to ma ostrzyżony  łeb,  nie można  mieć  wszystkiego  i   czasem  trza wybrać te... tego... priorytety ).  W  ramach przeprosin  za  te  foty nieprawdziwe mła  usiłuje  zrobić  nastrój  kolędami.  Mła  ponownie  wybrała,  bo  lubi, kolędy  z  płyty "Kolęda  Dobrych  Ludzi  Woli".  Jakieś  dwadzieścia prawie lat  temu  one  do niej  trafiły na  cedeku  i ona  sobie   czasem  słucha, niekoniecznie w święta bo  w święta  zazwyczaj  ma  już  solidny  kolędowstręt.




Viewing all articles
Browse latest Browse all 1494


<script src="https://jsc.adskeeper.com/r/s/rssing.com.1596347.js" async> </script>