Muchachas y muchachos mła się wzięła i zabrała za przygotowanie mebli. Nie, wcale nie kuchennych, mła ruszyła z meblami do pokoju. Musiała bo ostatnimi czasy ciuchy przechowywała głównie na suszarkach. Szczerze pisząc to planowała insze rozwiązanie meblowe ale podkusiło ją bo oglądała jak Naczelna urządza Kuriozę i zamiast rozpocząć kuchenne meblowanie mła się rzuciła na meble pokojowe. Mła znalazła sobie do przeróbki cóś z kumpletu mebelków z lat sześćdziesiątych XX wieku czyli takich samych antyków jak ona. Tytuł mebelków mła jest nieznany, ale mła za to wie że one z Wyszkowa. Znaczy z przesławnej Fabryki Mebli i Urządzania Wnętrz w Wyszkowie, która to fabryka produkowała głównie mebelki z przodków MDF, z perspektywy lat patrząc takie paździerzowe mercedesy ( mebelki z dyskontu na I to przy tym małe fiaty - Wyszków z lat sześćdziesiątych po pięćdziesięciu latach nadal się nie sypie ). Mebelki so w typie "na nowe M3", rozmiary w sam raz do mieszkań w gomułkowskich blokach. Meble mła zdaje się pochodzą sprzed ery meblościanek, kumplet był taki że szafa, komoda z czterema szufladami, mebelek z suwanymi drzwiami i nadstawką czyniącą z niego sekretarzyk bądź barek ( co kto lubi ) i oszkloną "dwupółeczką".
Z tego co mła sobie przypomina to było cóś jeszcze, jakby stolik. No i kiedyś tam, w mieszkaniu rodziców mła, kumplet takich mebelków uzupełniały fotele pod tytułem "Ewa" ( mła cóś nie ma sentymentu do foteli na nóżkach à la anteny Sputnika ). Hym... pełny czar lat sześćdziesiątych, design małej stabilizacji. Niestety mebelki zbierane więc w stanie różnym. Komódka poprzodkowa jako tako, reszta nie bardzo ( mama Doroty Zofija twierdziła że na jednym z mebelków jej syn el Pablo naprawiał jakieś rowerowe części - ślady są ). Mła się poradziła średniej siostry, natchnęła się Naczelną i zakupiła papier ścierny i farbę kredową. No i teraz mła ściera, odkurza, odtłuszcza, odmalowuje i tak da capo al fine. W przerwach robi przegląd następnego mebelka coby znaleźć miejsca do naprawienia ( szufladkę podbić, wyłomek uzupełnić szpachlówką, itp. ). Roboty jest sporo także że nie gniewajcie się że wpis krótki i że nie ma zdjątków ( a zdjątków nie ma bo jak tylko obiektyw widzą to do mebelków obrabianych schodzą się pozerki i pozer, a mebelkom świeżo malowanym wcale to nie służy ). Dzisiejszy wpis ozdabiają za to ilustrację nieznanego mła autora i z nieznanej jej też opowieści o niedźwiadku, łosiu i dwóch świnkach. Może i dobrze że nieznana ta opowieść to sobie z ta obsadą mła własną historyjkę będzie wymyślać przy malowaniu mebelków.
P.S. Izydor odkryła - to są prace Ingi Moore, bardzo znanej ilustratorki książek z Australii ( która co prawda urodziła się w Anglii i do GB z Australii jako dorosła dama powróciła ) . A mła jest po prostu ćwokiem bo nie rozpoznała obabrazków!
Z tego co mła sobie przypomina to było cóś jeszcze, jakby stolik. No i kiedyś tam, w mieszkaniu rodziców mła, kumplet takich mebelków uzupełniały fotele pod tytułem "Ewa" ( mła cóś nie ma sentymentu do foteli na nóżkach à la anteny Sputnika ). Hym... pełny czar lat sześćdziesiątych, design małej stabilizacji. Niestety mebelki zbierane więc w stanie różnym. Komódka poprzodkowa jako tako, reszta nie bardzo ( mama Doroty Zofija twierdziła że na jednym z mebelków jej syn el Pablo naprawiał jakieś rowerowe części - ślady są ). Mła się poradziła średniej siostry, natchnęła się Naczelną i zakupiła papier ścierny i farbę kredową. No i teraz mła ściera, odkurza, odtłuszcza, odmalowuje i tak da capo al fine. W przerwach robi przegląd następnego mebelka coby znaleźć miejsca do naprawienia ( szufladkę podbić, wyłomek uzupełnić szpachlówką, itp. ). Roboty jest sporo także że nie gniewajcie się że wpis krótki i że nie ma zdjątków ( a zdjątków nie ma bo jak tylko obiektyw widzą to do mebelków obrabianych schodzą się pozerki i pozer, a mebelkom świeżo malowanym wcale to nie służy ). Dzisiejszy wpis ozdabiają za to ilustrację nieznanego mła autora i z nieznanej jej też opowieści o niedźwiadku, łosiu i dwóch świnkach. Może i dobrze że nieznana ta opowieść to sobie z ta obsadą mła własną historyjkę będzie wymyślać przy malowaniu mebelków.
P.S. Izydor odkryła - to są prace Ingi Moore, bardzo znanej ilustratorki książek z Australii ( która co prawda urodziła się w Anglii i do GB z Australii jako dorosła dama powróciła ) . A mła jest po prostu ćwokiem bo nie rozpoznała obabrazków!