Do wpisu się zbierałam i zbierałam bo łatwe to dla mnie nie jest. Dosięgło nas niespodziewane a nieuchronne i bardzo ciężko się z tym pogodzić. Nie tylko mnie ale i bliskim mi zwierzętom i ludziom. W poniedziałek 11 sierpnia odszedł od nas Felicjan. Bez zapowiedzi i nie dając nam żadnych szans na oswojenie się ze swoim odlotem w insze światy. No, cały On! Poprzedniego dnia zrobił solidną awanturę że za mało surowej wołowiny dostaje, wlał profilaktycznie Okularii i ( udało się napuścić na nią Sztaflika, więc okazywał zadowolenie ), w nocy żądał smyrania za uszami, pod brodą i jeszcze raz za uszami, w tym wypadku okazał niezadowolenie z powodu niewłaściwej kolejności smyrniczej, a rano obudził się i bez śniadanka poszedł na obchód włości ( najsampierw poostrzył pazury, tak żeby było widoczne, znaczy na wyściełanym krzesełku, w końcu robił wszystko żeby mła się nie czepiała o tamtą historię zeszłoroczną z usuniętym pazurem za osiem dych ). Poleżał trochę w bazie pod forsycją i postanowił zdrzemnąć się pod kamorem, na piaseczku wygrzanym i przy okazji wyleżeć ( bo nie wysiedzieć ) kłącza irysów tam posadzone. I z tej drzemki już się nie obudził. Odleciał we śnie do Krainy Tygrysów z której pochodził.
Mła zostało znaleźć tylko skorupkę po Felicjanie, ciałko, które kiedyś należało do niego ale Felicjana już w nim nie było i to było natychmiast widoczne. Pod kamorem jakiś taki obcy, pręgowany pojemnik na Felicjana, zamiast niego spał snem z którego wybudzić się nie można. Po tej ciszy i nieruchomości poznałam z daleka że już Felka z nami tu i teraz nie ma. Był pogrzeb i wszystko ( zero kocyków, kocyki są dla bab a nie dla prawdziwych złych kotów które są mucho macho ), było opłakiwanie zbiorowe a mła jakoś nie mogła sobie ryknąć bo musiała sytuację ogarniać i dopiero po tym wszystkim, kiedy załatwiła sprawy które kocie mamusie załatwić muszą mogła sobie pozwolić na gorzkie żale. Nasz Dohtor mła pociesza że gwałtowna śmierć we śnie to najmniej bolesny ( bo ból króciutki, czasem nawet mózg go już nie rejestruje bo nie zdąży ) sposób odchodzenia dla osobników płci żeńskiej i męskiej nie tylko kociego gatunku i że Felicjanowi w pewien sposób się udało.
Wiem że udało bo Felek od zawsze kusił los, ryzykant był z niego a zarazem kocurek delikatny ( alergie, podejrzenia zarażenia wirusowego po bójkach, pogryzienia przez psy, wyjście z okna w bloku - nie był to parter, dziąślak który szczęśliwie okazał się łagodnym guzem ale wymagał dwóch podejść , przeziębienia po ucieczkach z domu w czasie złej pogody i pomniejsze sprawki, które kończyły się u veta ) i mogło się najgorsze zdarzyć w wyniku wypadku czy długotrwałej choroby. Felicjan słabował po operacji i długo dochodził do siebie po dziąślaku ale się wykaraskał i był w dobrej formie, wściekły jakby nic nie dolegało. A tymczasem w główce czaiło się zło, niewykrywalne a śmiertelnie groźne ( mła myślała że w serduszku ale Dohtor że o serduszku mowy być nie mogło bo Feluś był katem bez serca i że to to sprawa mózgu - Dohtor podsumował odejście Felicjana z lekka tylko zmienionym cytatem z piosenki "Shimmy Szuja" - "Alleluja niewesołego zrobił nam i znikł!" ). W domu drażniąca uszy cisza i niemiły spokój, nie ma miauków pełnych pretensji ( Sztaflikowi wychodzą tylko takie skwierczenia, choć bardzo się stara ), nikt nie wskakuje na biurko tak że wszystko na nim ustawione się trzęsie, żadnych odgłosów dzikich awantur z ogrodu. Paskudny i bolesny zastój domowych funkcji życiowych, "Teraz wszytko umilkło, szczere pustki w domu" jak to pisał Poeta. W stadku bezkrólewie, wygląda na to że dziewczyny założą spółdzielnie bo Sztaflik bez guru jakoś straciła chęci do zarządzania a Szpagetka z Okularią ani myślą się wysilać. A ja? No cóż, dochodzę do siebie ale gdzieś tam się we mnie tłucze - "Szuja, cóż takiego uczyniłam mu ja, Żem jak tuja poderżnięta przezeń dzisiaj jest???". Na szczęście mam idiotyczne wrażenie że on gdzieś schowany mła podgląda ( tak jak wtedy kiedy postanowił "uciec z domu" by ukarać za sycylijski wypad zarówno mła jaki i Cio Mary ) i jest usatysfakcjonowany tą moją za nim tęsknotą.