
Prasę i portale internetowe mła dozowała, coby szum medialny u niej kołowacizny nie wywołał. Hym... papierowa prasa z lewa, papierowa prasa z prawa, szczerze pisząc jeszcze papierowa prasa mimo że sympatie polityczne widoczne jak na dłoni wygląda na tle innych mediów w miarę czysto. Wiadomo że tabloid jest tabloidem, nikt wyżej możliwości nie podskakuje i w jakiś sposób jest to uczciwe. Każdy ma swoją wersję rzeczywistości, każdy o niej w inszy sposób opowiada ale chlastania piórem po oczach jak brzytwą ni ma. Z poglądami dziennikarskimi możesz się zgadzać lub nie, ale to twoja sprawa. Co najwyżej list do redakcji możesz wysłać jak cię rozwścieczy jakiś felieton i liczyć na to że o ile dobrze piszesz a redakcja jest z prawdziwego zdarzenia to zechce go włączyć do wydania jako polemikę z autorem felietonu. Rzecz oczywista że zasób słownictwa w tej polemice musi być znacznie większy niż tak popularne w necie" Polityk którego nie lubię czy jego formacja ...ch.j i p..da!" Może dlatego że papierowe gazety z natury swojej nie są w stanie oddać łamów każdemu uważającemu że cóś ma do powiedzenia, są ostatnim bastionem prawdziwego dziennikarstwa. Napiszę tak - sięgając po pisemko "Miś" człowiek wie że spodziewać się może opowiastek dla dzieci, sięgając po "Vouge" dobrych fotek mody, po "Do Rzeczy" poglądów prawicy, po "Newsweek" poglądów liberalnych a po "Liberté!"lewicowych. Jasne jak słońce.
Elektroniczne wydania gazet już takie uczciwe nie są, głównie za sprawą moderacji komentarzy a właściwie jej braku. Unijne prawo jasno nakłada odpowiedzialność właścicieli portali za treści umieszczane na ich stronach ale w niektórych krajach to prawo jest po prostu martwe. Poziom debaty publicznej w związku z tym znalazł się w okolicach rynsztoku. No cóż, trza się szykować na to że prędzej czy później, po kolejnych ekscesach spowodowanych hejtem komentarze do rzeczywistości będziemy sobie mogli zamieszczać na stronach sygnowanych własnym imieniem i nazwiskiem a błoga anonimowość w sieci z której sama korzystam, stanie się wspomnieniem. Tak po prawdzie nie ma żadnych przesłanek prawnych które by tę anonimowość nam gwarantowały, kiedy w końcu ilość "martwych dusz" zarejestrowanych na portalach społecznościowych przekroczy ilość rzeczywistych użytkowników, kiedy wiedza o programach dopieszczająco lajkujących z automatu dotrze do tych którzy dzięki lajkom czują że istnieją, kiedy stosowanie socjotechnik wryje się w społeczną świadomość a oko wielkiego brata podpatrzy to czego akurat nikomu nie chcieliśmy pokazać, być może wówczas dojdzie do tego że zerwiemy z hipokryzją, która nazywa się anonimowość w sieci a która pozwala zarządzać ludźmi jak stadem baranów i napuszczać ich na siebie zgodnie z interesem jakichś grup ( i nie jest to spiskowa teoria dziejów o czym można się przekonać zagłębiając się w sprawę amerykańskich wyborów czy wybuchu separatyzmów w Europie, a także analizując przyczyny odcięcia się niektórych krajów od hamerykańskiej wersji netu ) .
Brak anonimowości skutecznie temperuje, bo co innego kiedy Ciapuchna wychodzi na płaskoziemcową idiotkę a co innego kiedy zostaje nią Anna Kowalska. Myślę że za jakiś czas Face i Tweet padną ofiarą własnego sukcesu, przekręty tej pierwszej nawet Wujka Google zostawiły daleko w tyle. No cóż, zarządzanie przez korporację mającą na względzie głównie zyski inwestorów a nie dobro użytkowników, sprowadzającą tych ostatnich do roli dostarczycieli danych, targetu dla reklamodawców oraz masy ludzkiej u której można kształtować określony światopogląd na zamówienie, nie może skończyć się dobrze. Brak niby anonimowości najprawdopodobniej rozwaliłby złoty interes, ale kto wie czy takie na ten przykład finansowe karanie portali za brak weryfikacji lewych kont społeczeństwu nie wyszłoby na dobre? Użytkownikom tych portali, którzy często gęsto nawet nie mają świadomości że rozmawiają z trollami ( przywykło się trollowanie przypisywać komentatorom politycznym ale trollowanie nie polega tylko na pluciu jadem - wyobraźcie sobie że jestem na ten przykład trollem, he, he, he - na szczęście sporo z czytających zna mła z realu ) zapewniłoby bezpieczniejsze poruszanie się nie tylko w sieci ale i w świecie. Takowe to refleksyje mła nachodziły w mijającym tygodniu, w którym po wyciszeniu wszyscy polityczni i nie tylko zapluwali się się z tej mniłości i pokoju. Taa... jedno co dobre to że serduszkowa akcja nadal działa, zapełniają się puszki i nasza niedopieszczona służba zdrowia dostanie wspomożenie. Niech żyją serduszka ludzi dobrej woli, nie ważne lewe czy prawe czy centrystyczne, dobre serduszka po prostu.