Tidubdiddiduda, tidubdiddiduda - czas wysortów, wysortów, wysortów to czas...Pamiętacie taką piosnkę pod tytułem "Czas relaksu'? Andrzej i Eliza śpiewali to w zamierzchłym PRL. Taka wpadająca w ucho melodyjka. Wróciła do mnie przy okazji wyprawy "po śrubkę" do marketu budowlanego. Działy ogrodowe marketów i szkółki kończą zielony sezon i w związku ze związkiem przeceniają rośliny, coby zaoszczędzić na kosztach zimowania towaru. Skrzętna ogrodniczka i oszczędny ogrodnik czyha na takowe okazje. Może wówczas kupić za tzw. psi piniądz. To co nie poszło zostało wysortem i bywa nieraz wyceniane na jedną trzecią pierwotnej ceny. Byłam z Mamelonem w najbliższym nam budowlanym po śrubki zadane przez Sławencjusza i tak nas cóś śrubnęło w stronę zieleniny. No bo z jakimś łupem ze sklepu wyjść wypada a śrubków odpowiednich, czyli takich z kwasówki w pożądanym przez Sławencjusza rozmiarze nie było. Na zielonym stoisku Mamelon pokazała mi całkiem odpowiedniego dla niej małego asterka krzaczastego czyli marcinka. Zgodziłam się że roślinka w sam raz urośnięta pod Mamelonowy ogród i tyż się zaczęłam rozglądać za łupem. Najsampierw oko zatrzymało się mła na błękitnych kwiatach inszej odmiany krzaczastego a potem powędrowało w stronę trawek stojących na sąsiednim stoisku. A tam wycena za sporą doniczkę złociszy siedem.
Przyglądam się uważnie i dociera do mnie że oglądam właśnie Schizachyrium scoparium'Blue Heaven'. Yes, wzrok mnie nie myli, palczatka miotlasta stoi przede mną. Nie jest może tak niebieska jak odmiana 'Praire Blues' ale ładnie się przebarwia i dobrze rośnie na suchym podłożu. Taka w sam raz trawa na ekstremalnie gorące lata. Zajęta swoim trawskiem kątem oka zauważyłam łapięta Mamelona przy niebieskiej kostrzewie za marnego piątala i tknęło mnie że to chyba duże zakupy będą. Były, bo doszłyśmy do pnączy a tam powojniki w cenie trawkowej - po siedem złociszy. Mamelonu się zrobiły oczka zupełnie takie same jak Felicjanu na widok wołowiny, co to niby miała być na zrazy. No i się rzuciłyśmy na te pnącza jak Felicjan na wołowinę. Wydałyśmy horrendalną sumę trzydziestu pięciu złociszy każda na powojniczki. Ja buszowałam głównie w tych z grupy Viticella, a Mamelon szukała szczęścia wśród innych grup powojniczych aż doszła do wiciokrzewów które z rozpędu też postanowiła nabyć.
Taa, było ostro. W ogrodzie pojawią się zatem powojniki pod tytułem: 'Etoile Violette' bo ma jasne pylniki kontrastujące z barwą płatków i dobrze będzie pasował do krzewu róży 'Mm Leveque' posadzonego parę lat temu, 'Emilia Plater' bo ma niejednoznaczną barwę płatków i ze względów patriotyczno ( powojnik prawie wyklęty ) - feministycznych, 'Błękitny Anioł' bo potrzebuje czegoś błękitnie kwitnącego podkreślającego urodę jasno różowych różanych płatków i 'Prince Charles' bo jak szaleć to szaleć i niuanse w odcieniach kwiatów trzech ostatnich odmian będzie się podziwiać. Nabyłam też po raz kolejny powojnik odmiany 'Sweet Summer Love' PBR z grupy Flammula. No cóż, nie mam ja dobrych doświadczeń z tą odmianą ale postanowiłam się zaprzeć, nie pamiętać złych chwil i uszczęśliwić towarzystwem różę 'Nevada'. A nóż widelec tym razem pnączu dobrze pójdzie?
Zastanawiałam się tyż czy nie kupić odmiany 'Night Veil', która ma nieco większe dwubarwne kwiaty z ciemnymi pylnikami. Na razie odpuściłam ale nie wiadomo czy przy następnej bytności w budowlańcu ( muszę poleźć po farbę ) się wezmę i się pokuszę. Na koniec zakupów wyszarpałam marcinkowego błękita a Mamelon anemonka 'Pretty Lady Maria'. Wsadziłyśmy to wszystko na wózek i zadzwoniłyśmy proszalnie do Sławencjusza ( nie byłyśmy zmotoryzowane bo po śrubkę poszłyśmy do marketu nogami, dla zdrowia ), któren nie bardzo był zadowolniony że śrubki nie ma a zielsko jest i trzeba nas odebrać z marketowego parkingu. Minę miał potępiającą jak nas z wózeczkiem zoczył, dobrze że Mamelon planowała kolację z krewetkami i w ogóle. Choć nie wiem czy kolacja przekona Sławencjusza do poruczenia nam zakupów śrubek w sklepie w śródmieściu. Wszakże są w śródmieściu miejsca gdzie na pewno można trafić wysorty.
Dzisiejsze foty to głównie zdjątka marcinków mniejszych czyli astrów krzaczastych Aster dumosus. Wyższe marcinki czyli astry nowobelgijskie i nowoangielskie też teraz ładnie kwitną ale w tym roku jakoś obiektyw preferuje średniaki, czyli astry dorastające do 40 - 60 cm. Na foty kwiatów nówkowych powojników trza będzie poczekać do przyszłego roku.