Quantcast
Channel: Blog w zasadzie ogrodowy
Viewing all articles
Browse latest Browse all 1487

Czas wysortów

$
0
0

Tidubdiddiduda, tidubdiddiduda - czas wysortów, wysortów, wysortów to czas...Pamiętacie taką piosnkę pod  tytułem "Czas relaksu'?  Andrzej i Eliza  śpiewali to w zamierzchłym PRL.  Taka wpadająca w ucho melodyjka.  Wróciła  do mnie  przy okazji wyprawy "po śrubkę" do marketu budowlanego.  Działy ogrodowe marketów i szkółki kończą zielony sezon i w związku ze związkiem przeceniają rośliny, coby zaoszczędzić na kosztach zimowania towaru. Skrzętna ogrodniczka i oszczędny ogrodnik czyha na takowe okazje.  Może  wówczas kupić za tzw. psi piniądz. To co nie poszło zostało wysortem i bywa nieraz wyceniane  na jedną trzecią pierwotnej ceny.  Byłam z Mamelonem w najbliższym nam  budowlanym po  śrubki zadane przez Sławencjusza  i tak nas cóś śrubnęło w stronę  zieleniny. No bo z jakimś  łupem ze sklepu wyjść wypada a śrubków odpowiednich, czyli takich z kwasówki w pożądanym przez Sławencjusza  rozmiarze nie było. Na zielonym stoisku  Mamelon pokazała mi całkiem odpowiedniego dla niej małego asterka krzaczastego czyli marcinka. Zgodziłam się  że roślinka w sam raz urośnięta pod  Mamelonowy  ogród i tyż się zaczęłam rozglądać za łupem. Najsampierw oko zatrzymało się mła na błękitnych kwiatach inszej odmiany krzaczastego a potem powędrowało w stronę trawek stojących na sąsiednim  stoisku.  A tam wycena za sporą doniczkę złociszy siedem.

Przyglądam się uważnie i  dociera do mnie  że oglądam właśnie Schizachyrium scoparium'Blue Heaven'. Yes, wzrok mnie nie myli, palczatka miotlasta stoi przede mną. Nie jest może  tak niebieska jak  odmiana 'Praire Blues' ale  ładnie się przebarwia i dobrze rośnie na suchym podłożu. Taka w sam raz  trawa na ekstremalnie  gorące lata. Zajęta swoim trawskiem kątem  oka zauważyłam  łapięta  Mamelona przy niebieskiej kostrzewie za marnego piątala  i tknęło mnie że to chyba  duże zakupy będą. Były, bo doszłyśmy do pnączy a tam powojniki w cenie trawkowej - po siedem złociszy. Mamelonu się zrobiły oczka zupełnie takie same jak Felicjanu na widok wołowiny, co to niby miała być na zrazy. No i  się rzuciłyśmy na  te pnącza jak  Felicjan na wołowinę. Wydałyśmy horrendalną sumę  trzydziestu pięciu złociszy każda na powojniczki. Ja buszowałam głównie  w tych z grupy Viticella, a  Mamelon szukała szczęścia wśród innych grup  powojniczych aż doszła do wiciokrzewów które  z rozpędu też postanowiła nabyć.

Taa, było ostro. W ogrodzie pojawią się zatem powojniki pod tytułem: 'Etoile Violette'  bo ma jasne  pylniki  kontrastujące z barwą płatków i dobrze  będzie  pasował do  krzewu róży 'Mm Leveque' posadzonego  parę lat  temu, 'Emilia Plater' bo ma niejednoznaczną barwę płatków i ze względów patriotyczno   ( powojnik prawie  wyklęty ) - feministycznych, 'Błękitny  Anioł' bo potrzebuje czegoś  błękitnie kwitnącego podkreślającego urodę jasno różowych   różanych płatków i 'Prince Charles' bo jak szaleć to szaleć i niuanse w odcieniach kwiatów  trzech ostatnich odmian  będzie się podziwiać.  Nabyłam  też po raz kolejny  powojnik odmiany 'Sweet Summer Love' PBR z grupy Flammula.  No cóż, nie mam ja dobrych doświadczeń z tą odmianą ale postanowiłam się zaprzeć, nie pamiętać złych chwil  i uszczęśliwić towarzystwem różę 'Nevada'. A nóż widelec tym razem pnączu dobrze pójdzie?

Zastanawiałam się  tyż czy  nie kupić odmiany 'Night Veil', która ma nieco większe dwubarwne  kwiaty z ciemnymi pylnikami.  Na razie odpuściłam ale nie wiadomo czy przy następnej bytności w budowlańcu  ( muszę  poleźć po  farbę ) się  wezmę i się  pokuszę. Na koniec zakupów  wyszarpałam  marcinkowego  błękita a Mamelon anemonka 'Pretty Lady Maria'. Wsadziłyśmy  to wszystko na wózek i zadzwoniłyśmy proszalnie do  Sławencjusza (  nie byłyśmy zmotoryzowane  bo po śrubkę poszłyśmy do marketu nogami, dla zdrowia ), któren  nie bardzo był zadowolniony  że  śrubki nie ma  a zielsko  jest i  trzeba nas odebrać z marketowego parkingu. Minę miał potępiającą jak nas z wózeczkiem zoczył, dobrze  że  Mamelon planowała kolację z krewetkami i w ogóle. Choć nie wiem czy kolacja przekona  Sławencjusza do poruczenia nam zakupów  śrubek w  sklepie w śródmieściu. Wszakże są w  śródmieściu miejsca gdzie na pewno można  trafić wysorty.




 Dzisiejsze foty to głównie zdjątka  marcinków mniejszych czyli astrów krzaczastych Aster dumosus. Wyższe marcinki czyli astry nowobelgijskie i nowoangielskie też  teraz ładnie kwitną ale w tym roku jakoś obiektyw preferuje średniaki, czyli astry dorastające do 40 - 60 cm. Na foty  kwiatów nówkowych powojników trza  będzie poczekać   do przyszłego roku.

Viewing all articles
Browse latest Browse all 1487


<script src="https://jsc.adskeeper.com/r/s/rssing.com.1596347.js" async> </script>