Quantcast
Channel: Blog w zasadzie ogrodowy
Viewing all articles
Browse latest Browse all 1486

Der Hölle Rache Angela M.

$
0
0

Taa, od czego by tu zacząć?  Najlepiej to od początku czyli od umiłowania tzw. bezguścia  przez  Wujka Jo. Wujek od zawsze "cierpi" na ociepkizm, znaczy czuje  że musi posiadać na własność krasnoludka służącego mu do straszenia  starszych, nobliwych sąsiadek działkowiczek, głównie tych ze sfer prawie artystycznych ale nie tylko tak wysoko odjechanych. Krasnoludek stoi na ganko - tarasie działkowego domku Wujostwa i ohydzi na całego. Naprawdę szpeci bo Wujek Jo preferuje chińskie szpetoty.  Twierdzi  że są nie tylko bardzo ale to bardzo paskudne ale dodatkowo są jeszcze wykonane z pękającego   plastiku i człowiek zyskuje dzięki temu nowe przestrzenie do zagospodarowania. Na ten przykład w dziurze powstałej na zaczapeczkowanym łbie krasnoludka  może ukryć narządka ogrodnicze, z tych drobnych które tak lubią się zapodziewać. Znaczy krasnoludek jest praktyczny. Cio Mary nie tyle toleruje krasnoludkostraszenie  co wręcz  Wujka  Jo podkręca do wystawienniczych  ekscesów bo ma niezłą bekę z powodu tzw. obserwacji  socjologicznych. Znaczy czysta rozrywka dla Wujostwa to działkowanie z krasnoludkiem będącym dziś mocno passé .

Niestety wszystko co dobre ma swój kres, poklejone chińskie  badziewie ledwie się trzyma kupy i co  gorsza Cio Mary odkryła że Wujek Jo  schował w dziurwie w krasnoludkowym łbie nie tylko narzędzia ogrodnicze ale i ćwiartkę nabytą w sklepiku koło działek.  Nie chodzi o to że krasnoludek robi za barek, takie jest życie pękniętego chińskiego krasnoludka ale o to że Wujek Jo zamiast Cio Mary zaproponował degustację ćwiartki jednemu z sąsiadów.  Cio Mary poczuła się pominięta i urażona w związku  z czym zaknuła i postanowiła pozbyć się Dziurawego  a nabyć  Wujkowi Jo nowego krasnoludka, najlepiej takiego niepękającego. Jako zbierająca zdziwności na lumpach, pchlich targach, wystawkach w sposób oczywisty zostałam faktorem Cio.  Pierwszy krasnoludek przeze mnie zakupiony został odrzucony  w przedbiegach jako "dizajnerski". No może  to nie był design wysokiej próby ale dopatrzono się że  krasnoludek cóś mało ohydny. Za to drugie trofeum powala! Wiernemu Mamelonowi który  z ciężkim sercem ( Mamelon ma uczulenie na  krasnoludki ) ale mimo  to bardzo wytrwale przeglądał ze mną tony wysortów wpadł w oko prawdziwy "niemniecki" Zwerg, starawy mocno ( myślę że to może być mój równolatek a Mamelon podejrzewa go o członkostwo w Hitlerjugend, niesłusznie  bo krasnoludki były w opozycji antyhitlerowskiej ).

Tadam, tadam, prosto z kraju Angeli M., która jak wiadomo z poważnego   źródła jakim jest telewizja państwowa,  kombinuje w stylu  Cio Mary jak tu  unieszczęśliwić nas, skolonizować i w ogóle zaprowadzić nam  nad Wisłą ten ich cholerny niemiecki porządek! No i Niemce co to są  obrzydliwie bogate napluły nam do kraju tym krasnoludkiem i to w tym momencie kiedy krasnoludki nie są  już u nas na topie. To wszystko przez Angele M.! Bogate są bo baba cwana nie ma szaconku dla bolącego kolana, nas wysysa z kasy wpychając siłą te beemki czy tam inne mercedesy dziesiątej świeżości  a potem jeszcze  pluje innymi starociami. I to  to jest przemoc i w ogóle IV Rzesza. A my niewinni, nasza chata z kraja i  tak po prawdzie  to choć nikt nie wie  gdzie  jest Zdzisiek co sprowadza śmieci co się palą na  hałdach ani gdzie są te pieniędze co leżały na kupce na czarną godzinę odłożone jakoś  sobie  bez szwabskiego  ordnungowania żyjemy (  od czasu do czasu do Reichu  do roboty się pojedzie, parę groszy przywiezie od Niemrawych  ). Ale mniejsza  o to, prawda jest jedna i objawiona - Angela się mści jak to Niemra. A teraz w całej krasie  zemsta  Angeli - agent w czerwonej czapeczce, z gębą sugerującą duże problemy z genetyką i tym ich  "niemnieckim" poczuciem wyższości wyrażanym przez ostentacyjne posiadanie trzody chlewnej - Axel von Strudel  und  Duperzyngiel!




Agent jest wystarczająco  koszmarny i co lepsza wykonany naprawdę po niemiecku, znaczy nic mu  nie pęknie! Tworzywo nieznane ale cóś jakby kauczuk miał z nim  sporo wspólnego. Odlew, odcisk czy jak tam zwać,  taki  niedzisiejszy -  paznokietki, powieczki, świńskie  fałdki.  W dodatku germański Zwerg  gapi się  na świat szklanymi oczkami. Hym... taki echte jest, wywerkowany solidnie, od razu widać  że nie urodził się w na początku bieżącego tysiąclecia gdzieś  tam w Azji.  Został odnowiony ( zniszczyłam zabytek? ) z zachowaniem oryginalnych kolorów, których resztki się ostały. Mamelon stwierdziła  że jest odrzucająco piękny i zgadam się z nią jak  rzadko kiedy - Wujek Jo będzie zachwycony! Axel pobędzie u mnie aż do urodzin  Wujka Jo, żeby go jakoś wpasić czym  prędzej przytargałam z rynku przecenioną pelargonię ( ostatki, ostatki ) i podkradłam  Małgoś - Sąsiadce pelargonie pachnące ( dostała za jedną wypożyczkę i jedną sadzonkę doniczkę cud do fiołków afrykańskich za całe złoty pięćdziesiąt ). Cóż, jest okrutnie ale  z takim krasnalem inaczej się nie da.  Koniec opowieści krasnoludowych,  jutro - wielkie sadzenie!


Viewing all articles
Browse latest Browse all 1486


<script src="https://jsc.adskeeper.com/r/s/rssing.com.1596347.js" async> </script>