Zaczęło się całkiem dobrze choć jako stara malkontentka pragnę nadmienić że zbyt ciepła pogoda sprzyja szybkiemu przemijaniu kwiatów. Jednak dla urody kwiatów irysów SDB bardziej niż upały groźne są przymrozki. W tym roku szczęśliwie je ominęło podłamanie pogody typu przymrozek, taką tam zwyczajną burzę zniosły z godnością, gradu szczęśliwie nie widać na horyzoncie ( o ile wierzyć prognozom ) więc niby można się bezstresowo oddać irysowemu oglądactwu, bo rośliny w dobrej formie. Oczywiście bezstresowo to jest zbyt dużo jak na mnie i mam swoje zmartwienia z Lalkiem ( no wiedziałam że na samych zębach się nie skończy ). Po porannych próbach ogarnięcia Jaśnie Pana wyłażę na Podwórko z kubkiem kawy, aparatem i źle nastawiona do skorupkowych ślimaków. Popijam, przeglądam, odślimaczam brzydko przy tym się odzywając, na końcu zaś focę towarzystwo. Oczywiście rejestruję przy okazji różne nasadzeniowe pomyłki. Nie zawsze trafnie dobiera mi się sąsiadujące ze sobą odmiany, no coolorki czasem się żrą a czasem zbytnio zlewają ( tak się robi gdy odmiana różni się ledwie nasyceniem haftów, odcieniem płatków ). Ponadto jak zwykle zdarzyły się pokręcenia, gdzieś mi się tam w ferworze letnich nasadzeń pogubiły pojedyncze kłączka niektórych odmian, które rosną zupełnie nie tam gdzie trzeba.
Jednak to żadne zmartwienie, wszak istnieje urządzenie zwane szpadelkiem leczące takie pomyłki. Usiłując zaprowadzić jakiś porządek w nasadzeniach SDB ponownie wróciłam do idei zeszyciku z mapkami. Jakoś tak najlepiej mi zapamiętywać co gdzie i jak. Zapisuje liczbę kłaczy danej odmiany, umiejscawiam ją na mapce nasadzeniowej i olewam znacznikowanie przy okazji robiąc na złość srokom ( u srok w ogóle jestem w niełasce, otwory budek lęgowych nie na srocze gabaryty - ptaszyska były rozczarowane ). Teraz pozostaje pokonanie największego problemu - muszę się bardzo starać żeby nie zadziać zeszyciku. Nie da się ukryć że mam tzw. tendencję do zagubień i poprzednie zeszyciki często "ginęły w akcji". Muszę sobie wmówić że zeszycik nasadzeniowy jest dokumentem wielkiej wagi i umieścić go gdzieś koło naprawdę ważnych papierów. Istnieje wtedy szansa na to że opanuję moje irysy rozłażące się po rabacie ( zapiski dotyczyć będą irysów wszelkiej kategorii ). Teraz do zdjątków, rzecz jasna nie wszystkie esdebiaki znalazły się na zdjęciach. Kwitną odmiany wczesne i zaczynają kwitnienie odmiany środka sezonu. Pumiloton znajdujący się przed Różanką Podokienną nadal w uśpieniu, nie wiem czy w tym roku będą na nim masowe kwitnienia ( tak nawiasem pisząc to różanka cóś mocno zbyliniała ). Te zdjęcia z dzisiejszego wpisu zostały zrobione na Suchej - Żwirowej.
Jednak to żadne zmartwienie, wszak istnieje urządzenie zwane szpadelkiem leczące takie pomyłki. Usiłując zaprowadzić jakiś porządek w nasadzeniach SDB ponownie wróciłam do idei zeszyciku z mapkami. Jakoś tak najlepiej mi zapamiętywać co gdzie i jak. Zapisuje liczbę kłaczy danej odmiany, umiejscawiam ją na mapce nasadzeniowej i olewam znacznikowanie przy okazji robiąc na złość srokom ( u srok w ogóle jestem w niełasce, otwory budek lęgowych nie na srocze gabaryty - ptaszyska były rozczarowane ). Teraz pozostaje pokonanie największego problemu - muszę się bardzo starać żeby nie zadziać zeszyciku. Nie da się ukryć że mam tzw. tendencję do zagubień i poprzednie zeszyciki często "ginęły w akcji". Muszę sobie wmówić że zeszycik nasadzeniowy jest dokumentem wielkiej wagi i umieścić go gdzieś koło naprawdę ważnych papierów. Istnieje wtedy szansa na to że opanuję moje irysy rozłażące się po rabacie ( zapiski dotyczyć będą irysów wszelkiej kategorii ). Teraz do zdjątków, rzecz jasna nie wszystkie esdebiaki znalazły się na zdjęciach. Kwitną odmiany wczesne i zaczynają kwitnienie odmiany środka sezonu. Pumiloton znajdujący się przed Różanką Podokienną nadal w uśpieniu, nie wiem czy w tym roku będą na nim masowe kwitnienia ( tak nawiasem pisząc to różanka cóś mocno zbyliniała ). Te zdjęcia z dzisiejszego wpisu zostały zrobione na Suchej - Żwirowej.