Quantcast
Channel: Blog w zasadzie ogrodowy
Viewing all articles
Browse latest Browse all 1479

Kac liliowy i inspirujący trawnik miejski

$
0
0
Mam nerwy! Moje nerwy są pochodną nerwów Mamelona, która podminowana tzw.  okolicznościami życiowymi ( nieustający plac  budowy na działce obok ) nie zdzierżyła niezgodności odmianowej lilii OT. Kowal zawinił a ja niemal zadyndałam. Na moje szczęście wdrożone śledztwo ( przesłuch  Magdzioła, szukanie na forach ) wykazało że jestem bez winy, nie udało mi się podmienić ( he, he ) niemal połowy ( tak, tak połowy ) z dwudziestu zamówionych  przez Mamiego cebulek na cebulki  swoje lub Magdziołowe . Przyznam że mam lekkiego stracha co wylezie z moich cebul, Mamelonowi wyszła bowiem na rabacie okropność, coś  zupełnie niemamelonowatego, krwawe plamsko wśród bieli  i pastelowych różyków. Nie dziwię  się że Mamelon szalała jak ten ranny zwierz, brudna ciemna malinka z  żółtawą bielą - no płachta na byka, znaczy na Mamelona!. Zamadlam żeby u mnie pod oknem lilie nie okazały się  wściekle  żółte albo strasznie ciemne. Pocieszam Mamelona jak mogę, ale Mamelon ma przed  oczami ( widoczne przez okna pokoju ) krwawe lilije i dopóki mu one sprzed oczu nie znikną będzie niepocieszona ( ja też  bym była ). Coś  z tym fantem będziemy  musiały zrobić, ja rozumiem że może trafić się pomyłka ale to jest pomyłka gigant!  Jak do tej  pory u Mamelona  trzy odmiany na  sześć  nie są tym czym miały być. Na szczęście Mamelona nie trafiła kolejna plaga liliowa - moje 'On Stage' których jednak postanowiłam nie wywalać wiosną tego roku odwdzięczyły mi się podłapaniem wirusa. Nie ma zmiłuj - kwiaty ścięte, cebule do wywalenia. Nie wiem co gorsze - niezgodność odmianowa czy wirus? Niby wirus groźniejszy ale  niezgodność odmianowa solidnie wkurzająca. Postanowiłyśmy z Mamim   wprowadzić czasową abstynencję liliową, tym bardziej że zewsząd  docierają do mnie info jak nie  o wirusach  to o pomyłkach zakupowych, których w tym roku naprawdę dużo. Ciotka Elka w związku ze związkiem niepocieszona!
Szczęśliwie nie samymi liliami ogród w lipcu stoi, u Mamelona i u mnie  całkiem nieźle idą w tym roku jeżówki. U Mamiego dobrze rosły zawsze, u mnie ich powtórne ( drugi rok  się utrzymały na stanowisku ) kwitnienie  jest  wielkim wydarzeniem. Czadu dają lawendy i perowskie, zaczynają nam też ładnie kwitnąć wyższe ostnice. Nie jest tak źle, mamy liczne  motyle odwiedziny, ogrody pachną i bez lilii. Jakoś się dostosujemy.





Dziś miałam kolejne olśnienie  "łączkowe", na krańcówce tramwajowej  oczekiwałam  wgapiając się w tzw. zieleń miejską czyli skoszone pseudotrawniki. Nagle ślepia mi się zatrzymały na takim malutkim niewykoszonym dokładnie placyku  ( piochy, trawka lichutka, prawie nie było co kosić ) z   brzęczeniem  unoszącym  wraz  z chmarą bzykaczy. Ruszyłam zadek i ślimakiem podpełzłam w kierunku niewykoszonego. Ha, miałam nosa! Na niewykoszonym naprawdę urodnie prezentowały się jasieńce. Cud , miód i malina. Kiedyś zaprosiłam  do Alcatrazu, niestety mimo posadzenia na piochach  Alcatraz i jasieniec jakoś się nie polubili. A szkoda bo bylina z niego fajna choć  ponoć niezbyt  długowieczna. Nie  wiem czy ten "dziki" jasieniec  to była  roślina pod  tytułem Jasione  laevis czyli jasieniec trwały, czy może jakiś jednoroczny czy dwuletni  ( są takie  ) jasieniec. Jaki  by nie był prezentował się pięknie w parze z lnicą pospolitą Linaria  vulgaris, którą kiedyś nazywałam  polną lwią paszczą, ze względu na podobieństwo jej  kwiatów do  kwiatów tej ogrodowej byliny ( wyżlin czyli  lwia paszcza i  lnica pospolita należą do tej samej rodziny babkowatych Plantaginaceae, stąd pewnie to podobieństwo ). Zestaw był tak świetny że postanowiłam odgapić i spróbować zapuścić w Alcatrazie. Z nabyciem jasieńca nie będzie problemu, lnica chyba tylko z natury, na szczęście jest bardzo pospolita  i natura w tym wypadku to trawnik. Jasieńcowi  trochę dokwaszę glebę, żeby dobrze mu  szło z zadomowieniem się na piochach i zobaczymy jak tym razem sobie poradzi. Lnica zostanie zaimportowana z jakiegoś jeszcze nieskoszonego trawnika miejskiego ( są takowe w mojej  okolicy ). Na ogół jest jej na tych trawnikach tak  dużo że ubytek paru roślin zostanie nadrobiony ( jedna roślina wytwarza około 30 000 nasion ).





Posadzę w okolicach brzóz, tam gdzie właściwie nic nie daje rady, może chwastowate roślinki zagospodarują przestrzeń z którą większość traw ma problem. To takie miejsce które właściwie nie jest rabatą  ale wolałabym żeby  porastało je coś zielonego ( innym  sposobem zagospodarowania są  betonowe płyty, sam czar i ogrodowy wdzięk ). Może jeszcze jakieś macierzanki na  trudniejsze partie ( bardziej zakamienione pod cieniutką  warstwą gleby ) i pozbędę  się cholernego, łysawo porastającego trawska z podwórka. No cóż jedyne trawska, które  będę tolerować  na podwórku to te ozdobne, kępiasto rosnące. Na podwórku robi się w ogóle misz - masz ogrodowo - "polny". Jakoś straciłam serce do pielenia krwawników, chyba ograniczę  się do ograniczania ekspansji. Paszą mi takie kwiatostany na przyszłej Suchej - Żwirowej, lawendy, przetaczniki, hyzopy, perowskie, amorfa - wszystko kłosowate kwiatostany, aż się  prosi  o krwawniki. Sieją się te białe, zwyczajność nad zwyczajnościami nieoczekiwanie porażająca urodą. Perwersyjnie twierdzę że  dość rarytetna amorfa szara z takimi krwawnikami wygląda całkiem całkiem. No cóż, ogród mój robi się taki przepisowy - weź mnóstwo pospolitych roślin, troszkę niezwykłych roślinnych rarytasów i wymieszaj je tak żeby uroda jednych podkreślała urodę drugich. Znaczy klasyczne, przepisowe  ogrodowanie w brytyjskim stylu.



Są na polach  i inne rośliny które mi się podobają ale mam przed nimi lekkiego stracha. Tu ekspansja może być nie do opanowania. Podziwiam z daleka, napełniam wazony ale do ogrodu jakoś mnie nie kusi  żeby je  zaprosić.  Co prawda ta z pierwszego zdjęcia jednoroczna ale się sieje jak marzenie, no a wrotycz z ostatniego zdjęcia  to twardy zawodnik,  w typie nawłoci. Znaczy będę się zachwycać z daleka, he, he.
 Przy takich roślinach jak jasieniec czy lnica nie będę miała nerwów jak przy uprawie lilii OT, pewnie wirusy rzadko je trafiają. Niezgodność odmianowa - hym...tego, z tego co pamiętam to u  nas  jest do dostania chyba tylko jedna odmiana jasieńca trwałego , 'Blaulicht' się nazywa. Straszliwych problemów z niezgodnością odmianową zatem nie przewiduję, nie będzie potrzeby zamodlania. I tym optymistycznym akcentem kończę ten wpis.



Viewing all articles
Browse latest Browse all 1479

Trending Articles


TRX Antek AVT - 2310 ver 2,0


Автовишка HAULOTTE HA 16 SPX


POTANIACZ


Zrób Sam - rocznik 1985 [PDF] [PL]


Maxgear opinie


BMW E61 2.5d błąd 43E2 - klapa gasząca a DPF


Eveline ➤ Matowe pomadki Velvet Matt Lipstick 500, 506, 5007


Auta / Cars (2006) PLDUB.BRRip.480p.XviD.AC3-LTN / DUBBING PL


Peugeot 508 problem z elektroniką


AŚ Jelenia Góra



<script src="https://jsc.adskeeper.com/r/s/rssing.com.1596347.js" async> </script>