Quantcast
Channel: Blog w zasadzie ogrodowy
Viewing all articles
Browse latest Browse all 1489

Codziennik - sprzątalnictwo przed i świąteczne

$
0
0

Nadal bez dobrych wieści w prawie wiadomej. Jakby było mało towarzystwo na mnie obrażone. Wszystko przez przegląd techniczny kotostwa, było prychanie, trzęsienie łebkami, warki a w jednym wypadku to nawet usiłowanie pogryzienia ( spuszczę zasłonę milczenia na to kto okazał się niewdzięczną larwą i paskudą )! Mła usiłuje cóś robić ale tak się jej jakoś wszystko w szwach rozłazi od czasu zaniknięcia wiadomej osoby. Wokół też mało ciekawie - Cio Mary była ostatnio zdaniem mła nadaktywna,  co skończyło się przewróceniem wora z doniczkami, który stał sobie spokojnie w garażu, na Ciociną stopę. Po jaką cholerę ten wór ruszała nie wiem. Stał i nikomu nie przeszkadzał. Qurcze, nadgorliwość gorsza niż faszyzm. Wylazł sinior, stopa spuchła, Cio Mary odmawia prześwietlenie bowiem jak  twierdzi posiada promienie prześwietlające "w oczach" i tym straszliwym wzrokiem  stópkę prześwietliła. Mła na razie nie reaguje ale wydała z siebie coś na kształt noty dyplomatycznej rosyjskiego ambasadora, znaczy pytająco  - grożące "Nooo?!" Jeżeli stópka nie poniesie Cio Mary w Wielką Sobotę w kierunku mła to przetestujemy medyczną pomoc świąteczną, którą to wizytkę  będę mogła Cio całe życie wypominać w ramach rozrywki. Cio Mary świadoma tych planów mła leży ze stópką odłogiem, starannie olewając tzw. świąteczne porządki. Jak na razie  zlazła opuchlizna, dobry znak.

Ogród kwitnący  i pachnący, ciepła pogoda sprzyja wiosennym cebulowym. Pod magnolkami biało i niebiesko, miejscami różowo.  Mła mogłaby troszki wyleźć i porobić ale przed nią multum domowej roboty, w dodatku takiej, której nie lubi. No cóż robić, trza się brać za nielubiane. Mła chciałaby w końcu do góry brzuchem troszki poleżeć ale wygląda na to że się nie da. Nie ma lekko, może kiedyś będzie. Mła podczas przeglądu szaf natrafiła na stare materiały i jakoś tak się porobiło że jej się porządki wstrzymały. Dobrze się składa zatem że mła świątecznie odwiedza a nie że jest odwiedzana bo zamiast porządku to mła ma w chałupie materiałowe bordello. Wicie rozumicie, tkaniny z czasów  gdy kreton kreton znaczył, prawdziwne franele i tym podobne cuda. Hym... mła całkiem o tych skarbach zapomniała bo bardzo głęboko je sama przed sobą schowała. Teraz chyba nadejszła wiekopomna chwila żeby z tych skarbów skorzystać, przeca trumienki nimi nie wyściełam. Mła sobie  myśli że chwile przekropne, o ile deszczyk pojawi się w świętach, spędzi na sortowaniu tego dobra i snuciu związanych z nim gryplanów. Słoneczne chwile mła oczywiście spędzi w ogrodzie, w kocim towarzystwie ma się rozumieć. Roboty huk a mła nawet jeszcze róż nie przycięła porządnie. Cały czas lata w sprawach różnych a dla ogrodu czasu mało, dlatego marzy jej się choć troszki odpoczynku czynnego w święta.  No dobra, na razie to by było na tyle, resztę dopiszę jak wrócę "łod łobowiązku". Cdn. znaczy.


Viewing all articles
Browse latest Browse all 1489


<script src="https://jsc.adskeeper.com/r/s/rssing.com.1596347.js" async> </script>