Mła odnawiała w zeszłym roku umowę na telefoon i internet i jak ta sierota z cinżkim westchnieniem musiała zaakceptować że do telefoonu i internetu dodano jej komórkę i telewizję, z których mła nie korzysta. No ale wicie rozumicie firma sprzedawa usługi w pakiecie. Dlaczego? Bo więcej wciśnie i z człowieka wyciśnie. Zdaniem mła pakietyzacja powinna być zakazana prawem, bowiem jest niekorzystna dla klienta. Dlaczego do cholery mam płacić za coś z czego nie korzystam?! Jednakże jakoś to nikomu z politycznych snu z powiek nie spędza, mła podejrzewa że dlatego że i politycy sprzedają się nam w pakiecie. Robią to za pośrednictwem mendiów. To jest coś co nie dotyczy tylko naszego poletka, to jest globalne. Mamy mendia prawicowe, które napalonym obrońcom porządku sprzedają pakiet Orwell i mendia lewicowe, które równie napalonym obrońcom swobód sprzedają pakiet Huxley. Tak to określił jeden komentator z netu, z lekka nawiedzony. Wszystkie mendia do kupy podgrzewają temperaturę politycznych sporów, ponieważ się im to zwyczajnie opłaca. Za mendiami bowiem stoją korpo, nastawione na to że ruch w interesie wskazany a kształtowanie postaw klienta jeszcze bardziej. Tak, tak, mendia zajmują się teraz techniką sprzedaży, stąd np. tendencyjny dobór faktów o których informują, zamilczanie czy wręcz propaganda. Mendia lewicowe z lekka uprzywilejowane bo za nimi od dawna stoi High Tech, mendia prawicowe dopiero łapią wiatr w żagle bo dorobiły się własnego sponsora hightechowego, do tej pory stały za nimi "tradycyjne" korpo. To nie jest teoria spiskowa, to jest real, który można sprawdzić szukając powiązań finansowych. Zatem poszukując info w mendiach miejmy świadomość z czym mamy do czynienia - z urabianiem naszego światopoglądu nie przez rzeczową argumentację a przez starannie opracowaną polityczną poprawność i równie starannie opracowany czar teorii spiskowych. Te techniki wciskania kitu dominują na mendialnym rynku. A mendia sprzedajo pakiety - proukraińskość, LGBTyzm, ekologia, promniejszościowizm, świętego srovida i tym podobne radochy są w jednym, w drugim prorosyjskość, konserwatyzm obyczajowy i polityczny, opowieści libertariańskie. W obu pakietach jest ćwierkanie o wolnościach i promocja zamordyzmu, oba pakiety zalatują propagandą na odległość.
Zacznijmy od protestu rolników. Jak to wygląda naprawdę, odarte z ideolo. W każdym kraju protesty rolnicze mają nieco inne podłoże, w Holandii walczą o ziemię pod uprawy, w Niemczech o dodatki paliwowe, w Polsce przez zalew zboża z Ukrainy. W każdym kraju na traktory wsiadają nieco insi rolnicy, u nas są to głównie producenci pasz. Wszędzie rolnicy narzekają na Zielony Ład i sprowadzanie beztroskie żywności zza granic UE. Majo racje? Majo! Jak się wymaga od swoich rolników przestrzegania wysokich norm a jednocześnie pituli o umowie UE - Mercosur to trudno oczekiwać żeby rolnicy po doświadczeniach ukraińsko - marokańskich przyglądali się temu spokojnie. A co robi KE żeby rolników udobruchać? Ćwierka o rezygnacji z ograniczenia zużycia pestycydów i być może z nawozów sztucznych. Hym... a ja biedny żuczek, mam niby wierzyć że lobbyści nie maczali w tym brudnych paluchów. A jakieś nowinki w temacie odbiurokratyzowania rolnictwa? Któś cóś słyszał, widział? Dla rolników polityka rolna UE i dopłaty to coraz bardziej narzędzia bezsensownej kontroli niż możliwość uzyskania godziwego zarobku. Gdzieś tu cóś się rozjeżdża i to mocno. Przyjrzyjmy się założeniom Zielonego Ładu; 50% ograniczenie na poziomie UE pestycydów i 20% ograniczenie nawozów sztucznych, ograniczenie stosowania antybiotyków i innych leków u zwierząt na fermach, poprawa dobrostanu zwierząt, zwiększenie powierzchni i opłacalności rolnictwa ekologicznego, skracanie łańcuchów dostaw. No wszystko to świetne, więc o co kaman? Miała być zmiana, znaczy mniej agroholdingów i ferm przemysłowych, a wincyj małych gospodarstw rodzinnych. Rzekłabym model polski, dopłaty solidne do zrównoważonej produkcji. Więc co jest nie tak? W którym momencie Zielony Lad rozjechał się z rzeczywistością i dlaczego to nie jako pierwsi pracownicy agroholdingów i ferm przemysłowych wsiedli na traktory? Zdaniem mła diabeł tkwi w szczegółach, szczytne założenia ubrano w takie przepisy, które udupiają rolników. Na poziomie krajowym to przykład z paliwem u zachodniego sąsiada, na poziomie europejskim to import bezrefleksyjny. Wkarwowi rolników trudno się dziwić, nikt nie ma ochoty być ofiarą transformacji ale też nie sposób nie zauważyć że do rolniczego protestu przyłączają się przemysłowe grupy interesów, których działanie Zielony Ład miał znacznie ograniczyć, czy "mocno upolitycznieni". Robi się dziwnie, bo każdy usiłuje cóś ugrać. A jakość żywności trafiającej na nasze stoły się nie poprawia, śmiem twierdzić że się stale pogarsza. Opowieści dziwnej treści o "ekologicznej" działalności boskiego Elona. Odkąd Elon fiknął progresywnym mendiom robiąc z X portal bez poprawności politycznej, to można w Elona spokojnie przywalać. Znaczy to co progresywne mendia do tej pory zamilczały teraz spokojnie wyłazi na ekrany i szpalty. Najsampierw Elon nagrabił sobie w Skandynawii, teraz nie kochają go w Niemczech. Bardzo ekologiczna grupa Vulcan, zrobiła Elonu wbrew, znaczy wywołała pożar w fabryce Tesli, która zatruwa środowisko. Ponieważ mendia progresywne mogo teraz bić w narwanych ekologów, bo społeczeństwo nie zniosło przyklejaczy, to doniosły, nawet w z lekka potępiającym tonie. O czym progresywne nie doniosły? Że produkcja w fabryce Tesli i tak byłaby wstrzymana bowiem burmistrzowie okolicznych miasteczek powiadomili landowych że ilość azotanów i związków fosforu w wodach jest taka że strach się bać. Normy przekroczone sześć razy i wogle a tu jeszcze taki problem wyskoczył z ujęciem wody pitnej dla Berlina. Progresywne mendia cicho sza bo przeca produkcja elektryków samo dobro a mła sobie myśli o tym lesie co go pod Izerę wycięli. Hym... zastanawiam się czy działania grupy Vulcan czegoś tam przykryć nie miały? Na szczęście dla Elonu UE czym prędzej wysmaży cła na wraże chińskie autka, mogące z powodu dumpingowych cen zalać Europę.Sprawa Nadniestrza - chciały tamtejsze władze pod skrzydełka Wujka Wowy ale władze Mołdawii zdecydowały się na tzw. stałą misję szkoleniową w wykonaniu francuskich żołnierzy. Pohukiwania dobiegły nawet od strony zajętej przeca wojną na wschodzie Ukrainy. No cóż, nikt Nadniestrza nie uznaje, nawet Rosja. Mła sądzi że sprawa jest przesądzona, Nadniestrze będzie częścią Mołdawii, jeżeli Mołdawia wejdzie do UE to pozamiatane. Skończy się oligarchia rosyjska w Nadniestrzu, zdawa się że ta oligarchia chce ugrać cóś póki jeszcze może. W sumie wiele hałasu o nic gdyby nie to że Francuzi postanowili pokazać Rosjanom że Niger czy Czad nie powinien ich interesować. Kropkę nad i postawiono w Armenii, która uzyskała wsparcie Francji i poprosiła niektórych Rosjan o opuszczenie kraju.

Najważniejszym frontem wojny jest teraz gospodarka, weszły tzw. wtórne sankcje, groźba wisi nawet nad Raiffeisen Bank. Chiny mają utworzyć jeden bank do obsługi Rosji, ze względu na to żeby sankcje nie dopadły inszych ichnich banków. Jakby ociepleniem zawiało od chińskiej strony, dyplomacja pandowa się odbywa, kryzys gospodarczy zmusza Chińczyków do umizgów. W Rosji cud mniemany, gospodarkę ciągnie administracja, która u innych jest kosztem i tzw. gospodarka wojenna oraz tworzenie planów rozwoju, bankowość. Rosja chciałaby iść w stronę autarkii, ale nie bardzo może. Import równoległy z Turcji co prawda leży, Chiny zalewają za to rynek swoimi produktami. Na razie rosyjska gospodarka wojenna działa pulsacyjnie, pojawiają się komponenty gospodarka trzepie uzbrojenie, znikają komponenty nikt nic nie robi. Generalnie za świetnie nie jest, np. Rosjanie nie mogą porządnie ruszyć z produkcją stali. Spółki wydobywcze przynoszą obecnie straty co w Rosji jest pokazywane jako odejście od bycia krajem eksportującym surowce a nie zarzynanie gospodarki. W związku z tym skokiem cywilizacyjnym dulczy się u Chińczyków o pożyczkę w juanach. Jest tak dobrze że Rosja po raz pierwszy od trzydziestu lat ma plany na zadłużenie wewnętrznie, jakby co będzie miała deficyt budżetowy z niczego niepokryty. Ze spraw typu a dobrze im tak to mła donosi że Rosja olewa patenty, głównie leków co mła uważa za karę dla Big Pharmy. Gospodarka pozwalająca na prowadzenie ledwie jednej operacji specjalnej przeciwko słabemu krajowi nie sprzyja polityce zagranicznej. Wpływy Rosji w Kazachstanie to już chyba przeszłość, jak donosi "RIA Nowosti" Kazachstan negocjuje z Ukrainą dostawy komponentów dla zbrojeniówki. Znaczy w Rosji jak zwykle, dobra gospodarka jest na papierze i w excelu, propaganda grzeje za to osiągi jak drzewiej w Chinach. Jedyne co zdziwne to wydawa się że oligarchowie wracajo do łask, car dogaduje się z bojarami. No a co z gospodarką w inszych państwach?
Ukraina na kroplówce i z korupcjo z dużym trudem osiągnęła wzrost, majo jakieś 4% czy cóś. No ale kraj w dużej części ruina. Zastanawiające jest że budują bloki w elektrowniach atomowych, co taniochą nie jest i rozwijają zbrojeniówkę. Hym... Europa funduje emerytury i świadczenia, niskie straszliwie ale 3 miliardy euro miesięcznie na to idzie, resztę kasy dosyłają Ukraińcy pracujący za granicą. Zdaniem mła cud że się telepią, podejrzewam kombinację w stylu Rosjan, papier zniesie wszystko. Turcja wchodzi w kolejny rok kryzysu, to już chyba Erdoganowa norma. Tam nie ma mowy o wyłamaniu się z sankcji, Turcy z Reichu by się wściekli gdyby nie mogli wspomagać rodzin w Turcji, nie wspominając za wiele o tym czym grozi upadek systemu bankowego w kraju z taką inflacją. Niemcy mają drugi rok z rzędu recesję, na szczęście na tyle małą że na nas to się nie odbija. Wielki problem dla ichniej gospodarki to ucieczka kapitału i upadek średnich i małych firm rodzinnych. Nie tylko wojna na Ukrainie i skok cen energii, obeszczenia srowidowe się kłaniają i deindustrializacja. Największym beneficjentem Zielonego Ładu okazały się Chiny, to one produkują prawie wszystko co potrzebne do zieloności. Zdaniem mła bez kopert i głębokich kieszeni się tu nie obyło. Za Zielonym Ładem stały głównie Niemcy, teraz mła się nie dziwi że tam kwik. Do Polski przeprowadza się Miele, koszty produkcji, te klimaty a tu zieloność w wydaniu niemieckim nie wypaliła. Miejsca pracy w zielonym przemyśle znajdują się w Chinach. No to teraz kuszenie tych co chipy robią. Tak to jest jak się zasypia w błogim dobrobycie i głupoty plecie o emitowaniu CO 2 i jednocześnie korzysta z urządzeń wyprodukowanych w Azji w krajach spalających węgiel na potęgę. Na nas wiele rzeczy UE wymuszała a w Reichu przepisy obchodzono, teraz mamy kryzys strukturalny w rolnictwie i zaraz będzie jazda z przemysłem wydobywczym i naftowym, mam wrażenie że przed Niemcami dopiero są prawdziwe problemy. Tam przemysł miał państwo, teraz przemysł się z Niemiec wynosi i Niemcy niezaopiekowane. Nie pomaga nawet słabe egzekwowanie sankcji nałożonych przez UE i kombinacje z Rosnieftem i "kazachską" ropą. Stąd może plotki o powrocie do marki. W UE coraz głośniej o tym że Niemcy ciągną strefę euro w dół. No i jest fikanie Francji a nawet nasze wobec tej niby największej potęgi Europy. Francja gospodarczo się rozpędza, głównie zbrojeniówka ale nie tylko. Potencjały gospodarcze Niemiec i Francji zbliżają się do siebie, militarnie Francja nad Niemcami szybuje na wysokościach i to mimo Makarona, dla nas to akurat dobrze.
W Stanach odbył się superwtorek czyli prawybory partyjne. Jak było do przewidzenia faworyci wygrali, Trump i Biden, dwa staruchy mający razem około 160 lat, stoczą bój o to który zasiędzie w Gabinecie Owalnym. Zdaniem mła dla Amerykanów najlepiej by było żeby żaden z nich tam nie zasiadał, to ludzie uwikłani jak nie w system zależności to w niejasności prawne. Obaj. To są dziadki żyjące przeszłością, które muszą zmierzyć się z wewnętrzną sytuacją w Stanach, załamaniem industrialnym i jego konsekwencjami i wynikającym z tym podziałem społecznym. Ameryka to najbogatszy kraj III świata, polaryzacja społeczeństwa jest z europejskiego punktu widzenia przerażająca. Epidemia opioidowa, wariaci z bronią, gangi etniczne, tzw. zdrowie publiczne przez który to termin mła rozumie poziom chorób cywilizacyjnych trapiących Amerykanów, wszystkie te problemy zyskały wyraz w słowie imigrant, którym hojnie szafuje się w kampanii wyborczej, choć ten imigrant to winny temu wszystkiemu Stany dołującemu ledwie w paru procentach. Polityka zagraniczna w czasie transformacji dotychczasowej formy globalizacji najeżona trudnościami jak baba rodzynkami. Trump powoduje eskalację konfliktów, on chyba zarzundza konfliktem jak nasz Jarozbaw. Czym to się kończy widzimy u się. Biden ni cholery nie ma charyzmy i jest lewo establishmentowy do bólu, głębokie zawierzenia w Zielone Łady itp. Każdy z nich ma receptę na budowę Ameryki, która nie zadziała. Trump naprawdę stworzy Ameryce rywala w postaci UE, bowiem Europa od Stanów chce tylko zapewnienia bezpieczeństwa. Bez tego to po co Europie Stany? Rosja w zamierzeniu Trumpa być może ma stać się krajem przyjaznym USA i batem na Chiny i Europę. Dla Europy to schody ale dla Stanów większe, strata sojuszników będzie bezpowrotna. Europa będzie się mogła dogadać albo z Rosją albo z Chinami, jest na tyle bogata że sobie poradzi. Co zrobi deep state? Kroplówka dla Ukrainy i wykrwawianie Rosji czy odwrócenie Rosji? Wybór Bidena to też z naszej perspektywy taki se, najsampierw poparł Nordstream i opuścił Afganistan, czym Wujka Wowę ośmielił a potem nie załatwił sprawy szybko, choć mógł. W Hameryce majo wybór między dżumą a cholerą, ich wybór wpłynie na nas. Po mojemu to czas budować jądrówki, nie o elektrowniach tu piszę.
I to by było na tyle. Mła pominęła takie ważności jak progresywne referendum o roli kobiety w Irlandii, w którym pytania sformułowano tak żeby ukryć koniec państwowego wsparcia, co Irlandczycy radośnie olali, czy sondaże przed wyborami w RPA zwiastujące zmianę władzy i wypad RPA z BRICS. Nie piszę nic o Hutti czy Izraelu bo tam bez zmian. O wyborach w Rosji też nie piszę, bo są oczywiste - Wujek Wowa zostanie prezydentem, nawet wtedy gdyby miały potwierdzić się tradycyjne plotki o tym że kopnął w kalendarz. Uff... prasówka odwalona, na miesiąc spokój. Dzisiejszy wpis ilustrują prace Sophie Grandval, w Muzyczniku "troszkę krzywych nut" czyli song Kurta Weila i Bertolta Brechta.