Mój boszsz... jakaś osoba z kiepskim i cienkim splotem jeszcze bardziej cienkich zwojów mózgowych narzekała że dni jej mijają jak mamałyga z pasztetem. Mamałygo z pasztetem wróć! Teraz mła ma problem z nagłym skróceniem doby do zupełnie niepasującego do jej obowiązków rozmiaru ( a tu wiosna u proga i czas się będzie zabierać za ogród ). No i po cholerę mła narzekała? Trza się było cieszyć ciągliwością dni i "zestawem tego samego". Teraz mła ma atrakcje. Dobra, Pabasia w fazie wstępnego uruchomienia, Pan Dzidek jeszcze w sprawach majątkowych po córce, Włodzimierz olaboga rety, Cio Mary zła jak osa bo w poszukiwaniu papirów do rozliczeń, Sztaflik mła niepokoi zębowo i mła będzie musiała odwiedzić z nią Dohtorową, bo mimo że Szaflik nie je tylko żre, mła nie podoba się to wystawianie ozorka. Poza tym Mrutek ze Szpagetką nadal bardzo niedobrzy, Okularia się puszcza w fabryce, tak przynajmniej twierdzi pani z fabrycznej ochrony a Pasiak przyniósł wstyd całej rodzinie usiłując włamać się przez uchylone okno do Pusia ( utknął i rodzina Pusia musiała go wyzwalać, Pasiak ryczał kiedy tylko zbliżali się do okna, Pusiu ryczał bo czemu nie, mła za to była purpurowa z cinżkiego zażenowania, kiedy słuchała jak pani od Pusia mówiła że na szczęście mąż ma rękawice ochronne do spawania i Pasiak został wyjęty bez szkody dla się i poszkodowania domowników ) i teraz siedzi doma i nie ma żadnego szwendania się. Pusiowym kupię kocie cukierki dla Pusia, bo mimo tego że Pusiowe ludzie spoko i Pusio nie raz i nie dwa u nas bywał i się stołował i wogle, to mła głupio z tym Pasiakowym utknięciem.
Mła usiłuje cóś w domu robić i słowa cóś i usiłuje są jak najbardziej adekwatne do rzeczywistości, Tak po prawdzie to mła ma teraz usprawiedliwienie ale czystości chałupy to ono nie poprawia. Nie da się ukryć że mła po powrocie do domu to ciąży w kierunku wyrka i komputra, wicie rozumicie, obłożyć się kotami i rozrywki zażyć, najlepiej to takiej nieprzeciążającej i tak już mocno nadwyrężonych zwojów. Mła by najchętniej wgapiała się w ekran oglądając występy kotów jeszcze bardziej niegrzecznych niż jej własne koty. Hym... za tym oglądactwem mła stoi chyba potrzeba pocieszenia, towarzystwo kocie od jakiegoś czasu nadaktywne nie tam gdzie trza i nie wtedy kiedy trza, daje mła zdrowo brzydkimi zachowaniami popalić. Cóś jak u Romi. A może to mła jest za mało cierpliwa? A może po prostu jestem stara, schodzona i w związku z tym upierdliwa i odczuwam rozdrażnienie zwyczajną kocią aktywnością? Może, ale Mrutek zaczął napadać na bardziej poważnie dziewczynki, Szpagetka odpędzać Mrutka od misek, z których i tak sama nie je, Sztaflik znów ma manię zabaw z papierem toaletowym i muszę chować rolki, Okularia zanika na długo a Pasiak ma gościnne występy, o których wstyd słuchać. No to na przytłoczenie tymi cósiami dobrze pooglądać sobie filmik z kotami prującymi zasłony, brodzącymi w akwariach czy bujającymi się na żyrandolach. Wiem że to cóś z pogranicza schadenfreude ale te filmiki podnoszą mła na duchu - moja banda nie jest jeszcze taka najgorsza, są bardziej upiorne kocie okazy.
Mła prawie skończyła "renowację" szkatułki, którą kiedyś tam nabyła na wysortach. Szkatułka z UK przyjechała w stanie lekko zdezelowanym. Znaczy wieczko z haftem na kanwie się w zasadzie odkanwiło, lusterko było wypadnięte a środek... Hym... środek był wyklejony ohydnym, brudno różowym papirem mechatym, mającym udawać plusz czy też inny aksamit ( co rzecz jasna nie miało się prawa udać z racji paskudyzmu tworzywa ). Jakby było mało w tym wnętrzu szkatułkowym umieszczono oklejone papirem wałki z gąbki, które miały robić za osadzenie dla pierścianków, bo szkatułka była na biżu przeznaczona. Taa... mła miała koncepcje ale trza z nią było poczekać żeby się uleżało. Na dzień dobry mła zrezygnowała z kanwowych klimatów, bo nie bardzo wiedziała jak zabezpieczyć haft przed zabrudzeniem. Koncepcja oszklonej szkatułki odpadała nie tylko z powodu możliwości sprawdzenia przez koty czy zrzucona szkatułka straci szkiełko, po prostu mła to nie pasiło. Mła poszła w kierunku udawanej szkatułki z Karlsbadu, gdzie za agaty robią amonity z Madagaskaru. Szkatułka przez mła wyklejona jedwabiem na gąbce i flaneli, mła jeszcze musi po brzegach podoklejać co trza ale jedwabność już biżu obciążona. Nie tylko mła koncepcyjnie i ręcznie pracowała, Pani Ceramiczna zrobiła była nowy kubas grzybkowy, mła się nim nagrodziła bo mła ostatnio znów jak ten mrówko - pszczółek i poczuła w związku z tym że cóś się jej od życia należy.