Ba, sceptyczni Skandynawowie tak rozwinęli swój sceptycyzm że zaczęli wycofywanie się z niektórych części polityki europejskiej. Dla mła jednak najważniejszym sygnałem fiaska federalizacji pod dyktando duetu niemiecko - francuskiego jest opór w krajach Beneluksu. Jeżeli Holendrzy i Belgowie robią się sceptyczni wobec pewnych pomysłów Brukseli, to nie wróży to eurokratom niczego dobrego. Mła jako zagorzała euroentuzjastka jest z tego sceptycyzmu wobec pomysłu na federację promowanego przez Niemcy i Francję bardzo zadowolniona. Dlaczego? Ten pomysł nie zmieniłby struktury EU w federację, on by ją rozwalił. Czego u nas zdawa się wszyscy politycy, poza zakręconą lewicą, mają świadomość. NATO dalej będzie broniło Europy, z Amerykanami lub bez nich, energetycznie musimy się po europejsku poprawić, co nie oznacza zielonej rewolucji tylko rewolucję przemysłową i stawianie na rozbudowę flot, socjal trza przykręcić a pieniążki skierować nie na utrzymanie ludzi, którzy mogą pracować, czy sponsorowanie przedsiębiorczości, która powinna sponsorować się sama, tylko na poprawę jakości takich zadań państwa jak świadczenia medyczne, edukacja czy wzmacnianie obronności. W całej Europie nadal trwają parady traktorów, technika obronna rzundzących to tzw. zdrowa żywność. Hym... tylko ta marketowa zdrowotność to wg. badań taka że świecić po niej można. Numer raczej nie przejdzie, taś, taś traktorki.
W Stanach trwa mecz administracja prezydencka VS Teksas, chodzi o jakiś realny pomysł na zastopowanie masy nielegalnych imigrantów zalewających Stany od południa. Metody proponowane są od tych lekko napominających do zasieków i strzelania. Migracja z Ameryki Łacińskiej do USA ma podobne podłoże jak migracja z Afryki czy Bliskiego Wschodu do Europy. Europa od ponad 50 lat kombinuje jakby się tu nie wtrącać. To skutek rachunków kolonialnych, już w latach 20 XX wieku zdawano sobie sprawę w Europie że rachunki postkolonialne będą wysokie. Od lat 50 - 70 powolutku w Europie usiłuje się zapominać o koloniach, stąd te wspólnoty postkolonialne i inne zabawy osłaniające, bo to sto lat świadomości że trza tu rachunek spłacać. Migracja z krajów kolonialnych i nie tylko kolonialnych była spora, lata 60 to przeca era gastarbeiterów ale potężnie wybuchła z erą socjali i amerykańskich wojen bliskowschodnich. USA nie miały kolonii, za to miały doktrynę Monroe'a. No i USA jeszcze nie dojrzały do nie wtrącania się. Błędy wszystkich administracji USA a może ich celowa działalność, doprowadziły do tego że Ameryka Łacińska jest rezerwuarem taniej siły roboczej dla USA, tylko teraz ta siła robocza przychodzi nieproszona i w dużej ilości. W kraju migrantów jakim są Stany, migranci stali się problemem. Już raz tak było, pod koniec XIX wieku, kiedy "samo zło" zaczęło masowo przybywać do Stanów z inszych krajów Europy niż Wielka Brytania. Spoko, Stany to przetrwały, nawet zostały supermocarstwem. Mła paczy na ten migrancki kryzys jak na walkę z wiatrakami, ludzie zawsze wygrywali z granicami. U nas przeca tyż tak jest, nawet nie udajemy że nie widzimy. Na migrantach usiłują polityczne interesy ugrać zarówno demokraci jak i republikanie, z tym że republikanie mają większe szanse, bo ich przekaz prostszy więc lekkostrawny. Na razie żrą się w swoim dwuizbowym parlamencie o tzw. świadczenia łączone, znaczy kasa na wojenki w zamian za pakiet ustaw migracyjnych. Mła wyczuwa pewien problem, bo kasa na dalekie wojenki to dla amerykańskiego wyborcy wydatek a nie inwestycja, za to to na imigrantach można wjechać do Białego Domu. W roku wyborczym dziwy się dzieją, tak jest wszędzie na tym świecie, Stany nie są wyjątkiem.
Na Ukrainie trwa mecz wszyscy ludzie prezydenta VS generał Załużny, chodzi o apetyt na władzę. Piszę wszyscy ludzie prezydenta bo Zełenski jest tu postacią drugoplanową, każden prezydent ma widać swojego Mastalerka. Ukraiński Mastalerek nazywa się Jermak i tyż zdawa się jest mało przytomny. Oczywiście Ukraina zrobi co kce ale to będzie miało konsekwencje, kerownictwo stąpa bo cieniutkim lodzie, tym bardziej że środki pomocowe trza rozliczać. Zełenski chce mieć spokój w kraju, a Załużny chce wygrać wojnę. Co do wojny - zastraszające natarcie Rosjan pozwoliło zdobyć 5 do 7 kilometrów terenu i dworzec kolejowy, bohaterski opór Ukrainy spowodował odbicie 4 do 6 kilometrów i zajęcie sklepu. A tak poza tym to po staremu, od 2014 zwiększył się tylko zasięg ostrzałów z obu stron. Znaczy drony latajo w obie strony i to daleko. Na tym tle nasz prezydęt błysnął myślą polityczną, jak zawsze nie w tej chwili i nie tą. Po występie pojechał czym prędzej do Afryki Wschodniej, gdzie będzie rozmawiał o orzeszkach i turystyce, po minerały udadzą się inni, bo to poważna sprawa a Anżej jaki jest każden widzi.
W UK cinżki kryzys monarchii, księżna Kate i król Karol chorzy, mła cytuje za jednym z polskich portali informujących najsampierw o stanie zdrowia księżnej a potem o stanie zdrowia króla, z litości zmilczę jaki to - "Zabieg korygujący przerost prostaty przeszedł także król Karol III. " Już wiecie że z księżną Kate sprawa jest cóś niejasna i chyba stąd ta cisza mendialna na temat jej stanu zdrowia. Mła się nie dziwi wstrzemięźliwości informacyjnej księżnej, kobieta która miała operowaną prostatę ma prawo do pewnej tajemniczości. Poza tym okazało się że Karol ma problem poważniejszy niż łagodny rozrost gruczołu krokowego. Tematu nie drążę, bo tak po prawdzie brzydko pisząc nie ma on wielkiego politycznego znaczenia, chyba tylko taki wyświetlający sprawę społeczniaki kontra dystrybucja informacji. Który z dynastii będzie siedział na krzesełku władzy ma pierwszoplanowe znaczenie dla tabloidów i śledzących "Dynastię", ważniejsze jest co robi rzund Jego Królewskiej Mości. W UK perspektywa wyborów i Rishi czyli Rich zaczął wprowadzać pewną wstrzemięźliwość w dotychczasowym super projektach przyszłościowych. Cóż, traktorki czyhajo. U nas festiwal nieustający, nic Wam nie napiszę, wystarczy że otworzycie lodówkę a tam nasi politycy w swojej najnajejszej mendialnej odsłonie. Mła ma ochotę całe to towarzystwo pogonić traktorami. Teraz mła Wam zapoda info o dzisiejszych ozdobnikach, one są walniętynkowe. W 1806 roku Elizabeth Cobbold ( 1767 - 1824 ) i jej mąż John Cobbold zorganizowali swój pierwszy bal walentynkowy w Ipswich w hrabstwie Suffolk w Wielkiej Brytanii. Elizabeth z tej okazji wykonała wycinane z papieru kartki walentynkowe dla gości stanu wolnego. Na każdej karcie umieściła tekścik. Wydarzenie na stałe czyli na niemal 20 lat, wpisało się w kalendarz towarzyski. Przez ten czas wycinaneczek się uzbierało. Te romantyczne cacuszka z papieru powstałe w czasach Jean Austin mła urzekły i zapragnęła podzielić się z Wami tym dobrem. Co prawda do tematów politycznych pasują jak pięść do nosa ale z drugiej strony osładzają ten mój tekścik. W Muzyczniku chyba najbardziej znana część sonaty Księżycowej Ludwiga van Beethovena, powstałej w latach 1800 - 1801, da się podpiąć pod te wycinanki.