Mła rozumiała koncepcję zmiany radzieckiej mentalności przez handelek ale ni cholery nie była i nie jest w stanie zrozumieć że kiedy zorientowano się że do czynienia mamy z rosyjską mentalnością, odporną na zmiany, to dalej brnięto w coś tak groźnego jak pasienie autorytarnego imperializmu. A teraz ze strony niemieckich polityków zdziwko że Europejczycy nie są zainteresowani traceniem znaczenia, mają wnerw na idiotyczne niemieckie pomysły i że krążą po Starym Kontynencie opinie że europejska polityka w wykonaniu Niemiec nie służy EU i tak naprawdę nie służy też obywatelom niemieckim, bowiem jest to polityka skierowana wyłącznie na pieszczenie niemieckich elit i podtrzymywanie tego mitu, który jednoczy Niemcy - mitu silnej niemieckiej gospodarki, pozwalającego niemieckim elitom paść się na społeczeństwie. Nie tylko niemieckim zresztą. No i się niemiecka elita czuje niekomfortowo z taką o sobie opinią, obrażona nawet jakby czy cóś. To obrażanie się na real, bo gospodarczo i politycznie jest do dupy i próby ratowania własnej gospodarki kosztem wszystkich dookoła mogą Niemcom nie wyjść. Ichni politycy jakby półświadomi tego co się dzieje, zaklinają rzeczywistość i nie widzą możliwych skutków własnych działań. Doszło do takiego fiksum dyrdum że w czasie kiedy produkcja przemysłowa wraca do Stanów, produkcja niemiecka wynosi się do Azji. Są to głównie Chiny, więc Amerykanie też zabierają swoje zabawki, co kiedyś mła proroczyła. Tyle lat pieprzenia o zieloności a modernizacja przemysłu i uczynienie go mniej energochłonnym w powijakach. Wizyta Scholza i czołowych przedstawicieli niemieckich koncernów w Pekinie nie zostawia złudzeń, Niemcy stawiają na zamordystów i to jest jasne. Dlatego największy niemiecki port będzie w chińskich rękach. Teraz to tylko jeszcze lotniskowce budować coby zabezpieczać łańcuchy dostaw. Reszta Europy paczy i oczom nie wierzy, tempo tego rozkładu zadziwia. Francuzi zaczynają zacierać łapki i rozglądać się z kim by tu, bo to się robi cóś tak mało poważne jak ten niemiecki pucz Heinricha XIII. Nikt o zdrowych zmysłach nie zamierza ratyfikować porozumienia Merkel - Süden w takim kształcie w jakim zostało wynegocjowane. Po tym co działo się w Holandii żaden kraj EU z jakimś rolnictwem sobie takiego gugu nie zrobi. Reasumując - stare grzechy czyli takie a nie inne euro i kryzys migracyjny, nowsze grzechy czyli zamordyzm srandemiczny kończący się w Niemczech obecnie wybuchłym kryzysem opieki zdrowotnej, kryzys energetyczny i bajdurzenia o zielonej energii, jak podejrzewałam bez pokrycia, bo jak co do czego to powrót do węgla i to brunatnego, + najnowsze pokazy "siły militarnej" i soft power niemiecka nie jest już tym co kiedyś. To że tak szybko zanika dla mła było największym zaskoczeniem w mijającym roku. O wiele większym niż nasze special relationship z Ukrainą.
Jakby kto nie wiedział to EU powstała po to by kontrolować Niemcy a sytuacja kiedy to Niemcy za pomocą konstrukcji euro kontrolują Europę prędzej czy później źle się dla EU skończy. Żaden kraj, nawet nasza ukochana Cebulandia, tak nie rozwala EU jak Niemcy. Koncepcja niemieckich polityków jak to oni będą trzymać Unię Europejską razem i pomagać jej w poruszaniu się między wschodzącymi Chinami a upadającymi Stanami Zjednoczonymi to są bajki z mchu i paproci. Ani Chiny takie silne ani Stany takie słabe, po niemal roku wojny to widać. A tymczasem w Niemczech nadal przekonanie trwa niezłomne że ichnia gospodarka cacy i uciągnie Europę a niemieckie elity polityczne robią dokładnie to, czego oczekują zwykli Niemcy. No cóż, w nowym roku to mła życzy zwykłym Niemcom, żeby zapanowała u nich prawdziwa demokracja i by rządzili nimi politycy uwzględniający przy podejmowaniu decyzji i przy wdrażaniu prawa, interesy zwykłych Niemców, a nie koncernów przemysłowych i grup finansowych. Bo mła widzi jak to z tym słuchaniem zwykłych Niemców jest, ich się urabia ale nie słucha. A EU mła życzy żeby Niemcy wrócili na właściwe dla siebie miejsce, świadomego swoich ograniczeń jednego z wielu krajów europejskich zarządzających wspólnie tą organizacją. Żadnych numerów w stylu Makreli przyjmującej bez pytania innych krajów uchodźców, którzy w niewielkiej części byli uchodźcami. No i którym cinżko przychodzi asymilacja, bo pomoc dla nich jest głupio ukierunkowana. A tak wogle to etnicznych Niemców jest około 60 milionów z tych 80 milionów obywateli niemieckich i ich średnia wieku to około 50 lat i jeszcze wyżej. W dodatku spora część obywateli urodzonych poza Niemcami identyfikuje się z niemieckim socjalem ale z samym państwem to już nie bardzo. Tak się zastanawiam jak ichni politycy mogą ćwierkać o budowie armii, kim oni ją chcą budować? Do mła dociera że niemieckie koncerny mogą od się uciekać, bo może nie być komu tych zautomatyzowanych linii produkcyjnych obsługiwać. O rany, ale się porobiło. Zaprawdę żyjemy w ciekawych czasach.
Wszystko się zmienia i to będzie wpis o tym jak bardzo. Mijający rok był paskudny. Zaczął się mało ciekawie srandemicznym jazgotem a później było jeszcze gorzej, mimo tego że błyskawicznie, w ciągu zaledwie tygodnia wyszliśmy ze srandemicznej rzeczywistości, która okazała się tym czym mła przypuszczała że jest - konstrukcją sztuczną, nikogo nieratującą i będącą czymś znacznie gorszym w skutkach niż puszczenie wirusa na żywioł. Obecnie po dwóch latach lockdownów, obeszczeń i czepień berbeluchą o kiepskiej skuteczności i nieznanych skutkach długofalowych mamy społeczeństwo chorujące na wszystko a już na wirusówki górnych dróg oddechowych to jakby namiętnie chorujące. Jednakże covid został przykryty wojną na wschodzie, która mimo że nie toczy się w kraju należącym do NATO i UE, to te organizacje przemodeluje tak że Makaronowe koncepcje z dudy wzięte, covid + cudowne pomysły typu zielony ład to przy tym pesteczka i to taka jak z truskawki albo innej poziomki. Mła wie że ludzie patrzą teraz na wschód i w głowy zachodzą cóż się tam dzieje. Mła za to patrzy na zachód i to ten bardzo nam bliski, bo mła widzi że nasz sąsiad rozłazi się w szwach i mimo tego że niby potęga gospodarcza i wogle, to robi się w Niemczech coraz zdziwniej i zdziwniej. Na tyle zdziwnie że to się już przebija do mainstreamu. Wojna robi tu za katalizator ale na to się zanosiło od dawna. Cóż, mła nie chciałaby żeby słowa Winstona Ch. o konieczności profilaktycznego bombardowania Niemiec co 50 lat okazały się prorocze. Wicie rozumicie że mła jest ostatnią osobą, która by popierała antyniemieckie ujadania naszego zarzundu, jednakże mła nie jest ślepa, głucha posiada jeszcze ze cztery komórki mózgowe. Niemiecki zarzund , a właściwie cała wierchuszka polityczno - gospodarcza, tzw. elity nie mierzą sił na zamiary - za duże ambicje. Politycy niemieccy chcą być głównymi rozgrywającymi w Europie i jednymi z większych rozgrywających na świecie. Sami z różnych względów światową potęgą polityczną stać się nie mogą, w związku z tym usiłują, uwaga - modne słowo, lewarować się strukturami unijnymi, coby sobie przydać znaczenia. Wiem, to co mła pisze wygląda jak spełnienie proroctw Jarozbawa, mła się otrząsa ale 2+2 = 4 a nie 5 i mimo tego że mła uważa że w wielu sprawach Jarozbaw jest gupi to niestety w tej ma rację, za dużo jest tych niemieckich brzydkości, których mła ignorować nie może. Podczas srandemii niemieccy politycy okazali się być cwanymi zamordystami, równie paskudnymi co Makaron, tylko bardziej z cicha pęk. Wojna z kolei pokazała Europie że Niemcy nie są krajem, który jest w stanie poprowadzić EU w jakimś rozsądnym kierunku, bo ulegają złudzeniom z których nie chcą się otrząsnąć.