Był sobie Tłusty Czwartek w który wybuchła wojna. Niby nie nasza ale tak naprawdę to nasza, bo u sąsiada. My też uczestniczymy, w mieście Odzi Ukraińców dużo, o poglądach różnych ale przeca każdy się o swoich bliskich martwi. Kiedy przez kraj jadą czołgi i spadają bomby to człowiek w dupie ma za przeproszeniem czy jest prorosyjski czy szczerzeukraiński, nikt nie chce żeby bliskim coś na głowę spadło, żeby dom spalili czy jeszcze co gorszego. Nasza cała chałupa zdecydowanie antywujkowowowowa, nie żeby my zaraz "antyruskie" ale władzy rosyjskiej to my nigdy nie lubilim. Wszytko u nas teraz wina Wujka Wowy. Dosłownie wszystko. Ciotce Elce pączuszki z powidłami się nie przewróciły same z się i nie miały klasycznego białego pierścienia, Wujek Wowa winien bo ona się zdenerwowała przez najazd na Ukrainę i źle ilość powideł wpychaną w pączuszka wymierzyła, dlatego pączuszek się nie przewrócił sam z się podczas smażenia ( Ciotka Jadzia, mama Ciotki Elki była Polką z Ukrainy i mimo różnych zaszłości to przeca Wujek Wowa "najechał i porządnych ludzi" ). Małgoś z nerwów wykonała cóś co nazwała chińską zupą a co mła bardziej przypominało ramen z grubo pokrojoną kapustą i sosem sojowym ( o Najwyższy, 93 lata na karku i zamiast owsianki eksperymenty kulinarne odwala ), nawet dobre - przepis wzięła z gazety. Nerwy oczywiście przez "tego drania co na ludzi wojsko puszcza" i "nosiło ją". Mamelon przerażona bo Wujek Wowa tak zaraz po srandemii a Mamelon jeszcze nie wypoczęta po tych srandemicznych mendialnych straszeniach a tu już całkiem nowe.
Cio Mary z kolei chodzi po ukraińskich znajomkach wypytując czy aby nie będą czego potrzebować ( mój boszsz... syn znajomki studiuje w Kijowie, sami widzicie że ludzie mają się o kogo martwić ). Mła z tych nerwów puściła kasę na roślinki i zasłonę z szala ( made in lumperionek ) mimo tego że dzięki Polskiemu Wałowi w tym miesiącu na oparach jedzie. Ech... nawet kotom się udzieliło, Pasiak w domu je mało ale dowiedziałam się że po ludziach żre. Większość czasu spędza na śledzeniu nowego kocura, który pojawił się w fabryce i usiłuje przychodzić do naszego ogrodu na gościnne występy. Pasiak się ze złości trzęsie jak widzi go na terenie który uznaje za swój. Ryk jest potworny i rzucanie się w kierunku obcego. Obcy tyż jest dobry, mignął mła ale nie tak płochliwie tylko raczej obojętnie mignął, bez strachu i nie szybciutko co cud tylko mignął dłużej niż migają wystraszone koty. Mam wrażenie że mła podglądał i uznał że nie jestem kotożerna czy cóś. Zresztą kto by miał siłę i na tyle pojemny żołądek coby zeżreć takiego olbrzyma, naprawdę duże z niego kocisko. O ile Pasiak znerwowany to Mruciu podchodzi do nowego sąsiada ze spokojem, twierdzi nawet że z nim rozmowy prowadził. Podobno nowy fabryczny ma na imię Kituchna, mimo tego że jest kocurkiem ma takie babskie imię.
Teraz trochę o moim lekarstwie na stres, czyli zakupionych roślinach. Mła kupiła grubosze Crassula, takie nieuzbrojone w ciernie sukinkulenty. Najbardziej popularnym jest grubosz owalny vel jajowaty Crassula ovata, tzw. drzewko szczęścia. Mła uprawia gatunek i odmianę 'Sunset'. Teraz nabyła odmianę 'Hobbit'. Skusiłam się też na grubosza drzewiastego Crassula arborescens, którego duże egzemplarze zrobiły na mła wrażenie. Mój nówek jest mały ale już mła go wyuprawia odpowiednio. Mam nadzieję że z czasem jego liście nabiorą tego szarozielonego odcienia jaki widziałam u starszych, rozrośniętych egzemplarzy tego gatunku. Trzecim zakupionym gruboszem jest grubosz nieznany, mła przeglądała net ale zawsze cóś się nie zgadzało kiedy oglądała fotki czy czytała opisy. Nic to, mła go na pewno z czasem wyczai. Na razie mła podlała, może nie bardzo obficie ale na tyle żeby substrat, w którym je uprawiano, z nich życia wraz z wodą nie wyssał. Będę musiała je troszki kole korzonków otrzepać i w przygotowaną dla sukinkulentów glebę posadzić. Doniczki już mam, znaczy są w robocie bo wymagały "opracowania". Na fotce powyżej jest mój zakup lumperionkowy, delikatny szal z bawełny, w sam raz na zasłonkę paszący.
Mła szuka na tzw. paletkach roślinek do swoich lisków, marzą mła się takie zwisające sukinkulenciki. Grubosz Crassula marnieriana 'Hottentot' w necie ma cenę zaporową jak dla mła ale czasem na tych paletkach z małymi sadzonkami całkiem fajne gatunki i odmiany można spotkać i one nie kosztują zbyt wiele. Podobają mła się też insze grubosze płożące np. Crassula rupestris czy Crassula perforata. Fajne też są niektóre rozchodniki z tych płożąco - zwisających, tylko mła wolałby w liskach posadzić cóś mocno zielonego a rozchodniki które widziała to raczej bardzo, bardzo jasna groszkowa zieleń. Sedum 'Buritto', Sedum morganianum'Magnum' czy Sedum rubrotinctum'Aurora' lub Sedum stahlii to zdecydowanie nie takie coolorki które mła paszą do cooloru lisich doniczuszek. Mła się przez chwilę zastanawiała nad Sedum nussbaumerianum o złoto rudym coolorze ale zarzuciłam ten pomysł. Rhipsalisy i dischidie mimo odpowiedniej barwy jakoś mła nie zachwycają, chemii nie ma między tymi roślinami a mła.
Mła postanowiła oderwać się od złych wieści, nie myśleć o tym co teraz dzieje się za wschodnią granicą, choć tak po prawdzie nie jest to do końca możliwe. Po prostu nie jest i już, mła nic na to nie poradzi że ma plastyczną wyobraźnię i sobie potrafi ludzki strach wyobrazić. Mła przeca tyż żadna bohaterka a zwyczajny ludź. Niezależnie od tego co sądzi o przyczynach dla których dopuszczono do wybuchu konfliktu jest mła po ludzku ciężko, Mła łaziła po ogrodzie który wiosennie się budzi, oglądała swoje wschodzące ciemierniki, kwitnące przebiśniegi, cyklamenki i oczary i jakoś nic bardzo specjalnie jej nie cieszyło. Jak człek czuje kłopoty to tak po całości, nie pomogą ani zakupy roślinkowe, ani traf w lumperionku, nie pomoże ogród a nawet bawiące się koty. Wojna prawie że w domu to jakby człek diagnozę nowotworu co go zżera otrzymał. O ile srandemię zarzundzoną przez politycznych z podpuszczenia kasiastych zniosłam wkarwiona ale z jako tako godnościo, o tyle pozwolenie Wujkowi Wowie na to na co sobie pozwolił mła dobija. Jednakże nie na tyle żeby nie widzieć pewnych opcji i szans. Chciałabym na ten przykład starannego rozliczenia z zarządzania polskim wywiadem i polską armią Antoniego Macierewicza. Oczywiście nieboski Antonii zapowiadał proces przeciwko Tomaszowi Piątkowi, który mało ciekawe sprawy mu z życiorysu wyciągał, ale nic z tego nie wyszło a służby olały temat bo polityczny parasol nad nieboskim był. A w stosunku do tego polityka padły poważne zarzuty. Co z tym dalej? A co z panem Falentą i opowiastkami kelnerów oraz otoczeniem Nadprezesa, które jak wiadomo jest naszpikowane dziwnymi ludźmi z dziwnymi powiązaniami? Hym... gdzie te caracale i forty Trumpy? Pińcet plusy i emeryci przejedli? A może w służbę zdrowia wpakowano? Jest parę pytań do zarzundzających. Ale nie tylko do nich. Cała klasa polityczna wg. mła nie szczędząc wysiłków dała dupy!
Mła czuje strasznego kaca, jakby to ona osobiście takich ludzi jak Macierewicz na czele służb i resortu obrony postawiła. Mła wprost wewnętrznie skręca kiedy pomyśli sobie o tych hełmach, które Niemcy tolerujący exkanclerza na stanowisku w rosyjskiej firmie uwikłanej w szantaże polityczne, podarowali Ukraińcom. Nie musieli darować broni, przecież chodziło o jej zakup. Niemcy są bardzo czuli na punkcie zachowania swoich dziadków wobec Rosjan, no cóż, wobec nas zachowali się bardziej paskudnie, procent obywateli polskich którzy zginęli w wojnie przez nich rozpętanej był cóś większy niż procent obywateli radzieckich. Jak się przyjrzeć jeszcze dokładniej to Rosjan zginęło mniej niż Białorusinów czy Ukraińców ( i SS Galizien to nie cały naród ). Jakoś Niemcy się aż tak straszliwie wobec tych nacji zobowiązani nie czują. Te tłumaczenia niemieckie z okazji gazociągu czy SWIFT są takie żenujące. Zupełnie na poziomie Węgier i Cypru, dwóch krajów uzależnionych od Rosjan. Największa, quźwa , gospodarka Europy. Czy oni sądzą że cud domu brandenburskiego nastąpi i że Rosjanie nie pamiętają że stacjonowali już w Niemczech? Wujek Wowa może nie jest wieczny ale następcy mogą wyrosnąć zapatrzeni w jego metody, może im się zamarzyć połączenie krajowe Königsberg - Berlin. Wydawa mła się że ludzie zaczynajo troszki trzeźwieć i widzieć zarzundzających w całej ich krasie, srandemiczne dupki uzależniające wszystko od interesu pieniężnych, gotowi nie stawiać satrapie tamy coby wojną przykryć własną bezprawną działalność. Odnoszę wrażenie że Wujek Wowa ich wychujał, jak mawia lud polski i teraz na tempo szukają jakiegoś wyjścia, nadal licząc że uda się, Panie tego, bezproblemowo. A na ludzi takich jak my rakiety spadają. Rzygać się chce!
Dziś muzycznika nie będzie, nie mam nastroju na żadną muzykę. Powklejałam Wam za to trochę zdjęć, dla oderwania się od tej rzeczywistości zgotowanej nam przez ludzi których wybraliśmy żeby zapewniali nam bezpieczeństwo i jaki taki dobrobyt. Okazali się równie przewidujący jak syryjscy politycy parę lat temu, nóż się mła w kieszeni otwiera. Na tych sankcję nakładających, "przywódców" w krajach których opracowywano, wytworzono i sprzedano broń dla rosyjskiej armii. Hipokryzja smrodem pod niebiosa wali! A pieniężne teraz będą zarabiały na wojnie!
P.S. Ludzie pomagajcie ludziom, pomagajcie zwierzętom, organizujcie się ! Dla tych ludzi z Ukrainy i dla nas samych, bo my na jednym wózku teraz jedziemy. Nie liczcie na polityków bo tak Was poświęcą jak poświęcili kiedy trzeba było portfele pinieniężnym nabijać z powodu covid. Pamiętajcie że ta wojna jest wynikiem ich działań i w dupie miejcie żółte tulipanki od nich.