Kiedy mła była młoda i piękna żyła w świecie postępu i pokoju. Postęp wyznaczały tzw. założenia a pokój zapewniało silne ramię Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich, które ten pokój niosło wszędzie gdzie tylko mogło i gdzie opór polityczny i zbrojny nie był zbyt duży, w czym rzecz jasna przypominało takich, którzy demokracje nioso. W świecie postępu najważniejsze były postępowe poglądy i postępowe postępowanie. Nie jest ważne jak były głupie, zweryfikowane negatywnie przez życie, były postępowe a przez to dobre i już. Ostatnia lektura GazWybu to dla była prawdziwa podróż sentymentalna, mła poczuła cóś dziwnie woniejący druk, zapaszek zapamiętany z czasów młodości, nie że woń naftaliny, ten sam odorek postępowości niezależnej od rozumu. Mła spokojnie przyjęła parę lat temu używanie przez GazWyb feminatywów gdzie się tylko da, które jakoś słabo jej przypasowują jeśli chodzi o profesje których nazwy ściągnięto z języków obcych. To jest jednak kwestia gustu a nie jakiejś szczególnej poprawności językowej, zresztą język jest tworzony przez ludzi a nie przez odgórne zarządzenia językoznawców więc jak sobie lud wymyślił doktorkę to dlaczego nie iść tym kursem? I tak normą będzie to co lud będzie sobie na co dzień używał a nie to co mu redaktory wymyślo. Mła tylko dziwiło że redakcja poważnej gazety zajmuje się tako pierdoło i poucza ludek w kwestiach językowych. No mła po prostu wtedy jeszcze do głowy nie przyszło że feminatywy to może być walka o równouprawnienie, brak mowy nienawiści, mła nie była ani na bazie ani po linii, czujność rewolucyjna w niej nie grała. Mła durnie uważała za największy problem kobiet we własnym kraju nierówność płacy za tę samą wykonywaną pracę a nie czy któś mła będzie tytułował prezydentem czy prezydentką, he, he, he.Pokolenie wyrosłe na lekturze GazWybu jednakże tako czujność rewolucyjno ma już odpowiednio wyrobiono, jak wiecie ludzi młodych najłatwiej urabiać bo im jeszcze doświadczenie życiowe nie zweryfikowało tego wiecznego bólu dupy u ludzkości czyli nieprzystawania idei do realu. Otóż mła przeczytała w GazWybie o inicjatywie młodych pań wykonujących zawód prawnika i lekarza ( będąc młodą lekarką jej się odbeknęło w mózgu ), które będą walczyć z patocelebryctwem i nieść kaganek oświaty ( czytaj kaganiec ), bo srandemia obnażyła braki i na przykład wyszło, hym... z badań ( "zrobiłam badania i okazało się, że 75 proc. medyków nie ma kont w mediach społecznościowych, nawet prywatnych" ) że jest źle z lekarzami i to się przekłada w sposób straszliwy na doinformowanie społeczeństwa w sprawie covid i tym samym zawyżoną liczbę zgonów. Moim zdaniem za zawyżono liczbę zgonów najbardziej odpowiada brak chęci do roboty wśród sporej części medyków i ich oportunizm, w kwestii obrony niezależności decyzji medycznych ale to w końcu tyż szczegół, któren umknął młodym a zdolnym. Panie zamierzajo pozywać patocelebrytów za dezinformacje covidowo i nie tylko. Taa... któś chyba zapomniał paniom prawniczkom, przepraszam, zdrobnienie świadczy o lekceważeniu, nie ma męskiej formy prawniczek jest tylko prawnik, więc paniom prawnikom powiedzieć o tym że dobry prawnik wie które sprawy może wygrać a które należy odpuścić. No ale czego mła wymaga, umysły tak lotne są dalekie od przyziemnego, uwiązanego do realu durnego umyślątka mła. Mła to wie ale jakoś to nie zmniejsza jej wkarwienia na młode panie, zaraz wyjaśnię dlaczego. Nie chodzi o srovid, rzecz jest poważniejsza. Mła uważa się za kobietę walczącą, znaczy definiuje siebie jako osobę walczącą o równe traktowanie kobiet ( wicie petycje, kierowanie poczebujących kobit gdzie trza, parę pozwów napisała mła sama itd ). Nie takie że każda Kryśka i Kaśka na traktor czy do inszej obsługi młota pneumatycznego, który wytrzęsie z człeka macicę. Jak która Kryśka i Kaśka chce poskromić traktora czy młota to niech sobie poskramia, byleby później nie miała do nikogo pretensji że jej się macica pęta w okolicy kolan. Takiego traktowania równego mła chce że księgowa i księgowy dostajo za tę samą robotę tę samą kasę, żłobek ma być na życzenia a jak nie to urlaub na dziecko i niech któś wreszcie do cholery doceni domową pracę kobiet bo wyczynowe oglądactwo tureckich seriali osiągnie szczyty. Żadnych szklanych sufitów i niejasnych ścieżek awansów. Ba, mła uważa że alimentowanie dzieci, kulejące to mało powiedziane, to jest umycie rączek i udupienie kobiet samotnym macierzyństwem za marne grosze. Ojciec w procesie wychowania tak samo jak matka ważny, jak się zrobiło dzieci to się je chowa - opieka naprzemienna przy rozwodach powinna być normą, chyba że rodzica pozbawia się praw rodzicielskich. O swojej płodności decyduje kobieta, przynajmniej do dwunastego tygodnia ciąży. Mła reprezentuje taki starorurowy feminizm w wydaniu polskim, natomiast nasze młódki wykształcóne, wygadane, uważające się za upoważnione do noszenia kaganka oświaty i wyzwolone że ho, trwonio kapitał, który dla nich insze kobity zebrały, nieraz w cinżkich bojach. Głupota okraszona słowem postępowa czy feministyczna, nadal jest głupotą. Mła kiedy czytała ten artykuł w GazWybie czuła się wręcz zażenowana że trzydzieści lat po upadku komuny w Polsce udało się wyhodować takie babskie okazy. Postępowe i "z wielkiego miasta". Z kim one chco walczyć, z Górniak Edzio? I po co? No chyba że chco Edzi pomóc w cinżkiej celebryckiej robocie i trochę rozgłosu za darmochę przydać.Panie zamiast pierdoły po redakcjach opowiadać to się powinny za robotę zabrać, najlepiej zgodną z kierunkiem wykształcenia na którego koszt wszyscy się złożyliśmy. Leczyć pacjentów quźwa i sprawy prowadzić nie z celebrytami a z facetami bijącymi żony i dzieci, z kierownikami i menadżerami układającymi listy zwolnień wg. klucza dziecko ma to będą problemy. Jak panie chciały zostać celebrytkami to trza było stawiać na tako ścieżkę kariery a nie się za nio brać po tych opłaconych przez nas studiach. Zaczynam dostrzegać jeden dobry aspekt komuny - nakazy pracy dla absolwentów, tam posyłanych gdzie sił fachowych było mało. Popracowałaby jedna z drugą wśród ludzi w małych miasteczkach i na wsiach to życie by wywołało jako bardzo mocno lekstryczno reakcję synaps i zauważyłby że rolą lekarza jest leczyć a nie prowadzić fejs z uświadamianiem medycznym a rolą prawnika jest też pomagać, takim których na pomoc prawną nie stać. Jak na razie to te młode i wykształcóne uprawiajo cóś co moja przyjacióła określa mianem "głupkocipkizmu". Mła myślała że to domena młodszych kobit a tu proszę jaka niespodziewanka. Postępowa! A GazWyb tako głupotę promuje bo cóś wyraźnie trybunoludowieje. Mła może spoko uzasadnić takie zdanie, GazWyb jak i "Trybuna Ludu" swego czasu walczy o lepsze społeczeństwo. Różnica jest taka że "Trybuna Ludu" uznawała że społeczeństwo jest nie dość postępowe bo nie wszyscy zapisali się do PZPR a GazWyb uznaje że nie jest postępowe ponieważ nie popiera jedynie słusznych postulatów ulubionych partii GazWybu. Jak widzicie różnica nie jest cóś wielka. Ofiarą braku aprobaty dla postępu w przypadku "Trybuny Ludu" byli młodzi działacze komunistyczni którzy tak chcieli dla dobra Ojczyzny pracować a wredna ekstrema nie dawała a w przypadku GazWybu np. środowisko LGBT ( które komuna gnębiła więc pewnie to tak dla odróżnienia od siermiężności zaścianka naszej wersji komuny ), które ma naprawdę przerąbane bo o ile bycie działaczem komunistycznym to sprawa wyboru o tyle bycie osobą homoseksualną czy transseksualną w olbrzymiej, przeważającej liczbie przypadków ( zawsze jest jakiś margines osób zaburzonych z inszych powodów, które mają nie tyle problem z seksualnością co z głową ) taką nie jest. Lewica zawsze zakłada że winne jest społeczeństwo bo "ludzie by sobie poradzili gdyby byli akceptowani." To jest półprawda, wystarczy porozmawiać tak od serca z gejem, lesbijką czy z tymi którzy mają gorzej - z osobami transseksualnymi lub najgorzej - z osobami niepewnymi własnej seksualności. Problem akceptacji społecznej to jest tylko jeden z problemów z którymi się ci ludzie borykają, olbrzymi ale nie jedyny. Na tym jednym to się skupiają działacze lewicowi i i redaktorzy GazWybu, działacze środowiskowi są szerzej patrzący. Mła cały czas ma wrażenie że ruch LGBT jest tako samo bezczelnie wykorzystywany przez prawicę jak i lewicę. Jedni niszczo "postęp" a drudzy "postęp" majo na sztandarach. A ludzi których ma niby ten postęp dotyczyć wszyscy mają w dupie. I tak tak równiutko, po obu stronach.
Ech... mła to się taki mało postępowy postęp marzy, tak by mła chciała żeby ludzie zaczęli traktować innych ludzi jak ludzi. A ma, quźwa, dejavu - komuna wróciła! Od paru lat tak się mła ona odbija, z coraz większym nasileniem. Zaczyna mła się znów ulewać, chyba pora na solidne womity. Znów! Dobra, teraz do obabrazków, polski socrealizm ale taki z najwyższej półeczki, kolejno: Zygmunt Radnicki ( obraz 1 ), Andrzej Wróblewski ( obrazy 2, 3, 5, 6 ), Wojciech Fangor ( obraz 4 ), Erna Rosenstein ( obraz 7 ). Jak kto dobry to nawet ograniczenia "postępu" pokona i cóś dobrego po sobie zostawi. Ludzie sztuki tak potrafio. W muzyczniku dowodząc racji mła - Szostakowicz.