Bla bla bla, tytuł posta zgodny z najnowszymi tryndami. Hym... z jednej skrajności w drugo, albo święta tak chrześcijańskie że aż najgorliwszych chrześcijan odrzuca albo tak poprawne politycznie że nie wiadomo po co świętować bo wszystkich można urazić, łącznie z tymi którzy świętujo przesilenie zimowe i Wielkie Odcedzanie Makaronu. Że też ludzi tak rzuca w skrajności. Nie da się ukryć że mła nie przepada za polokatolo czyli polskim katolicyzmem ludycznym, płaskim, łobrzędowym, kruchciano - klernym, pokazującym nieraz gębę która u Gombrowicza by otrząsy spowodowała, a u mła od czasu do czasu powodujo cóś na kształt stuporu. Wicie rozumicie na nos przekładając to polokatolo nic nie ma z dyskretnej woni butwienia i chłodu, charakterystycznej dla starych kościelnych budynków, to raczej zapach zeszłorocznej kiszonej kapusty, którą źle przechowywano. Zwyrodnienie kultu i obrzędu, pornografia wiary, jakieś smętne echo XVIII wiecznych dewotów "odpuściki" zbierających. Stadium schyłkowe. Jak się bliżej przyjrzeć to cud że licencji na chrześcijaństwo temu najbardziej licznemu odłamowi "wierzących" nie zabrali. Z drugiej strony politycznie nadpoprawni, inny rodzaj zdebilenia. Chrześcijańskie korzonki naszej współczesności zakopać coby nikogo nie urazić i udawać że my "neutralni światopoglądowo" ( neutralny światopoglądowo to jest dżdżownic ) od lat tysiąca i ten epizod rzymskokatolicki to nam się tak przydarzył a Cyryle i inne Metody to nas nigdy nie odwiedzały i my w ogóle nie wiemy o co z tymi cerkiewnymi chodzi. Nigdy się za naszo zgodo u nas nie zalęgły protestanty i spoko - to się na chrześcijaństwie nie skończy, ci od judazimu to tylko przechodzili koło płota a te wszystkie muslimy co u nas od wieków mieszkajo to my nic o tym nie wiemy, któś podrzucił. To się wszystko nigdy w zgodzie z naszo wolo nie działo, żadnych słowiańskich wierzeń w religię chrześcijańsko nie wplataliśmy, zawsze mieliśmy "zdrowy, naukowy osąd" tylko nas zbradziażyli. I teraz się będziemy odcinać od tego czego naprawdę nie było więc precz z chujinką i przede wszystkim z życzeniami dla grudniowego jubilata. Wraże symbole usuniemy i będzie jedna wielka szczęśliwość!
Z sukinkulentami i z ludźmi jest podobnie. Można przeszczepić rośliny żeby żyły na cudzych korzeniach. Da się, dla niektórych pięknych odmian kaktusów niewytwarzających chlorofilu to właściwie jedyna szansa na dłuższą egzystencję, problematycznie się jednak robi kiedy trza żyć bez korzonków. Są ludzie którym korzenie nie pozwalają latać ale ptoków niebiewskich i aniołów nie ma znów tak wiele, z większością ludzi bez korzeni dzieje się jak z kaktusami - jeżeli będą odpowiednie warunki to korzonki zaczną wyrastać i bez gleby w nadziei że trafią na jaki kawałek czegoś wokół czego będą się mogły opleść, ustabilizować i zacząć "nabierać ciała". Potem nawet zakwitnąć i wydać nasiona przedłużając ewolucję gatunku ( tzw. mnożenie wegetatywne ma tę ciemną stronę że nie rozwija a jedynie powiela wzorzec, genom ten sam co stwarza ryzyko niedostosowania gatunku do zmieniających się warunków - tak giną gatunki którym natura nie pozwoliła ewoluować, bardziej skomplikowane niż pantofelek czy tam inna euglena zielona ). Jeżeli warunków nie będzie to rośliny pozbawione korzeni zamrą. Mła jako człek ogrodowy twierdzi że dłuższe życie roślinków okazałych bez korzonków jest możliwe ale ewolucja nie. Ciekawe że tzw. zwolennicy postępu od zawsze robią ten sam błąd - zakładają że ignorując korzenie, nie dbając o nie, zbudują coś nowego. Po paru dziesiątkach lat wracajo do punktu wyjścia a to budowanie przez nich nowego wcale się dobrze ludziom nie kojarzy. Mła nie jest istotą zawierzającą co nie znaczy że mła jest cinżko wyalienowana z chrześcijaństwa obrządków różnych, że jest pozbawiona ciągot metafizycznych wypracowanych przez pochylanie się w sztiblach na świętymi tekstami czy jakoś tak niemal bezwysiłkowo nie rozumie czym jest uznanie ograniczeń ludzkiej woli w religii proroka. Dla mła to wszystko składa się na habitat w którym żyje, funkcjonuje społecznie bo gdzieś tam w odległej przeszłości słowiańskie wierzenia opisujące i determinujące świat jej przodków napotkały insze religie ( i innych przodków ). A teraz mła ma zapomnieć o tym wszystkim co ją tworzy i nie ćwierkać o Bożym Narodzeniu żeby innych ( których? ) nie stresować. Zdawa się że jedyni których to stresuje to ćmoki które nie przerobiły lekcji historii.
Mła nikomu nie narzuca sposobu spędzania świąt, podtrzymywania tradycji itd. ( jak któś uwielbia łazić po marketach coby się dać głuszyć jingobellsami i być napastowanym przez facetów w czerwonych ubrankach to jest jego prywatna sprawa, mła się może co najwyżej dziwić, czemu daje wyraz - niejeden ) ale państwo świeckie nie może ignorować historii ludzi którzy je tworzą, ich obyczaju. Czym innym jest krzyż w sali sądowej który jest po prostu nie na miejscu bo to mylenie porządków ( królestwo tego od krzyża, przypominam uczestnikom katechezy szkolnej czyli cinżko niedouczonym, jest nie z tego świata ), a czym innym jest powszechność obyczaju wywodzącego się z religii, który stał się zjawiskiem kulturowym, właściwie ponadreligijnym ( co dobrze widać a właściwie słychać - piosenki świąteczne to nie kolędy ale obrosły wokół Bożego Narodzenia, nie inszych "zimowych świąt" ). Czymś co stanowi o tożsamości. Wszystkie urzędowe, odgórnie narzucone próby modyfikacji tożsamości kojarzą się mła źle - nowa, qurna, świecka tradycja! A próby wprowadzenia nowych świeckich tradycji dziwnym trafem majo miejsce wtedy kiedy polityczni nie radzo sobie z ekonomio, wzmożenie ideowe ich wtedy naciska czy co. Kiedy mła czyta o cudownych pomysłach nadpoprawnych to ma wrażenie że oto lustrzane odbicie katolopolo widzi, znaczy prawe jest lewym ale ryj ten sam. Mła tak sobie wtedy marzy żeby ten Mikołaj co w niego wcale nie wierzy przyniósł niektórym nie tyle wiązkę rózg co taki solidny bat, tak nieświątecznie jej się robi. Dla mła mógłby ten Mikołaj, Gwiazdor czy też Aniołek tako mało paczuszkę z wolnością przywlec. Taką w sam raz, coby mła mogła ustawić kole tego worka ze zdrowiem co dostanie, he, he, he. A dla Was Wszystkiego Najświąteczniejszego, takiego jak sobie sami wymyślicie, zarządzicie i lubicie obchodzić. Pokój Ludziom Dobrej Woli! W muzyczniku kolęda polonez ( na przekór nadpoprawnym ), tekst przepiękny, Karpiński na pewno umiał pisać pieśni religijne, z resztą to mu różnie wychodziło.