![]()
![]()
![]()
![]()
Mła nie będzie dziś jadzić, prawie zero covidu, zero czepionków, mła nie będzie tyż dziś pisała o ograniczeniu swobody przemieszczania się z powodu covidu, tym tzw. paszporcie covidowym który zdążył już solidnie wkurzyć posiadaczy, nadmieni tylko że tak kończy się nadmierna swoboda w temacie podróżniczym zaproponowana Europie swego czasu przez jedną niemiecką polityk, która przestała ogarniać temat. Mła złośliwie zapodaje że ma tylko nadzieję że w tym wypadku koincydencja czasowa da ludziom więcej do myślenia niż niektórym ekspertom od czepionek dajo dane o NOPach. Mła napisze za to wincyj o swoich osiągnięciach w dziedzinie kaktusiarstwa. Mła bowiem została posiadaczką kwitnących kaktusów, po raz pierwszy odkąd je uprawia kaktusy zbierają się do masowego kwitnienia. Wyrastają im pączki w różnych miejscach, na czubeczku, bo bokach, wianuszki u mamilarii - naprawdę mła się czuje usatysfakcjonowana. Do tej pory jedyne kaktusy które mła ładnie i bezproblemowo zakwitały to były echinopsisy Eyriesa, które mła uprawiała jakieś trzydzieści lat temu. Reszta tak sobie kwitła, robiły raczej wrażenie z powodu kształtów czy koloru cierni niż urody kfiotków. Zresztą mła miała dłuugą przerwę w uprawie kaktusów i sukinkulentów. Wynikało to z tego że szerokie parapety zajęły psy i koty a żardinierki zostały potraktowane jako paśnik. Teraz mła odzyskuje parapety, ale za to utraciła stół kuchenny. Wiecie, lekko nie ma, zawsze trza negocjować coby jaki kompromis został wypracowany, he, he, he.
![]()
![]()
![]()
![]()
Mła nie ma ulubionych gatunków kaktusów, mła kupuje takie które wpadną jej w oko. Znaczy najszczerzej pisząc to tak naprawdę mła wybiera je cóś mało logicznie, zupełnie nie po kolekcjonersku. Nie jeden konkretny rodzaj i gatunki, nie łatwizna uprawy i skłonność do częstego zakwitania, uroda która leży w oku patrzącej jest podstawą wyboru. Bardziej niż dla urody kfiotów, mła wybiera kaktusy z powodu urody kształtów czy koloru cierni. Hym... czasem dla urody doniczki, w której zamierza wyeksponować kaktusa, co już jest absolutnym dnem dla uprawiacza roślin i zahacza o dekoracjonizm. Taa... jak widzicie mła jest bardzo nieprofesjonalna w swoim uprawiactwie kaktusów. A jakie kaktusy mła się podobią? Jakoś nie przemawiają do niej plaskate opuncje, nie jest też miłośniczką zygokaktusów czyli schlumberger, które należą do rodziny
Cactaceae ale mła cóś nie może się przemóc by je traktować jak kaktusy. Mła lubi takie klasycznie przysadziste okrągławe jeże, włochate potworki i kolorowe ciernie. Hym... żadnej subtelności, zero uprawy
Roślinus trudnozdobywiensis czy
Wyjątkowii rzadkiensis. Kaktusy mła to westchnień z piersi maniaków kaktusowych nie wydobędą, one są marketowe prościuchy. Czasem, o zgrozo, na plastikowej doniczce jeno sukulent mix jest napisane.
![]()
Te "podrzutki marketowe" mła pracowicie identyfikuje, aerole sprawdza, coolor cierni ocenia, żeberka liczy i cycki ogląda, włos podnosi - no mła robi wszystko żeby podrzutek dostał właściwy przydział bo kaktus kaktusowi nierówny, one wbrew pozorom potrafią mieć różne wymagania glebowe i stosunek do światła słonecznego. Tylko stosunek do wody majo taki sam - ostrożnie z tym mokrym! Mła do swoich kaktusów przemawia, wcale nie słodko i mało pieszczotliwie. Takie kłujące stworzenia jej zdaniem nie lubią czułych słówek. Do kaktusa to trzeba tak na ostro, może nie aż tak ostro jak niejaka M. do Romany ale zdecydowanie. Kaktus to musi wiedzieć że ma do czynienia z osobą pewną siebie, o silnej, kaktusowej osobowości, która będzie w stanie odpowiednio zareagować jakby nie daj Wielki Kaktusowy, te cholerne wełnowce się pojawiły. Kaktus czuje się wówczas bezpiecznie i zaczyna produkować kfioty. Ze szczęścia.
![]()
![]()
![]()
Dziś w muzyczniku The Beatles i "Get Back" - bardzo pasi do kaktusowego tematu. Mła ma jednego kaktusa o którym myślała że to mamilaria ale juz po zbieraniu się do kwitnienia widać że to cóś całkiem inszego, znaczy zupełnie jak Sweet Loretta Martin, która myślała że jest inną kobietą a "But she was another man". Taa...